Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2017. Gorka Izagirre najlepszy spośród uciekinierów

Triumfem na 8. etapie Giro d’Italia Gorka Izagirre zapisał 107. hiszpańską wiktorię na trasach włoskiego Grand Touru.

Początkowo 29-letni Bask nie załapał się do głównej ucieczki dnia, która zawiązała się 50 kilometrów po starcie, jednak doskoczył do niej na zjeździe z głównej trudności dnia, Monte Sant’Angelo (9,6 km; 6,1%). Wtedy, po chwilowym uspokojeniu, niewielka grupka zaczęła budować przewagę, która w pewnym momencie wynosiła pięć minut nad peletonem. Na pagórkowatym terenie uciekinierzy atakowali siebie nawzajem, a do Peschici na czele dojechała czwórka z nich – Izagirre, Giovanni Visconti, Luis Leon Sanchez oraz Valerio Conti.

Na finałowym podjeździe Hiszpan z Movistaru odskoczył swojemu rodakowi z Astany i Włochowi z Bahrain-Merida i dowiózł do mety pierwsze miejsce, triumfując na etapie Wielkiego Touru po raz pierwszy w swojej karierze.

To zwycięstwo jest dla mnie ważne, jest moim największym sukcesem. Tyle lat goniłem zwycięstwo etapowe, byłem w wielu ucieczkach, często brakowało niewiele. Teraz udało się w Giro i to jest niesamowite. To też potężne wsparcie dla ekipy, bo zyskujemy pewności siebie przed następnymi etapami. Końcówka była ciężka z powodu wszystkich zwrotów akcji, lecz jestem bardzo uradowany że w końcu mi się udało

– powiedział Izagirre za kreską.

Tym samym Gorka dorównał osiągnięciu swojego młodszego brata, Iona, który triumfował na trasie 16. odcinka Giro d’Italia w 2012 roku. Zawodnik grupy Bahrain-Merida ma jednak na swoim koncie jeszcze jeden etapowy skalp w trzytygodniowym wyścigu – przed rokiem zwyciężył na przedostatnim etapie Tour de France.

Nie byłem dziś najmocniejszy na trasie, najsilniejszy był Conti, ale on miał problemy w końcówce. Ja dobrze sobie radzę na krótkich podjazdach, ale w następnych dniach wracamy do celu numer jeden – wygrania Giro z Nairo

– podsumował Bask.

Drugie miejsce zajął Giovanni Visconti. Pochodzący z Turynu 34-latek również nie pedałował w ucieczce od początku, gdyż dołączył do niej podczas podjazdu pod Monte Sant’Angelo. Gdy był w czołówce kilkukrotnie próbował się od niej odłączyć, za każdym razem bezskutecznie. Jego kontry na ostatnich metrach, choć niewystarczające do wyprzedzenia ewentualnego triumfatora, dały mu jednak bardzo dobrą lokatę na etapie.

Kraksa Contiego mi przeszkodziła, gdyż niemal musiałem się zatrzymać. Z jednej strony jest mi przykro, bo wierzyłem, że uda mi się wygrać, ale ogólnie mówiąc jestem zadowolony, bo jestem po tygodniu zapalenia oskrzeli i wciąż miałem kłopoty z oddychaniem

– stwierdził zawodnik Bahrain-Merida.

Na ostatnim kilometrze wypadek miał Valerio Conti. Kolarz UAE Team Emirates podczas etapu przez dłuższy okres czasu był prowizorycznym liderem Giro d’Italia, mając najmniejszą stratę w klasyfikacji generalnej spośród swoich kompanów z ucieczki. Gdy ich przewaga zmalała, 24-latkowi pozostała wyłącznie walka o etapowy sukces, jednak w końcówce źle wszedł w jeden z nawrotów. Został przez to z tyłu, tracąc swoją szansę.

Jest mi bardzo przykro. Zrobiłem błąd. Wierzyłem, że mi się uda, ale być może przesadziłem, może za mocno wszedłem w ten zakręt. Może za bardzo poniosła mnie adrenalina. Czuję się dobrze, pojechałem świetny etap i byłem z najmocniejszymi zawodnikami z ucieczki. Będę szukał kolejnych okazji

– zapowiedział rozczarowany Rzymianin.

Jutrzejszy, dziewiąty etap 100. edycji Giro d’Italia będzie kluczowym etapem w kontekście walki o triumf w całym wyścigu – zakończy się on na podjeździe pod Blockhaus (13,6 km; 8,4%). Wielu faworytów “Corsa Rosa” zapowiedziało, że ten odcinek może być jednym z decydujących. Pierwsze 130 kilometrów prowadzi po płaskim lub nieco pagórkowatym terenie, dlatego też ataki powinny ograniczyć się do finałowej wspinaczki.