Tejay van Garderen zwyciężył na trasie 18. etapu 100. edycji Giro d’Italia, odnosząc swój pierwszy etapowy sukces w którymkolwiek z Wielkich Tourów.
Amerykanin doskoczył do ucieczki na zjeździe z pierwszej trudności na dzisiejszym odcinku – Passo Pordoi. Wraz z osiemnastoma innymi kolarzami pokonywał kolejne podjazdy, a na dojeździe do ostatniego z nich, prowadzącego do Pontives, uzyskał niewielką przewagę. Do mety dojechał wraz z Mikelem Landą, którego łatwo ograł, odnosząc jeden z największych sukcesów w karierze.
Od kilku lat staram się walczyć w klasyfikacjach generalnych Wielkich Tourów, ale na pierwszych odcinkach Giro moje ciało po prostu nie odpowiadało. Nie poddałem się i cieszę się, że dziś wygrałem, bo znam ten region bardzo dobrze, często tu trenuję i znam wszystkie drogi. Nie myślałem jednak, że pokonam Landę, gdyż w końcówce on ma moc
– powiedział kolarz BMC Racing Team, kilka chwil po przekroczeniu kreski.
Po raz drugi Mikel Landa ukończył górski odcinek tegorocznego “Corsa Rosa” na drugim miejscu – podobnie było we wtorek, na etapie prowadzącym do Bormio. Dziś jadący w niebieskiej koszulce lidera klasyfikacji górskiej Hiszpan wysoko punktował na wszystkich premiach, wyraźnie umacniając się na pierwszym miejscu w tym rankingu. W końcówce 27-latek został jednak pokonany przez van Garderena, co pogorszyło mu nastrój.
Znów jestem rozczarowany, chciałem wygrać dla drużyny, z której jestem dumny. Wykonali świetną robotę. Przede mną jeszcze dwa dni, na których będę próbował triumfować. “Maglia Azzurra” stała się dla mnie motywacją i dziś zrobiłem wiele w celu odebrania jej na podium w Mediolanie
– stwierdził Bask.
Podium domknął Thibaut Pinot. Francuz odłączył się od grupy faworytów na podjedzie pod Pontives, atakując wraz z Domenico Pozzovivo. Dwójka zawodników stopniowo powiększała swoją przewagę, która na mecie wyniosła 58 sekund nad Dumoulinem, Quintaną i Nibalim. Do dwójki uciekinierów z kolei zabrakło ośmiu sekund.
Dzięki temu rezultatowi, w “generalce” 26-letni Francuz odrobił znaczną część swoich strat do podium – obecnie traci 24 sekundy do Nibalego.
To był dobry dzień i jestem zadowolony, choć szkoda, że tak niewiele zabrakło do etapowego zwycięstwa. Muszę się z tym jednak liczyć. Z drugiej strony, gdyby wczoraj ktoś mi powiedział, że dziś będę trzeci, nie uwierzyłbym. Będę nadal walczył, bo celem jest podium
– potwierdził 26-latek w rozmowie z “L’Equipe”.
Pozzovivo z kolei utrzymał swoją szóstą lokatę w klasyfikacji generalnej Giro. Do wyprzedającego go Ilnura Zakarina brakuje mu ledwie sześciu sekund, choć nie jest tajemnicą, że to Rosjanin spisuje się lepiej w jeździe indywidualnej na czas, zatem w niedzielę może on spróbować nadrobić czas nad Włochem.
Gdy zaatakowałem trzy kilometry przed metą wiedziałem, że wszyscy są w tej samej sytuacji, bo zmęczenie było ewidentne. Nikt nie podążył za mną, z wyjątkiem Thibaut [Pinota]. Jeszcze zanim ruszyłem uznałem, że mogę zyskać nad innymi rywalami i poczekałem na chwilę spokoju. Dogoniliśmy czołową dwójkę
Jutrzejszy, dziewiętnasty etap 100. edycji Giro d’Italia będzie kolejną górską przeprawą, zakończoną finiszem na podjeździe. Po raz drugi w historii “Corsa Rosa” metę ugości stacja narciarska Piancavallo.