Po tym sezonie David Millar zawiesi buty na kołku. Zanim to jednak nastąpi 37-letni Szkot chciał jeszcze raz wziąć udział w Paryż-Roubaix. I wziął.
Wcześniej zawodnik teamu Garmin-Sharp w „Piekle Północy” pojawiał się dwukrotnie, ale ani razu nie dojeżdżał do mety. W niedzielę Millar ukończył rywalizację, lecz niewiele brakowało, by stało się inaczej.
Najpierw Millar miał defekt, potem zaliczył upadek.
Odpuściłem sobie, nie kręciłem już w pełni skoncentrowany
– zatwittował.
Ale to nie koniec historii. Po wjeździe na tor w Roubaix Millar zatrzymał się po pierwszym przekroczeniu kreski, chociaż czekało go jeszcze jedno pełne okrążenie!
Zatrzymałem się, czekałem i czekałem. Po pięciu minutach zreflektowałem się, że coś jest nie tak. Kardynalny błąd debiutanta
– dodał Millar, którego debiutantem nazwać nie można. Od 18 lat jeździ bowiem w profesjonalnym peletonie.