Tour de France 2018: etap 10 – przekroje/mapki

Zapowiedź 10. etapu Tour de France. 17 lipca: Annecy – Le Grand-Bornand (158,5 km).

Pierwsze górskie rozdanie to niełatwa pętla wokół Górnej Sabaudii. O losach etapu najprawdopodobniej zadecydują dwie ostatnie wspinaczki, pomiędzy którymi nie będzie ani kilometra płaskiego, a po których pozostanie tylko zjazd prosto do mety. Mimo to trzeba będzie również uważać na szutrowym Plateau de Glières, na szczycie którego znajdzie się krótki odcinek szutrowy. 

Po starcie i krótkiej przejażdżce wokół jeziora Annecy czekać będzie lotna premia, dlatego też możliwe, że ucieczka nie będzie puszczona szybko. Sprinterzy będą próbowali zgarnąć pełną pulę, zważywszy na to, iż na finiszu będą mieli marne szanse na większą zdobycz. Tuż po lotnej premii rozpocznie się pierwsze wyzwanie – Col de la Croix Fry. Podjazd o średnim nachyleniu 7% i długości 11,3 kilometra nie powinien jednak mieć zbyt dużego wpływu na rywalizację, z wyjątkiem wyłonienia gruppetto.

Długi zjazd poprowadzi kolarzy bezpośrednio pod pierwszą premię “poza kategorią” na trasie tegorocznego wyścigu, którą będzie właśnie Plateau de Glières. Nachylenie ponad 10% utrzymuje się tu przez 6 kilometrów, a momentami sięga nawet 15%. Słabsi kolarze tutaj z pewnością pożegnają się z pierwszą grupą, a faworyci będą tu musieli się pilnować. Chwila słabości może bowiem szybko spowodować sporą stratę, którą potem ciężko będzie odrobić. Po minięciu znajdującego się na szczycie kurortu narciarskiego zawodnicy opuszczą asfalt i przez niemal dwa kilometry będą jechać po szutrowej nawierzchni.

Zjazd i krótka poprawka na niekategoryzowanym podjeździe nie ułatwią zmniejszania poniesionych strat, natomiast prowadzący doliną rzeki Arve odcinek płaski może pozwolić na większą reorganizację.

Po 121 kilometrach rozpocznie się wspinaczka pod Col de Romme, podjazd, który dopiero po raz drugi w historii znajduje się na trasie Tour de France. Jest on również bardzo sztywny i dłuższy niż Glières – liczy on 8,8 kilometrów i ma średnie nachylenie 8,9%, lecz mniej-więcej w połowie znajduje się niewielkie wypłaszczenie. Za szczytem czeka niezbyt długi zjazd i potem poprawka na Col de la Colombière, gdzie nachylenie 8,5% utrzymuje się przez 7,5 kilometra. Następnie przez 14,5 kilometra szosa poprowadzi w dół, aż do Le Grand-Bornand.

W identyczny sposób kończył się etap wyścigu w 2009 roku – wtedy na tym pierwszym podjeździe nieustannie atakowali bracia Schleck, przerzedzając główną grupę i ostatecznie odskakując razem z Alberto Contadorem i Andreasem Klödenem, który jednak nie wytrzymał tej drugiej wspinaczki. Do stacji narciarskiej jako pierwszy wjechał Frank Schleck, a Contador zdecydowanie umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. 

Tym razem walczyć powinni przede wszystkim górale chcący nadrobić w klasyfikacji generalnej po pierwszym tygodniu. Można spodziewać się ruchów ze strony m.in. Chrisa Froome’a (Team Sky), Romaina Bardeta (AG2R La Mondiale), Rigoberto Urana (EF Education First-Drapac), Nairo Quintany (Movistar Team) i Adama Yatesa (Mitchelton-Scott). Zjazd do mety powinien być idealnym terenem do ataku dla Vincenzo Nibalego (Bahrain-Merida).

Lotna premia: 29 km.

Górskie premie:
Col de Bluffy (19 km; kat. 4; 1,5 km; 5,6%)
Col de la Croix Fry (43 km; kat. 1; 11,3 km; 7%)
Montée du plateau des Glières (68,5 km; kat. HC; 6 km; 11,2%)
Col de Romme (130 km; kat. 1; 8,8 km; 8,9%)
Col de la Colombière (144 km; kat. 1; 7,5 km; 8,5%)

Start do etapu o godz. 13:15, planowany finisz: 17:42-18:15.

grafiki: ASO/Geoatlas