Danielo - odzież kolarska

Il Lombardia 2014: Fortuna wróciła do Daniela Martina

Upadkiem na ostatnim zakręcie w zeszłorocznym Il Lombardia rozpoczęła się pechowa passa dla Daniela Martina. Dziś atakiem przed ostatnim zakrętem tą złą passę zawodnik Garmin-Sharp odwrócił.

Il Lombardia, upadek na ostatnim zakręcie Liege-Bastogne-Liege, kraksa w Irlandii na pierwszym etapie Giro d’Italia, wywrotki w Vuelta a Espana i mistrzostwach świata, co by nie mówić przez ostatnie 12 miesięc Irlandczyk miał mocno pod górkę.

Ten upadek przed rokiem był początkiem mojego pecha. Myślę, że teraz odwróciłem los, to coś niesamowitego wygrać Il Lombardia

– powiedział uszczęśliwiony Martin na mecie w Bergamo.

Wiedziałem, że wygram, jak już ten ostatni zakręt będzie za mną. Na tym się skoncentrowałem.

Zeszłoroczny zwycięzca Liege-Bastogne-Liege wcale nie uważa się za pechowca.

Podczas całej kariery miałem dużo szczęścia, to tylko ten jeden rok był pechowy, ale zawsze starałem się podchodzić do sprawy pozytywnie. Podobnie w zespole, zawsze wierzyliśmy w wygraną. Nie chciałem zakończyć sezonu bez zwycięstwa.

Martin wiedział, że nie może czekać do ostatniej prostej.

Planowałem atak na ostatnim podjeździe, ale nie było jak. Zdawałem sobie sprawę, że [Philippe] Gilbert, [Alejandro] Valverde, [Michael] Albasini i [Rui] Costa są bardzo szybcy, więc musiałem odskoczyć przed finiszem. Jechałem na kole Gilberta i kiedy dostrzegłem lukę, ruszyłem. Nie myślałem o tym, po prostu to się stało. Dalej pozostało nie wyłożyć się na ostatnim zakręcie. Byłem bardzo zdenerwowany, bo mam złe doświadczenia.. ale wszystko się udało.

Irlandczyk ma przed sobą kolejny cel.

W czasie kariery pragnąłem wygrać trzy wyścigi: Lombardię, Liege-Bastogne-Liege i Fleche Wallonne. Teraz pozostał mi tylko jeden. W tym roku byłem już tak blisko Strzały [przyjechał tuż za Valverde]. Mam zaledwie 28 lat i już wygrałem dwa monumenty, ale tak długo jak będę się cieszył ściganiem zamierzam kontynuować karierę.

fot. Gian Mattia D’Alberto/LaPresse