Danielo - odzież kolarska

Alejandro Valverde chce zdobyć Ardeny

Bez wątpienia głównym faworytem ardeńskiego tryptyku będzie Alejandro Valverde.

W najbliższy piątek hiszpański zawodnik skończy 34 lata, ale nadal ściga się jak młody bożek. Od lutego zebrał juz siedem zwycięstw, a w zeszłym tygodniu na trasie Wyścigu dookoła Kraju Basków jako jedyny stawiał czoła w górach Alberto Contadorowi.

Ardeny zawsze stanowiły dla mnie ważny tydzień. Bardzo lubię te klasyki, świetnie pasują pod mój styl jazdy

– mówi Valverde, który zdążył zapisać na swoim koncie Fleche Wallonne (2006) i Liege-Bastogne-Liege (2006, 2008).

Nie będę mówił, że postaram się o jak najlepszy wynik. W mojej obecnej dyspozycji cel może być tylko jeden – zwycięstwa. Wiem przy tym, że łatwiej to powiedzieć niż zrobić. W zeszłym roku również byłem dobry, a wyjechałem z pustymi rękoma. To prestiżowe wyścigi, walka toczy się z całą czołówką peletonu

– dodał Hiszpan, 2. w zeszłym sezonie w Amstel Gold Race, 7. w Strzale i 3. w Liege-Bastogne-Liege.

Lider Movistar nie chce wskazać swojego ulubionego wyścigu.

Ciągle jestem o to pytany, który z tych trzech startów bym wybrał. Nie odpowiem, ponieważ chciabym wygrać wszystkie. To prawda, Amstel zawsze mi się wymykał, byłem tam 2. i 3., ale nadal czuję mięte do Liege. Pojadę na 100 procent we wszystkich trzech.

Czym się między sobą różnią? Amstel jest najbardziej szalony. Mnóstwo zakrętów, wąskie drogi… trzeba stale trzymać się przodu, jeżeli pozostaniesz z tyłu, zmiany tempa zabiją cię. Fleche rozgrywa się na końcowej wspinaczce, a Liege opiera się na przygotowaniu fizycznym, cotes stają się naprawdę poważne, długie podjazdy – to wyścig na przetrwanie. We wszystkich kluczowe staje się doświadczenie, a tego mi nie brakuje. Wiem gdzie wyścig można przegrać lub wygrać, które odcinki są niebezpieczne, a na których nie należy marnować sił…

Rywale?

Zawsze się u mnie powtarzają. Purito Rodriquez, [Michał] Kwiatkowski dobrze jeździ. W Pais Vasco widzieliśmy też mocnego [Damian] Cunego. Na pewno pokażą się [Simon] Gerrans, [Vincenzo] Nibali, [Roman] Kreuziger, [Philippe] Gilbert… Przeciwników nie zabraknie.

fot. Movistar