Danielo - odzież kolarska

CPA nie chce tarczówek

Związek kolarzy zawodowych (CPA) domaga się wycofania pozwolenia na stosowanie hamulców tarczowych. Międzynarodowa Unia Kolarska po kilkumiesięcznej przerwie zdecydowała się ponownie rozpocząć tarczowy eksperyment.

Nie chcemy iść za wszelką cenę szybko do przodu pomijając przy tym aspekty bezpieczeństwa. Nam chodzi tylko i wyłącznie o bezpieczeństwo zawodników

– tłumaczył sekretarz CPA David Chassot.

W kwietniu zeszłego doszło do wypadku podczas Paryż-Roubaix, w którym uczestniczył Francisco Ventoso – Hiszpan „nadział” się na hamulec tarczowy rywala –, UCI postanowiła zabronić tarczówek. Po kolejnych fazach testowych oraz wprowadzeniu kilku modyfikacji, wróciły one do kolumny na dobre w sezonie 2017.

Tom Boonen oraz Marcel Kittel (Quick Step-Floors) odnieśli już na nowych modelach, których ranty są zaokrąglone, pierwsze zwycięstwa. Unia nie wprowadziła obowiązku „zapakowania” hamulców w specjalne termiczne folie chroniące przed oparzeniami, za czym optowało CPA.

Chassot jest zdania, że UCI kieruje się interesem branży rowerowej, a nie zdrowiem kolarzy.

Prowadziliśmy bardzo dobre rozmowy z UCI, razem z federacją, drużynami i firmami rowerowymi zasiedliśmy do jednego stołu. Ale jak widać, mamy rozbieżne interesy i cele

– powiedział Chassot cyclingnews.com.

Pomysł CPA polega nie tylko na obligatoryjnych foliach ochronnych. Związek chce, by tarczówki były dopuszczone tylko w tych wyścigach, w których wszystkie drużyny ścigają się z nowym rozwiązaniem. Problem polega na tym, że nie wszystkie teamy mogą sobie finansowo pozwolić na tarczówki, a inne jeżdżą na sprzęcie niekompatybilnym z nimi, jak np. Sky.

2 Comments

  1. Maciej Proficz

    15 lutego 2017, 06:22 o 06:22

    Wywalić to paskudztwo.

  2. Marcin Cyklon Lirski

    15 lutego 2017, 15:32 o 15:32

    CPA po prostu chętnie przytuliłoby kilka dodatkowych $$$ więc robią problem gdzie go nie ma 😉