Danielo - odzież kolarska

Anna van der Breggen. Radość ścigania, umiejętność radzenia sobie z presją

Jeśli Anna van der Breggen jest kolarskim kanibalem, to musi być najspokojniejszą przedstawicielką swojego gatunku. Holenderka po raz drugi z rzędu wygrała Liege-Bastogne-Liege i potwierdziła status najlepszej zawodniczki świata.

Tym razem 28-latka nie wygrała po solowym rajdzie. Holenderka przyznała, że w finale nie mogła być pewna swego – do ataku ruszyła Amanda Spratt, a w grupce mistrzyni olimpijskiej znajdowała się jej drużynowa koleżanka Annemiek van Vleuten. Duet zespołu Mitchelton-Scott świetnie rozegrał końcówkę, nakładając sporo presji na rywalki.

Czułam się dobrze, ale kiedy Amanda ma minutę przewagi, to nie ma znaczenia, jak się czujesz. W pewnym momencie była to spora różnica. Byłam w drugiej grupce z Megan [Guarnier], ale grupa Canyon-SRAM też była silnie reprezentowana. To była trochę gra w ciemno – jechać czy nie jechać – bo nie ma co ruszać zbyt wcześnie na takiej trasie, a nie można też czekać do ostatniej chwili. To była taktyczna rozgrywka, cieszę się, że udało mi się ją złapać na przedostatniej wspinaczce

– powiedziała van der Breggen niewielkiej grupce dziennikarzy zgromadzonych na mecie wyścigu w Ans.

Holenderka na ostatnich kilometrach wykonywała większość pracy i niską Australijkę złamać zdołała dopiero na finałowej wspinaczce do Ans. Dumnie prezentowana na mecie koszulka liderki cyklu Women’s WorldTour podkreśliła status najlepszej zawodniczki świata.

Spratt jest w formie, kiedy ją dogoniłam, natychmiast złapała moje koło. Zdawałam sobie sprawę z tego, że ostatni podjazd jest trudny i wiedziałam, że ona włożyła już trochę sił w atak. Czułam się dobrze, miałam nadzieję, że uda mi się ją urwać na podjeździe.

Zespół Boels Dolmans po raz drugi z rzędu kończy ardeńskie ściganie z trzema wygranymi i statusem najmocniejszej ekipy kobiecej świata. Zwycięstwo Chantal Blaak w Amstel Gold Race oraz triumfy van der Breggen w Walońskiej Strzale i Liege-Bastogne-Liege to także bardzo ważne osiągnięcia pod względem przyszłych umów sponsorskich i wizerunku ekipy. Holenderska Limburgia to siedziba sponsorów ekipy, natomiast firma Boels sponsoruje także dwa pozostałe ardeńskie klasyki i jej przedstawiciele w Ans dekorowali zwycięzców i zwyciężczynie.

To był dobry tydzień, trudny tydzień. Trzy wyścigi jeden po drugim, trzeba się skupić, a jest trochę presję. Cieszę się, że tak je zakończyliśmy. Ekipa była fantastyczna, trzymały mnie z dala od kłopotów, miałyśmy poczucie jedności.

Van der Breggen w ciągu ostatnich trzech sezonów wygrała 20 wyścigów. Na jej koncie znajdują się m.in. Ronde van Vlaanderen, cztery triumfy w Walońskiej Strzale, mistrzostwo olimpijskie czy dwie edycje Giro Rosa – osiągnięcia, które stawiają ją w panteonie najwybitniejszych zawodniczek w historii.

Trzymamy się planu, ja staram się wykorzystywać swoje atuty w odpowiednich sytuacjach. Czasem jest trudno – to może wydawać się łatwe, ale nie jest. Wygrywanie dużo ciężkiej pracy. Ja jestem po prostu zadowolona, że tak się to skończyło, że cała ekipa była jednością

– tłumaczyła.

“Latająca Holenderka” po raz kolejny podkreśliła, że kluczem do sukcesu jest odpowiednie przygotowanie, w tym nastawienie psychiczne i radzenie sobie nie tylko z uwagą całego peletonu, ale i oczekiwaniami zwycięstwa ze strony kolarskiego światka.

Ja potrafię się naprawdę nieźle skupić przez pewien okres czasu, ale potem potrzebuję odpoczynku, więc następny tydzień to reset. Gdybym chciała robić to, co sugerują media, to musiałabym startować w każdym wyścigu i każdy wygrać, a to nie jest możliwe.

Czy mistrzyni olimpijska ma receptę na radzenie sobie z presją?

Trudno to wyjaśnić. Każdy ma swoją opinię, a jak zaczynasz się w to zagłębiać, to zaczynają się problemy. Wiemy, jak się ścigać, wiemy jak to idzie. Trzeba słuchać siebie, swojej ekipy, trzeba słuchać właściwych ludzi. To też nie jest łatwe, bo istnieje chęć spełnienia wszystkich oczekiwań, a to nie zawsze jest możliwe. Ja próbuję ścigać się jak najlepiej potrafię i cieszyć się, nie tylko reagować na presję. Jeśli skupiasz się tylko na presji, trudno cieszyć się tym, co robisz. A myślę, że jeśli wygrywasz tak piękne wyścigi, to powinnaś się tym także cieszyć

– wyjaśniała liderka holenderskiej grupy.