Danielo - odzież kolarska

Rafał Majka: “chcę przygotować się do Igrzysk”

Rafał Majka przyjechał do Warszawy, aby w sobotę poprowadzić całodzienny trening ze wszystkimi fanami kolarstwa, natomiast w piątkowy wieczór w QBiK Café spotkał się z zaproszonymi gośćmi i podsumował zakończony sezon.

Zawodnik Tinkoff-Saxo ściganie rozpoczął w lutym od 4. miejsca w  Tour of Oman (2.HC). Wiosna nie poszła jednak zgodnie z planem, forma gwałtownie siadła i dopiero 7. miejsce w Tour de Romandie (WT) było znakiem, że “Rafa” wraca na właściwe tory.

Lato to 10. pozycja w Tour de Suisse (WT) oraz praca dla Alberto Contadora w Tour de France, okraszona zwycięstwem etapowym w pirenejskim Cauterets.

Wreszcie to co wszyscy jeszcze mamy świeżo w pamięci. Dojrzała, twarda jazda na trasie Vuelta a Espana, która dała znakomity wynik w Madrycie, gdzie Polak stanął na końcowym podium, razem z Fabio Aru i Joaquimem Rodriquezem. Na koniec były mistrzostwa świata oraz 2. miejsce w Mediolan-Torino (1.HC).

Oba minione sezony były dla mnie udane, chociaż początek 2015 nie był łatwy, bo byłem przetrenowany, za dużo chciałem. Od Tour de Romandie mam nowego trenera, widać porozumienie i wszytko się układa. Czasem nie wychodzi jak się za dużo chce, ale myślę, że oba sezony dały mi dużo

– rozpoczął rozmowę Rafał.

W tamtym roku duży postęp zrobiłem, w tym powtórzyłem to i nawet może w końcówce w lepszym stylu, bo 3. miejsce w Vuelta a Espana jest dobrym… myślę, że naprawdę dobrym wynikiem, jaki mogłem osiągnąć po Tour de France.

26-latek nie podpala się, ma świadomość, że ciągle jest wiele do poprawienia.

Jeszcze mi trochę do takiej dojrzałości brakuje, ale umiem walczyć z samym sobą. Robię się mocniejszy psychicznie, to ma dużą wartość. Kiedy stawiam sobie cel, to staram się go osiągnąć i to w jak najlepszym stylu. Czasami to nie wychodzi, ale próbuję walczyć. Na Vuelcie miała być pierwsza piątka, była pierwsza trójka.

Nie spoczywam jednak na laurach, jak mówiłem, małymi krokami do przodu, żeby też ludzie ode mnie nie wymagali za dużo, a ja będę robił to co lubię, czyli jeździł na rowerze i będę starał się być jak najlepszy.

Hiszpańskie trzy tygodnie stanowiły najjaśniejszy punkt w sezonie.

Stanąć na podium w Madrycie to jest coś wielkiego. Koledzy z drużyny liczyli na mnie. Powiedziałem im po czasówce, gdzie mi nie poszło, że się nie poddam i że będę walczył do końca. I udowodniłem to, niedużo zabrakło, abym drugi skończył. Ja się nigdy nie poddaję, daję z siebie wszystko, trzeba za mnie tylko trzymać kciuki, a mi to na pewno będzie pomagało.

A jakie plany na przyszły rok? Kolarz z Zegartowic jest na etapie resetu i na razie nie chce nawet o tym myśleć.

Kalendarz już jest ustalony. Rozmawiałem z trenerem i dyrektorami sportowymi i powiedziałem, że nie chcę wiedzieć co będę jechał w nowym roku, dlatego, że chcę odpocząć psychicznie i nie stresować się już teraz. Chcę to usłyszeć na początku listopada, do tego czasu zamierzam spać spokojnie.

Trudno się z Rafałem nie zgodzić, zwłaszcza że dojdą Igrzyska Olimpijskie, a na górskiej trasie w Rio de Janeiro jego akcje będą stały wysoko.

Wszystko da się pogodzić. Jeżeli jechałbym Giro, to pojechałbym Tour de Pologne na 100%. To nie zależy jednak  ode mnie. Może być Giro, Tour de Pologne, Igrzyska i później jeszcze Vuelta, a może być Giro, Tour i potem w lipcu już ciężko do olimpiady. Będę o tym rozmawiał z dyrektorami, bo chcę się przygotować do Rio.

Majka na zakończenia wrócił do samej końcówki sezonu i nieudanego startu w Il Lombardia.

Przyjechałem do domu po Vuelcie, wiedziałem, że mam jeszcze mistrzostwa świata, Lombardię i Mediolan-Turyn. Starałem się utrzymać jak najlepszą dyspozycję, ale jak po dwóch dniach wstałem z łóżka, to kręgosłup, nogi, ręce, wszystko mnie tak bolało, że myślałem: kiedy się skończy ten sezon.

Walczyłem jeszcze na Mediolan-Turyn, niedużo brakowało, żebym wygrał, a byłem dwa dni po przylocie z Ameryki. Na Lombardii korki odbiły, byłem zmęczony, za mało jadłem i wiedziałem, że jak jadę pod górę i mi się w głowie kręci, to coś jest nie tak. Mój błąd, taki błąd się nie powtórzy, nie może się powtórzyć, bo jeśli powtórzy się na Grand Tourze, to tracę generalkę.

Na miejscu wysłuchał Łukasz Gadzała