Prosto z Rio – Mamy medal!

Radość i niewiarygodne wzruszenie, które zatyka mi gardło. Euforia i brak odpowiednich słów by opisać emocje…

Na starcie wyścigu mężczyzn atmosfera jak na ogórku w Koziej Wólce – w niczym nie zapowiadała wielkich olimpijskich uniesień, zwłaszcza, że rozsypani po ulicy kolarze, siedzieli wprost na krawężniku. Wiadomo, że na tron trzeba dopiero zasłużyć, ale na chwilę wszyscy poczuliśmy się jak amatorzy wracając do klimatu naszych pierwszych wyścigów. Może dzięki temu nie zjadła nas presja, a wyścig potoczył się tak jak to zaplanowaliśmy?

Pierwsza runda na strefie bufetu i Kwiato w ucieczce, czyli tak jak miało być. Kolejne rundy tylko dostarczyły nam pewności, że wszystko idzie zgodnie z planem. Podjeżdża do nas Bodi i kiwa głową. Ten gest mówi wszystko. Ten gest to znak naszej siły! Gołaś – dyrygent polskiej orkiestry pilnuje lidera, a Zgred czeka na moment. Pełna kontrola pod górę, gdzie nawet rwane ataki Rekina nie były w stanie wprowadzić fałszywych dźwięków do naszej symfonii.
Kulminacja następuje na zjeździe. Nie ważne, że robi się płasko, bo dziś nasz góral robi również za sprintera i jedzie bez kalkulacji maksa! Jedzie więcej niż maksa nie kalkulując, że na plecach siedzą mu charty i specjaliści od długich prostych…

Płakaliśmy kiedy przewaga 23 sekund nieubłaganie topniała, krzycząc co sił w płucach jak gdyby nasze wrzaski mogły wywołać wiatr w plecy idącego w trupa Zgreda. Gęsia skórka na rękach i całym ciele – tak wygląda człowiek czekający na linii olimpijskiej mety na jednego z największych kolarzy w historii polskiego kolarstwa….

Mamy to! Po 36 latach historia zatoczyła koło. Rafał jest trzeci, ale dla nas JEST PIERWSZY! Sukces, łzy szczęścia i nasz medal na szyi Rafała.

Kochani i wierni Kibice: DZIĘ-KU-JE-MY!

Pozdrowienia z Rio dla Czytelników Rowery.org przesyła Arkadiusz Wojtas, syn Tadeusza. Były kolarz. Właściciel firmy Cycling Planet  – oficjalnego dystrybutora marki RIDLEY w Polsce oraz m.in. marek Bike7, Secret Training i Supacaz.
www.e-cyclingplanet.pl