Danielo - odzież kolarska

Kampania edukacyjna “150 cm dla rowerzysty” nabiera tempa

150 cm dla rowerzysty

“150 cm dla rowerzysty” to inicjatywa Stowarzyszenia Zdrowy Rower, mająca na celu uświadomienie kierowcom jak ważne jest utrzymanie odstępu 150 cm podczas wyprzedzania rowerzysty.

W wielu polskich miastach można za darmo zgłaszać się po naklejki na samochód, ubranie czy sakwy, promujące kampanię. Akcję gorąco wspierają dwukrotna wicemistrzyni olimpijska Maja Włoszczowska i Bartosz Huzarski razem z jego Huzar Bike Academy.

Celem tej kampanii non-profit jest poprawa bezpieczeństwa na drogach i zwiększenie komfortu rowerzystów. Co ważne, nie jest ona skierowana przeciwko kierowcom. Organizatorzy chcą tylko zwrócić ich uwagę na to, że trzymając odpowiedni dystans podczas wyprzedzania i zachowując ostrożność mogą wpłynąć na wyraźne polepszenie relacji pomiędzy obie grupami. Tak aby rowerzyści stali się pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego.

Logo akcji jest dystrybuowane w formie naklejek na samochody, memów, nadruków na koszulki i reklam wielkoformatowych. Nalepki wykonane są na trwałej folii, którą można przykleić na auto, ubranie czy sakwy rowerowe lub gdziekolwiek indziej. Umieszczając ją na samochodzie kierowca może pokazać, że też jest rowerzystą i solidaryzuje się ze środowiskiem

– wyjaśnia Piotr Łuczyński, prezes Stowarzyszenia Zdrowy Rower.

Po darmowy odbiór nalepek może zgłosić się każdy. Właśnie wysłaliśmy 100 pakietów z naklejkami do punktów dystrybucji w całej Polsce. Do ich rozprowadzania zachęcamy też stowarzyszenia, organizatorów wydarzeń sportowych, kluby czy kawiarnie

– dodaje.

Kampanię „150 centymetrów” wspierają największa marka rowerowa w Polsce KROSS i Maja Włoszczowska z Kross Racing Team, która została jej ambasadorką. Jej zdaniem wzajemna kultura jazdy pomiędzy kierowcami oraz rowerzystami w Polsce znacząco się w ostatnich latach poprawiła. I jest duża szansa na dalsze postępy.

Oczywiście daleko nam do Holandii czy Włoch. Tam jak na mnie trąbią, to z pozdrowieniami, a nie pretensjami w stylu, jak ja śmiem zajmować kawałek asfaltu. Na pewno im więcej ludzi będzie jeździć na rowerach, tym szybciej się ta kultura zmieni. Kierowca, przesiadając się bowiem do samochodu, w trakcie kolejnego spotkania z rowerzystą może wyobrazić sobie samego siebie na rowerze i jestem pewna, że natychmiast odpuści

– mówi Maja Włoszczowska.

Na pewno potrzebujemy jednak solidnych kampanii informujących o prawach rowerzystów na drogach i potrzebie wzajemnego szacunku. Ale także uświadamiających rowerzystom, że ich też obowiązują przepisy ruchu drogowego, o czym wielu zdarza się zapominać

– podkreśla.

Postulat „1,5 m” na swoich koszulkach umieścili też w tym sezonie wybitny były zawodowy kolarz szosowy Bartosz Huzarski i jego podopieczni ze szkoły kolarskiej Huzar Bike Academy.

W Polsce prawo jasno określa, że pojazd wyprzedający rowerzystę musi zachować odstęp co najmniej metra. Każda mniejsza odległość jest niebezpieczna, szczególnie dla niedoświadczonego rowerzysty. Zawirowania powietrza i sama bliskość auta mogą spowodować u niego odruchy paniki i efekcie katastrofę. W akademii sygnalizujemy na naszych strojach 1,5 metra. Walcząc o to jest spora szansa, że dostaniemy przynajmniej metr

– tłumaczy Huzarski.

Więcej informacji na temat akcji Stowarzyszenia Zdrowy Rower wraz z listą punktów odbioru naklejek znajdziemy na stronie www.150cm.pl.

inf. prasowa

4 Comments

  1. Romek

    10 maja 2018, 09:30 o 09:30

    Ale jak to się ma do przepisów w Polsce, które mówią o 1m? Pisząc o “1,5m” wyświadczcie tak niedźwiedzią przysługę – teraz każdy kierowca może powiedzieć “ci głupi rowerzyści nawet przepisów nie znają”.

    • Mirek

      10 maja 2018, 15:18 o 15:18

      No weź nie żartuj. Przepis mówi o minimalnej odległości. Nie ma w nim mowy o tym, że jak to będzie 1,5m to już złamałeś przepisy. A swoją drogą miło by było być wyprzedzanym chociaż o ten metr.

      • arek

        10 maja 2018, 21:13 o 21:13

        Ale “miło by było chociaż o metr” i “wołajmy półtora metra to może dostaniemy metr” to jednak nie to samo… To tak jakby postulować o ograniczenie do 30 km/h w terenie zabudowanym (i karać mandatami za przekroczenie), bo może wtedy kierowcy nauczą się jeździć 50 km/h.
        A praktyka jest taka: mieszkam przy ulicy która kiedyś była wąska (jedno auto się mieściło, jak się dwa mijały to poboczem – to była tzw. droga wodociągowa, wodociągi miejskie utrzymywały studzienki-ujęcia i nie potrzeba było szerokich dróg). W latach 90-tych droga zrobiła się za wąska (domów było więcej, aut też ale nie dało się szerzej – jakoś się auta mijały poboczem). Kilka lat temu (wybory samorządowe) mieszkańcy dostali nową-szerszą drogę. Jakieś 4,50 m nowego asfaltu. Z czego niecałe 3 metry na starym asfalcie, a półtora na trawie. Do tego jeździ autobus i ciężarówki (budują się nowe domy) – efekt? Po 70cm z każdej strony odłamane… I teraz jedzie rowerzysta – to przecież nie po tym połamanym – więc metr od brzegu jezdni. Ale rower ma 60cm szerokości a odstęp od niego ma być 150cm – więc samochód musi jechać 280cm od prawego boku jezdni – to jest nie dość, że pas pod prąd (niby normalne, drugie auto też by tak wyprzedzał) ale jeszcze poboczem pod prąd (280 strefa rowerzysty +180 cm szerokości auta to już ponad 450cm).
        A u mnie we wsi są też drogi dużo węższe. To co? Auto ma jechać rowem kiedy mnie wyprzedza? I jeszcze jedno – osobiście wkurza mnie jak na starym rowerze z krzywymi kołami doganiam parę “profesjonałów” w obcisłych rajtuzach, którzy jadą koło siebie i gadają. A ja chcę się dostać do roboty/domu i trasa 11 km to nie jest mój trening ani relaks tylko czas stracony. I chcę tę drogę przejechać płynnie – ale nie mogę. Bo z przeciwka auta, a przede mną dwóch szpanerów na gravelkach. Panowie i władcy całego pasa. I co? Tego z lewej, co jedzie pół metra od osi jezdni też mijać w odległości 150cm?

  2. arek

    10 maja 2018, 17:35 o 17:35

    dla mnie głupota