Danielo - odzież kolarska

Tirreno-Adriatico 2017. Peter Sagan z kolejnym triumfem

Peter Sagan odkorkował szampana

Peter Sagan, kolarz Bora-Hansgrohe, wyraził satysfakcję z odniesionego dziś zwycięstwa na trzecim etapie wyścigu Tirreno-Adriatico. 

W końcówce dzisiejszego odcinka kolarz z Żyliny nie miał sobie równych – na metę wpadł wyraźnie przed drugim Elią Vivianim i trzecim Jurgenem Roelandtsem. Ten sukces jest drugim dla Sagana w barwach niemieckiej ekipy. Pierwszy odniósł niecałe dwa tygodnie temu, kiedy triumfował w wyścigu Kuurne-Bruksela-Kuurne.

Chcę podziękować kolegom za ich świetną pracę. Wszyscy jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego wyniku. Bora-Hansgrohe to niewątpliwie najlepsza drużyna. Wszyscy bali się wiatru, ale ostatecznie był on nieodczuwalny. W końcówce wiało z boku, przez co wszyscy jechali jeden za drugim. Przez to łatwiej było znaleźć dobrą pozycję. Mam nadzieję, że to nie było moje ostatnie zwycięstwo w tym sezonie

– powiedział 27-latek.

Drugi kolarz dzisiejszej rywalizacji, Elia Viviani, również nie krył zadowolenia, choć przyznał, że miał większe aspiracje, zwłaszcza biorąc pod uwagę swoją dobrą pozycję w peletonie.

Ostatnie dziesięć kilometrów było naprawdę szybkie. Przypomniałem sobie, jak wyglądała końcówka przed rokiem i wykorzystałem to. Mógłbym wygrać etap, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdyby na moim kole nie było Sagana. Wyprzedził mnie 70 metrów przed metą i pokonał mnie dość łatwo. Już myślałem, że mi się uda

– stwierdził na temat rywalizacji w ostatnich zakrętach.

Liderem Tirreno-Adriatico nadal jest kolarz BMC Racing Team, jednak nie jest nim ani Damiano Caruso, ani Greg van Avermaet. Jutro niebieską koszulkę założy Rohan Dennis. Australijczyk podkreślił, że cieszy się również, że ominął kraksę, do której doszło 1000 metrów przed linią mety.

Kolizja w końcówce nie jest przyjemna. Na szczęście żaden z moich kolegów drużynowych nie upadł. Fajnie, że mam szansę pokazać się w koszulce lidera, jednak wszyscy mamy ten sam czas. Wydaje się więc, że tylko się nią wymieniamy

– przyznał 26-letni kolarz z Adelajdy.

Dla kolarzy BMC ważna będzie walka na jutrzejszym, królewskim etapie tegorocznej edycji “Wyścigu Dwóch Morz”, który zakończy się w stacji narciarskiej na Monte Terminillo (16,1 km, 7,3%). Tam liderem będzie Tejay van Garderen, ale Dennis również nie składa broni.

Będzie to trudna przeprawa, bo w tym sezonie nie mieliśmy jeszcze nigdzie takiego podjazdu, jak ten pod metę. Zamierzam walczyć, ale również pomagać Tejay’owi. Muszę się nauczyć wspinać z najlepszymi, bo chciałbym również walczyć na Giro d’Italia. Ten start to część przygotowań do tego wyścigu i do innych Wielkich Tourów

– stwierdził.

Jutro walczyć zamierza również Rafał Majka. Kolarz z Zegartowic będzie miał wsparcie grupy Bora-Hansgrohe i liczy, że pokaże, na co go stać.

Gratuluję Peterowi pięknej wygranej! Cały czas udowadnia, że jest na najwyższym poziomie. Co do mnie, to czułem się dobrze na dzisiejszym etapie, przed nami jutrzejszy etap górski. Starałem się oszczędzać nogi, jestem dobrze nastawiony na ten odcinek. Trzymajcie kciuki!

– napisał 27-latek na swoim oficjalnym koncie na portalu Facebook.