Danielo - odzież kolarska

Wypowiedzi po niedzielnym “Piekle Północy”

Wymieniano go w gronie faworytów, ale tak do końca nikt nie wierzył w zwycięstwo Niki Terpstry w Paryż-Roubaix.

Zespół Omega Pharma-Quick Step umiejętnie wykorzystał przewagę jaką miał w końcówce wyścigu pod względem ilości zawodników w czołówce. Oprócz Terpstry jechali w niej Tom Boonen, który chciał triumfować po raz piąty, oraz Zdenek Stybar. Zaatakował jednak ten trzeci powtarzając scenariusz z 2001 roku, kiedy najlepszy okazał się Servais Knaven, również podopieczny Patricka Lefevere.

Wtedy, czternaście lat temu, w czubie kręciło aż czterech ludzi Domo-Farm Frites: Johan Museeuw, Romans Vainsteins, Wilfried Peeters i właśnie Knaven.

Dla mnie osobiście Roubaix jest najpiękniejszym klasykiem roku. Spełniło się moje marzenie. Zawsze chciałem wygrać na welodromie w Roubaix

– powiedział Terpstra, który w pierwszych miesiącach sezonu 2014 na swoją korzyść zdążył przesądzić już Tour of Qatar oraz Dwars door Vlaanderen.

Spore powody do zadowolenia miał również John Degenkolb. Niemiecki sprinter z Giant-Shimano przyprowadził grupkę pościgową, chociaż ta tak naprawdę w ogóle nie goniła Terpstry. Na mecie Degenkolb podniósł nawet ręce do góry.

W jednym z monumentów wskoczyłem na podium, niesamowite. Kiedyś chciałbym wygrać „Piekło Północy”. Mam dopiero 25 lat, przyszłość należy do mnie. Każdy wyścig oznacza większe doświadczenie

– stwierdził Degenkolb.

Zawiedziony był Fabian Cancellara (Trek), według L’Equipe główny faworyt 112. Paryż-Roubaix. Na 80 km do końca imprezy tuż przed „Spartakusem” upadł jego drużynowy kolega Hayden Roulston. Szwajcar co prawda wyhamował, lecz musiał przyspieszyć i dogonić resztę stawki.

Po raz 12 w mojej karierze kończę monument na podium, co nie jest złym wynikiem. Nie startuję jednak w wyścigach, by walczyć o drugie czy trzecie miejsca. Chcę wygrywać. Dzisiejsze Roubaix stało pod znakiem taktycznych zagrywek. Pod tym względem świetnie pojechała OPQS. Każdy oczekiwał, że to ja przeprowadzę atak, lecz nie miałem ku temu nogi

– mówił Cancellara, który nie stawił się na konferencji prasowej, co kosztowało go 1000 franków szwajcarskich kary.

Przed Laskiem Arenberg problemy techniczne zatrzymały Petera Sagana. Słowak uszkodził tylną przerzutkę, od mechaników dostał nowy rower. Następnie złapał gumę, dostał maszynę od Alana Marangoniego, a 20 km przed kreską otrzymał z powrotem swój własny bike.

Mimo tego reprezentant Cannondale uplasował się na 6. miejscu.

Chociaż nie wygrałem, chociaż nie byłem w top 3, mogę być zadowolony z mojego występu. Wiem, że jestem w stanie w takich wyścigach powalczyć o triumf końcowy. Wiem też, co należy poprawić w mojej jeździe. Na Carrefour l’Arbre postanowiłem zaatakować. Straciłem dużo energii. Nie miałem jednak w zanadrzu innej strategii

– dodał Sagan.