Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2018. Rohan Dennis dopiął swego

Giro d’Italia Rohan Dennis już może zaliczyć do udanych, a potencjalne zakończenie wyścigu w czołowej dziesiątce da Australijczykowi materiał do analizy na przyszłość.

Rohan Dennis (BMC Racing) na trasie 101. edycji Giro d’Italia chciał sprawdzić się w walce o czołowe miejsca w klasyfikacji generalnej. Australijczyk po 16. etapach ma za sobą cztery dni w maglia rosa i wygrany etap oraz perspektywę walki o miejsce w czołowej dziesiątce wyścigu.

27-latek wygrał w trydenckim Rovereto 34-kilometrową czasówkę, wstęp do trzeciego tygodnia rywalizacji w Giro d’Italia, o 14 sekund pokonując Niemca Tony’ego Martina (Katusha-Alpecin) i Toma Dumoulina (Team Sunweb).

Jestem bardzo zadowolony. Chciałem wygrać etap Giro, liczyłem, że będzie to Jerozolima. Nie udało się, ale przejęliśmy koszulkę lidera. Cieszę się, że dziś udało mi się odpłacić ekipie za całą pracę, jaką włożyli w pomoc mi w pierwszym tygodniu. No i jestem w pierwszej dziesiątce. Czasówki zwykle mi odpowiadają, ale to ważne by wygrać etap Grand Touru, a wciąż jestem w czołówce

– mówił na mecie kolarz formacji BMC Racing.

Dennis w otwierającej wyścig próbie w stolicy Izraela zajął 2. miejsce, ale koszulkę lidera przejął na 2. etapie, ale była to bardziej nagroda pocieszenia dla zawodnika, który celuje w jeździe indywidualnej na czas.

Na pierwszym pomiarze wiedziałem, że mam 15 sekund nad kolejnym zawodnikiem, na drugim sześć, a potem, nie wiem czemu, pomyślałem, że Martin wykręcił 39:40, pomyślałem, że przegrałem. Ale na ostatniej prostej Marco Pinotti krzyczał przez radio, że jestem pierwszy, zerknąłem na tablicę, nie wyświetlał się żaden wynik [nad moim], co zwykle oznacza, że jesteś najszybszy. To była miła niespodzianka

– tłumaczył.

Dennis 34 kilometry pokonał w 40 minut i dzięki wygranej przeskoczył z 11. na 6. pozycję w klasyfikacji generalnej. Australijczyk, który od kilku sezonów do jazdy na czas dokłada zwiększone zainteresowanie wyścigami etapowymi, w przyszłości chce stać się kolarzem walczącym w imprezach trzytygodniowych. Czy to się uda? Przed Dennisem jeszcze trzy górskie etapy Giro d’Italia, ale dotychczasowe występy już dają jakiś obraz jego możliwości.

Kolarz z antypodów dobrze radził sobie w gorączce pierwszego tygodnia i nie ustępował kroku rywalom na krótkich podjazdach Sycylii i południa Włoch. Problemy miał na dłuższych podjazdach – po minucie stracił do zwycięzców na Etnie i Gran Sasso d’Italia, dwie i pół na Zoncolanie, 1:20 w Sappadzie. Te będą zapewne przedmiotem analizy i dalszej pracy.

Plan jest prosty, muszę się trzymać [w czołówce] jak najdłużej potrafię. Kilku zawodników pójdzie na pewno na całość, kilku spuchnie, ja też będę cierpiał. Nie wiem, jak zachowa się mój organizm w górach w trzecim tygodniu. Zobaczymy, będę próbował utrzymać miejsce w dziesiątce. Na ostatnim górskim etapie w głowie będzie tylko Rzym, nic poza tym

– ocenił.