Danielo - odzież kolarska

Polacy w sezonie 2013: rozmowa z Przemysławem Niemcem

Przemysław Niemiec jest jednym z bardziej doświadczonych polskich kolarzem. W zawodowym peletonie ściga się od 2002 roku, co oznacza, że rozpoczyna właśnie dwunasty sezon, a trzeci w najwyższej kolarskiej lidze – cyklu World Tour. W swojej karierze ma na koncie sporo sukcesów, w tym zwycięstwo i kilka etapowych triumfów w Route du Sud, wygraną w Tour de Slovénie, wygrane etapy i miejsca w czołówce Giro del Trentino oraz podia w takich wyścigach jak Settimana Lombarda, Settimana Coppi e Bartali. W ostatnim czasie do tego dorzucił miejsca w ścisłej czołówce Giro dell’Emillia i Il Lomabrdia, a także 15. miejsce w hiszpańskiej Vuelcie.

Z perspektywy kibica może być uważany za kolarza nieco tajemniczego – nie prowadzi bloga, nie twittuje i rzadko pojawia się w mediach. Dziś w rozmowie z nami opowiada o Vuelcie, planach na przyszły sezon i wyścigach, w których chce się pokazać.

Zacznijmy od ostatniej Vuelty. Przemku, przede wszystkim gratulujemy świetnego występu. Grand Tour był to według kibiców najlepszy od lat, aż miło było popatrzeć na postawę Twoją i Tomka Marczyńskiego. Jak oceniłbyś ten wyścig?

To prawda. Zeszłoroczna Vuelta zostanie na długo w pamięci, bardzo dużo osób mi mówiło że był to najbardziej emocjonujący Grand Tour od wielu lat. Ja pierwszy raz dostałem szansę pojechania takiej imprezy na własne konto, z czego skorzystałem i myślę, że pojechałem dobry wyścig, kilka razy meldując się w czołówce. Szefostwo Lampre było ze mnie zadowolone, więc ogólnie wyścig na OK.

Ocen jest wiele, ale wszyscy skupiają się na pierwszej trójce, która walczyła gdzie się dało, to oni byli głównie widoczni na górskich etapach w czasie relacji. Jak wyglądały te górskie wspinaczki z Twojej perspektywy? Podobno za plecami hiszpańskiego trio też nie brakowało ataków…

Zgadza się. Na Vuelcie równocześnie trwały dwa wyścigi: pierwszy o miejsca 1-3 (Contador, Rodriguez i Valverde), a drugi o miejsca od czwartego w górę (reszta świata). Było to doskonale widać na ciężkich etapach górskich, gdzie przewaga pierwszej trójki była dobrze widoczna. Ja starałem się jak najdłużej trzymać czołówki i swoim rytmem meldować się w okolicach 10 miejsca.

Patrząc na sezon ogólnie – jesteś zadowolony, czy może czegoś zabrakło?

Generalnie sezon dobry, może szkoda trochę że na Giro “noga” nie była taka jak bym tego chciał. No i Lombardia, kilka dni przed którą miałem niestety nieprzyjemny upadek.

Tak, pech dopadł Cię podczas wyścigu Mediolan-Turyn, gdzie upadłeś jadąc na przedzie…

No właśnie. Wiele razy oglądałem nagranie z tego upadku i analizowałem co poszło nie tak, bo naprawdę na tym wyścigu była duża szansa na dobry wynik. Na szczęście skończyło się tylko na połamanym rowerze i sporej ilości “szlifów”.

Jakie w takim razie plany na obecny sezon? W jakich wyścigach chciałbyś powalczyć o dobry wynik?

Plan startów na sezon 2013 mam ustalony do naszego włosko-polskiego Tour de Pologne. Chciałbym pokazać się z dobrej strony na trasie włoskiego Giro i na lubianym przeze mnie Trentino.

Czy możesz zdradzić zatem w jakich imprezach będziemy mogli Cię oglądać i dopingować?

Sezon rozpoczynam na początku lutego wyścigami na Majorce. Następnie włoskie klasyki takie jak Laigueglia, Camaiore i Strade Bianche w Sienie (bardzo fajny wyścig). Kolejnym startem będzie Tirreno-Adriatico lub Paryż-Nicea, kilka dni odpoczynku i jadę na Dookoła Katalonii, Giro dell’Appennino, Giro del Trentino i Giro d’Italia. Czerwiec prawdopodobnie przeznaczę na odpoczynek i przygotowanie do debiutu w …..Tour de France, po którym jeszcze mam jechać na Tour de Pologne.

No właśnie. Jeżdżąc w Lampre ukończyłeś dwukrotnie Vueltę i dwukrotnie Giro. Chciałbyś się sprawdzić na francuskich drogach?

Jak wspomniałem wcześniej, mam w programie start w Wielkiej Pętli i jeżeli forma będzie OK to jest szansa, żeby pojechać do Francji.

Czy na sezon 2013 macie już rozpisane role na Grand Toury?

Na Giro liderem ma być Scarponi, a na Tour de France Cunego. Więc na razie skupię się na jak najlepszej pomocy “Scarpie” na Giro.

Szepcą już fani, że trasa mistrzostw świata we Florencji 2013 na papierze wygląda na coś dla Przemysława Niemca… przyglądałeś się jej uważniej?

Przez 10 lat mieszkałem 40 km od Florencji i podjazd pod Fiesole znam bardzo dobrze z treningów, które tam robiłem. Teraz z kolei mieszkam 5 km od Lucca, gdzie odbędzie się start mistrzostw, a pierwsze kilometry wyścigu biegną 200 metrów od mojego domu. Ogólnie trasa bardzo ciężka i długa. Dojazd do rund nie będzie łatwy, bo jest kilka ciężkich podjazdów. No i sama końcowa runda do łatwych nie należy. Nie ukrywam, że jeżeli moja dyspozycja byłaby dobra, to chciałbym wystartować w mistrzostwach we Florencji.

Ciekawie zapowiada się nasz narodowy wyścig – Tour de Pologne. We Włoszech dwa górskie etapy, jeden kończy się na Passo Pordoi, po drodze mijając Passo di Pampeago (w okolicach której wgrałeś etap podczas Trentino w 2009 roku). Na koniec długa, ponad 40-kilometrowa czasówka. Jakie jest Twoje nastawienie? Co sądzisz o trasie?

Trasa bardzo ciekawa i bardzo ciężka zwłaszcza na pierwszych dwóch etapach. Myślę, że doskonale mi znane podjazdy pod Passo Pordoi i Madonna di Campiglio ułożą już klasyfikację generalną, ale należy pamiętać o długiej czasówce na koniec wyścigu, gdzie będzie można dużo nadrobić bądź stracić.

Wracając do Alpe di Pampeago to w 2009 roku, gdy tam wygrywałem, to droga kończyła się na wysokości ok. 1800 m.n.p.m., a w zeszłorocznym Giro pierwszy raz pojechaliśmy dalej – na szczyt, na wysokość około 2000 m.n.p.m, po zupełnie nowym asfalcie, by potem zjechać z drugiej strony.

Ostatnio kilku zawodników określa jak długo chcą jeszcze kręcić w zawodowym peletonie. W kwietniu skończysz 33 lata. Jak długo zamierzasz się ścigać na najwyższym poziomie?

Tak długo jak tylko będzie to możliwe. A tak na poważnie, to do Pro Touru dostałem się dość późno, więc chciałbym tu kilka sezonów pojeździć. Kontrakt w Lampre mam do końca 2014 roku, a co dalej to czas pokaże, ale tak do około 38 roku życia chciałbym się ścigać.

Czy wyobrażasz sobie zakończenie kariery w CCC lub innym polskim zespole, tak jak to zrobił np. Darek Baranowski?

A dlaczego nie? Trzeba kiedyś nadrobić zaległości wobec polskich kibiców ponieważ na chwilę obecną to w Polsce pokazuję się tylko na Tour de Pologne i na mistrzostwach.

Z innej beczki – gdzie najbardziej lubisz trenować?

Jeżeli jestem w Polsce to często trenuję w okolicach Ustronia i Wisły, gdzie jest sporo podjazdów. A gdy jestem we Włoszech to lubię trenować w Livigno.

Jak Ci się układa w ekipie? Co powiesz o współpracy z Cunego i Scarponim?

W ekipie atmosfera jest bardzo dobra (może to zasługa grudniowych zgrupowań integracyjnych). Ze Scarponim dogaduję się bardzo dobrze, gdyż spędzamy razem sporo czasu, a i z Damiano współpraca się układa dobrze. Ja mu pomagałem na Trentino, a on pomógł mi bardzo na Vuelcie.

A kogo spośród kolarzy zaliczysz do najbliższych znajomych, przyjaciół?

Przez ostatnie dwa sezony bardzo często pokój dzieliłem z Marco Marzano, ale niestety zakończył on karierę kolarską (jest teraz doradcą dyrektorów sportowych) i trzeba sobie poszukać kogoś innego, ale generalnie z wszystkimi się dogaduję i nie ma za bardzo znaczenia z kim się jest w pokoju. Z kolei gdy trenuję we Włoszech, to zawsze z Manuele Morim, który mieszka niedaleko, przez co trenujemy razem.

Ulubiony wyścig?

Giro!!!

Największe kolarskie marzenie?

Przejechać Tour de France i być w czołówce jakiegoś wyścigu World Tour.

Tego Ci zatem serdecznie życzymy, oby “noga” dobrze podawała i obyś miał satysfakcję ze swojej jazdy. Trzymamy kciuki i dziękujemy za rozmowę.

Dzięki bardzo. Pozdrawiam.