Danielo - odzież kolarska

Zespoły walczą o życie, zawodnicy siedzą w domu

Kolarze i ich odbijające się w tafli wody sylwetki

Tegoroczne mistrzostwa świata nie będą miały najlepszej możliwej obsady. Powodu nie stanowi daleka podróż do Australii, ale rywalizacja zespołów o utrzymanie się w gronie WorldTeamów.

Pod koniec tego sezonu osiemnastu najlepszym drużynom w rankingu zostanie przyznana licencja WorldTour na następne trzy lata. Ranking opiera się na punktach UCI, zgromadzonych przez ekipy w ciągu ostatnich trzech sezonów. Zespoły takie jak Lotto Soudal, Israel-Premier Tech, EF Education-EasyPost i Movistar walczą obecnie o przetrwanie i ani myślą o oddaniu swoich zawodników do dyspozycji reprezentacji.

Jedną z ofiar tego systemu jest Alejandro Valverde. Mistrz świata z w 2019 roku i siedmiokrotny medalista światowego czempionatu, zakończy w tym sezonie karierę. Występu w Wollongong jednak nie dane będzie mu posmakować, gdyż ma pozostać w pełnej dyspozycji Movistar Team.

Trochę to zawstydzające, ale taka jest prawda. Mistrzostwa świata to wyścig, który zawsze był dla mnie bardzo ważny. Wygrałem raz i mam w sumie siedem medali. Jestem jednak przekonany, że federacja znajdzie kolarzy, którzy dobrze pojadą w Australii

– powiedział 41-latek, w rozmowie z dziennikiem „AS”.

Rywalizacja o utrzymanie się w gronie elity zespołów potrwa do 18 października. Obecnie w najgorszym położeniu są 20. Israel-Premier Tech (13 441 punktów) i 19. Lotto Soudal (14 135). Bezpieczne miejsca, z niewielką przewagą, okupują Cofidis (14 885), BikeExchange-Jayco (14 963), EF Education-EasyPost (14984), Arkea Samsic (15 118) i Movistar Team (15 417).

Międzynarodowa Unia Kolarska znajduje się pod coraz większą presją, aby zarzucić system awansów i spadków, który stanowił część wprowadzonej trzy lata temu reformy kolarstwa. Wśród proponowanych rozwiązań jest powiększenie grona posiadaczy licencji WorldTour do 20 zespołów. Szef Israel-Premier Tech, Sylvan Adams, już grozi UCI pozwem sądowym, jeżeli postulat powiększenia puli licencji nie zostanie uwzględniony.

Kogo boli pomysł powiększenia WorldTouru do 20 zespołów? Nikogo. Spadek oznacza śmierć. Nie ma znaczenia, która z dwóch drużyn zostanie zdegradowana. To problem egzystencjalny. Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek

– twierdzi kanadyjski biznesmen, w rozmowie z “VeloNews”.

Adams uważa, że UCI może się przy tym powołać na „siłę wyższą”, gdyż trzyletni okres zdobywania przez zespoły punktów został zakłócony światową pandemią.

A jeśli przegram, zamierzam podać ich do sądu. Jeśli stracę sponsorów i będzie mnie to kosztowało miliony, ktoś musi mi to wynagrodzić. Jeśli pokażę, że nie stosują zasad konsekwentnie, to myślę, że mam bardzo duże szanse na wygraną.