Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2018. Rafał Majka: “jechałem na limicie”

Nairo Quintana i Rafał Majka na Col du Portet

Była szansa na czwarte etapowe zwycięstwo na Tour de France, ale ostatecznie Rafał Majka ukończył siedemnasty etap na 11. miejscu.

Dziś 28-latek po raz trzeci na tegorocznej “Wielkiej Pętli” załapał się do głównej ucieczki, podobnie jak na dwunastym i piętnastym odcinku. Razem z Polakiem na czele jechało kilku zawodników, których głównym celem był triumf na szczycie Col de Portet. U podnóża podjazdu grupa się porwała, a kilku uciekinierów, w tym Majka, zdołało uzyskać przewagę. Akcja jednak zakończyła się niepowodzeniem. Na metę jako pierwszy wjechał Nairo Quintana (Movistar Team), który odskoczył z peletonu 17 kilometrów przed finiszem.

Od samego początku było ciężko. Uciekłem, ale to był dzień niekończącego się cierpienia. Jechałem na limicie. Gregor [Mühlberger] wykonał świetną pracę, mocno ciągnął i znów pokazał wielki talent ale nie było współpracy w grupie, zwłaszcza, iż Valverde czekał na Quintanę

tłumaczył Polak.

Na finałowym podjeździe Majka zdołał przez jakiś czas utrzymać się za Kolumbijczykiem na czele wyścigu, lecz ostatecznie Polakowi zabrakło sił i do mety musiał dojechać jadąc własnym tempem. Finalnie na Col de Portet wjechał jako jedenasty, 2 minuty i 20 sekund po triumfatorze.

Nie mieliśmy wystarczająco dużej przewagi na ostatniej wspinaczce. Dałem z siebie wszystko gdy gonił Quintana i jako ostatni dotrzymałem mu kroku, ale sześć kilometrów przed metą już nie dałem rady i mi odjechał.

Polak powinien mieć jeszcze jedną, ostatnią już okazję, by walczyć o sukces podczas tegorocznej “Wielkiej Pętli”. Piątkowy etap z Lourdes do Laruns, prowadzący przez Col d’Aspin, Col du Tourmalet i Col d’Aubisque, będzie ostatnią górską przeprawą. Później na kolarzy czeka już tylko czasówka i etap przyjaźni na Polach Elizejskich. Podczas gdy duże zmiany w “generalce” wydają się mało prawdopodobne, harcownicy znów najprawdopodniej dostaną szansę, aby walczyć o triumf.

Do tej pory na Tour de France Majka wygrywał wyłącznie wtedy, gdy meta była na podjazdach – na Risoul, Pla d’Adet i Cauterets. Teraz kolarz Bory jednak się nie poddaje i chce dalej walczyć o zwycięstwo, aby móc zanotować tegoroczny wyścig na plus.

Dziś bardzo chciałem wygrać, ale pojutrze znów dam z siebie wszystko

– zakończył.