Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana. Rafał Majka: “Jeszcze tu powalczę”

miguel angel lopez i rafal majka

Siedemnasty etap Vuelta a Espana, zakończony stromą ścianą Los Machucos, miał być terenem, na którym Rafał Majka powalczy o swoje drugie zwycięstwo w wyścigu. Skończyło się na 6. miejscu, ale nasz zawodnik zaprezentował się z dobrej strony, finiszując ponad pół minuty przed liderem wyścigu Chrisem Froome (Team Sky).

Tym razem kolarz Bora-hansgrohe nie znalazł się w ucieczce, a gdy ta zdobyła 9 minut przewagi, niemiecki zespół w kooperacji z Astaną zabrał się za odrabianie strat. Problemem dla Majki okazał się zjazd z pierwszej górskiej premii Portillo de Lunada, na której Polak stracił ponad minutę do peletonu, jednak dzięki pomocy kolegów odrobił dystans na początku następnej górskiej premii Puerto de Alisas. Czy energia włożona w ten pościg kosztowała Majkę zwycięstwo nigdy się nie dowiemy, pozostało mu zadowolić się dobrą robotą na Los Machucos i finiszem ze ścisłą czołówką wyścigu.

Dzisiaj postanowiliśmy odpuścić odjazd, z powodu czołowego wiatru. Celem było dowiezienie mnie pod finałowy podjazd na dobrej pozycji

– opowiadał po etapie niespełna 28-letni zawodnik.

Na pierwszym zjeździe było mokro, a widoczność ograniczała mgła. Straciłem tam kontakt z peletonem, ponieważ nie chciałem nadmiernie ryzykować po moim upadku w podobnych warunkach na Tour de France. Zostaliśmy minutę za grupą, ale zespół wykonał dla mnie znakomitą robotę, odrabiając straty. Na ostatnim zjeździe obeszło się bez kłopotów, gdyż droga była lepsza. Próbowałem powalczyć o zwycięstwo, ale dziś [Alberto] Contador był za mocny. Kiedy zaatakował nikt nie potrafił za nim podążyć. Ostatni zakręt był śliski, w sprincie nie podjąłem już ryzyka, a to dla tego, że różnica pomiędzy trzecim, a szóstym miejscem jest żadna. Liczy się tylko zwycięstwo. Noga jest, dlatego tutaj spróbuję jeszcze powalczyć

– zapewnił na zakończenie swej wypowiedzi Majka.