Danielo - odzież kolarska

Rudy Pevenage zdradza tajemnice Jana Ullricha

Po latach milczenia Rudy Pevenage przypomniał o sobie. Menadżer i dyrektor sportowy w grupie T-Mobile napisał wspomnienia, w których to opisuje jak organizował niedozwolone wspomaganie dla Jana Ullricha.

Belg opiekował się Ullrichem przez całą karierę kolarza, od jego przyjścia do Deutche Telekom w 1995 roku, po wybuch afery “Operacion Puerto” w 2006, kiedy wszystko zostało nagle ucięte.

W autobiografii “Der Rudy” pisze o puszkach coli z podwójnymi ściankami, workami krwi w kartonach po mleku i kurierach, którzy dostarczali kolarzom świeżą krew do wymiany.

Ullrich o mało co nie wpadł podczas Giro d’Italia 2001, kiedy włoska policja zrobiła nalot na pokoje hotelowe zawodników. U Marco Pantaniego znaleziono wówczas strzykawkę z insuliną, natomiast Pevenage był w stanie uchronić swoich zawodników.

W panice zapomniałem spreparowanej puszki, którą włożyłem do lodówki. Puszka miała podwójne ścianki i była odkręcana od góry, aby schować nielegalne środki. Bardzo praktyczne. Podwójna ścianka pozwalała utrzymać chłód, a z zewnątrz była nie do odróżnienia od zwykłej puszki coli

– opisuje.

65-letni dziś senior wrócił również pamięcią do Tour de France 2004.

Przed przyjazdem do Liege zarezerwowałem pokój w hotelu w Kelmis. Poprosiłem o dodatkową lodówkę, która została umieszczona w moim pokoju. Jeszcze tego samego dnia dotarł tam były kolarz górski Alberto León, którego nazwaliśmy “Ali Baba”. Przyjechał TGV z Bordeaux do Liege. Hotel był piękny i położony dość daleko od “Grand Départ”. Następnego wieczoru dołączyli do nas lekarze José Luis Merino i Eufemiano Fuentes. Ustaliliśmy listę kolarzy, których “Ali Baba” musiał odwiedzić jako kurier. Zrobił to na moim quadzie, a paczki były w jego plecaku. “Ali Baba” był idealnym turystą. Worki z krwią zostały starannie zapakowane w puste kartony po mleku i opatrzone kodem.

Pevenage posiada wiedzę na temat sportowców dopingujących się u Fuentesa, gdyż poznał wszystkie numery kodów ponad 200 worków z krwią, jakie trzymał u siebie hiszpański lekarz. Twierdzi, że widział woreczki z krwią znanych biegaczy, piłkarzy grających w Madryckim klubie i znakomitego hiszpańskiego tenisisty.

Nie boję się już reperkusji ani komentarzy, mówię wiele, wiele rzeczy w tej autobiografii.

1 Comments

  1. Konrad

    23 stycznia 2020, 18:15 o 18:15

    Armstrong wreszcie pomógł Jankowi wyjść na prostą w bodajże jakiejś klinice ?