Danielo - odzież kolarska

Polskie korzenie Nathana Haasa

Objawieniem sezonu kolarskiego 2011 w Australii był niewątpliwie pochodzący z Brisbane 22-letni Nathan Haas, który zdominował wszystkie krajowe toury i klasyki wygrywając praktycznie wszystko co było do wygrania.

Końcówkę sezonu miał wręcz znakomitą. W pięknym stylu zdobył Herald Sun Tour, pokonując przy tym m. in. aktualnego szosowego mistrza Australii i wielokrotnego torowego mistrza i rekordzistę świata na 4 km Jacka Bobridge, czy znanego z Tour de Pologne sprintera Niemca Marcela Kittela. Po raz pierwszy w życiu wystartował w klasyku Japan Cup, gdzie również triumfował, pozostawiając w pobitym polu takich zawodowych kozaków jak Damiano Cunego czy Ivan Basso. Po tym sukcesie posypały się oferty z kilku najlepszych grup zawodowych. Wybrał Garmin-Cervelo.

Nathana poznałem podczas Herald Sun Tour, ale dopiero teraz podczas zakończonego w środę Jayco Bay Cycling Classic 2012 mieliśmy okazję zamienić kilka zdań o jego kolarskiej karierze.

Stan Imosa: Gratuluję Nathan sukcesów z ubiegłego sezonu i dobrego początku obecnego bo widzę, że “noga podaje”. Jesteś bardzo mocy, choć czegoś brakuje ci w końcowych sprintach na tych kryteriach.

Nathan Haas: Inaczej wygląda sprint po przejechaniu 200 km, inaczej po 40 km na rundach po 600 czy 1000 metrów. Jestem trochę innym zawodnikiem. A tak dokładniej to czeka mnie sporo wyścigów w Europie i tam chciałbym coś wygrać.

S I. To może będziesz miał okazję startu w Tour de Pologne, gdzie Australijczycy pokazują się z dobrej strony, wygrywając etapy jak Allan Davis, czy Baden Cooke?

N H. O mój Boże! Do Polski oczywiście! Ja już wiem od kolegów, że ty jesteś z Polski, ale dla mnie Polska to kraj pochodzenia moich dziadków, którzy przybyli do Australii po II wojnie światowej. To niesamowite pojechać kiedyś do Polski i jeździć rowerem po ziemi moich kochanych dziadków. Niestety, żyje tylko moja babcia (mama mojego taty), dziadek już zmarł. Moja mama pochodzi z Brisbane z Australijskiej rodziny, może dlatego nie mówiła do mnie po polsku. Pamiętam z dzieciństwa jak dziadkowie próbowali uczyć mnie mówić po polsku, ale wychowywałem się wśród Australijczyków i niestety nie mówię w języku moich dziadków. Bardzo mi przykro, sorry…

S I. To mnie zaskoczyłeś, w życiu nie spodziewałem się takiej wiadomości. Rozmawiając z tobą można wyczuć, że płynie w tobie inna krew, bo mieszkam w Australii już 30 lat i łatwo rozróżniam lokalnego Australijczyka, mającego geny tzw. pure Auzzie, od Australijczyka z genami z Europy. Czy wiesz może z jakiego regionu Polski pochodzili dziadkowie?

N H. Sorry… naprawdę nie wiem, ale wiem ze dziadkowie emigrowali do Australii, bo nie chcieli żyć pod komunistycznymi rządami. Zapytam ojca i babcie o dokładne miejsce w Polsce i następnym razem Ci powiem.

S I. Wracajmy do kolarstwa, rozumiem ze te cztery kryteria to była rozgrzewka. Co dalej?

N H. Od jutra już ściganie w mistrzostwach Australii w Ballarat. W niedzielę postaram się powalczyć [w wyścigu szosowym elity], później pierwsze przetarcie w nowym towarzystwie ha, ha (śmiech) w Tour Down Under w Adelajdzie i pożegnanie z Australią na kilka miesięcy. Wiem, że czeka mnie w Europie ciężki sezon, ale chciałbym coś wygrać, lubię walkę na szosie do końca, nigdy się nie poddaję. Raczej nie pojadę w tym roku wielkich tourów, choć nigdy nic nie wiadomo. Ale tygodniowe ściganie też jest dla mnie dobre. Teraz, dzięki tobie, będę myślał o Polsce i o Tour de Pologne. ha, ha… Zobaczymy, jestem dobrej myśli. Mam duże wsparcie w Heinrichu Hausslerze, który wprowadza mnie do tego wielkiego ścigania w Carvelo.

S I. A jak trafiłeś do kolarstwa?

N H. Hmmm… na rowerze to już od dziecka, ale ścigać zacząłem się mając 14 lat. Oczywiście pierwsze lata to tylko MTB i cross country, byłem nawet w tym dobry, mając 18 lat startowałem w 2007 r. w reprezentacji Australii U19 w mistrzostwach świata MTB w Anglii, jak również w mistrzostwach Oceanii, zdobyłem sporo medali w mistrzostwach Australii w różnych kategoriach wiekowych. Tak naprawdę na szosie ścigam się od 2008 roku, od razu z sukcesami. W 2009 znalazłem się w drużynie Genesys i w niej spędziłem 3 lata. Ubiegły sezon rzeczywiście miałem bardzo dobry bo przecież wygrałem wszystkie etapówki w Australii m. in. Canberra Tour, Tour of Gipsland, Tour of Geelong, czy Tasmania Tour. Wszystkie liczyły po 6 – 10 etapów. Później to już widziałeś, Herald Sun Tour i Japan Cup, sporo jak na jednego człowieka…

S I. Dzięki Nathan i walcz w tej Europie, sam widzisz, że Cadel Evans sobie poradził, wygrywając mistrzostwo świata i Tour de France. Będę śledził twoje występy ze zdwojonym zainteresowaniem, w końcu płynie w tobie polska krew, choć tylko w połowie.

N H. Bardzo tego pragnę. Pozdrawiam Polskę, polskich kolarzy i kibiców.

Rozmawiał Stanisław IMOSA