Danielo - odzież kolarska

Volta a Catalunya bez Bradley’a Wigginsa

Bradley Wiggins postanowił potrenować. Brytyjczyk nie stanie na starcie rozpoczynającego się w poniedziałek wyścig Volta a Catalunya i skupi się na treningach przed kolejnymi celami sezonu.

Wiggins już niejednokrotnie wspominał, że lubi trenować nawet bardziej niż się ścigać. Kolarz ekipy Sky i zwycięzca Tour de France z 2012 roku w tym sezonie porzucił swoje ambicje wygrywania wyścigów trzytygodniowych i będzie koncentrował się na pomocy Christopherowi Froome’owi.

Panowie nie będą jednak mieli okazji przećwiczenia wspólnej jazdy w Katalonii – Froome wraca tam do ścigania po opuszczonym z powodu zapalenia ścięgna Tirreno-Adriatico, a Wiggins wyścig opuszcza, by zrealizować ciężki blok treningowy nakierowany na jazdę w górach.

Zmieniliśmy program przygotowań, by mieć pewność, że idę do przodu. Po rozmowach z trenerami zdecydowaliśmy, że więcej korzyści da mi kilka tygodni ciężkich treningów , zorientowanych na jazdę w górach. Wrócę potem na Paryż-Roubaix, ale wszystkie przygotowania ukierunkowane są na dobre występy w Tour of California, Dauphine Libere i znalezienie się w zespole na Tour

– czytamy w wypowiedzi 33-latka na stronie jego ekipy.

“Sir Wiggo” wróci do rywalizacji  9 kwietnia, startując w sprinterskim wyścigu Scheldeprijs. Cztery dni później stanie na starcie Paryż-Roubaix, które już od ubiegłego roku pozostaje na jego celowniku. Brytyjczyk, który wcześniej ogłosił też, że z rowerem pożegnać się chce na torze w Rio de Janeiro ze złotym medalem na szyi, ostatnio zapowiedział, że na brukach północy da z siebie wszystko i będzie walczył.

Tirreno dobrym testem, Kalifornia tym właściwym

W tym sezonie po spokojnym starcie na Majorce Wiggins ukończył dwa wyścigi etapowe. Finałowa czasówka Tirreno-Adriatico nie poszła całkowicie po jego myśli, ale champion z Wysp Brytyjskich z wyniku jest zadowolony.

– Bardzo chciałem znów być wysoko w klasyfikacji czasówki i cieszę się, że mi się udało. Ciągle przyzwyczajam się do kilku zmian, których dokonaliśmy przy rowerze

– powiedział oficerom prasowym zespołu Sky zapuszczający brodę Brytyjczyk, który na dystansie 9,1 km stracił do triumfatora – Adriano Maloriego (Movistar Team) – 11 sekund.

– Mam teraz elektroniczną zmianę biegów. Na starcie przez przypadek pstryknąłem nie ten guzik co trzeba i na rampie miałem małe zębatki. Kilka drobiazgów po prostu nie zagrało. Straciłem kilka sekund i przegrałem przez to drugie miejsce. Na wygraną nie miałem szans, Malori miał wyśmienity dzień.

Efekty treningów jazdy po górach Brytyjczyk przetestuje w maju w Kalifornii, gdzie w programie jest jazda na czas i górski finisz.

fot. RCS Sport/Lapresse