Danielo - odzież kolarska

MŚ Yorkshire 2019. Stefan Küng: “nie żałuję”

Kung Craddock

Skład grupki prowadzącej wyścig mistrzowski elity mężczyzn na rundach w Harrogate ulegał zmianie, ale na ostatnich 65 kilometrach jedynym stałym jej filarem był Stefan Küng. Szwajcar zdobył brązowy medal i z Wielkiej Brytanii wyjechał zadowolony.

25-latek jako jeden z pierwszych zdecydował się rozpocząć rozgrywkę o medale w rzęsiście padającym deszczu. Na 65 kilometrów przed metą ruszył za atakującym Amerykaninem Lawsonem Craddockiem, a 25 kilometrów dalej podczepił się pod akcję ruszających z peletonu Madsa Pedersena, Gianniego Moscona i Mike’a Teunissena.

Küng pracował z atakującymi, pracował też gdy dojechali Mathieu van der Poel i Matteo Trentin. Pracował solidnie gdy Van der Poela opuściły siły, a zmęczony pracą Moscon odpadł z grupki. Pracował na medal w wyścigu ze startu wspólnego, choć przed mistrzostwami celował w jazdę indywidualną na czas.

Przygotowywałem się bardzo mocno do mistrzostw świata, w sierpniu pojechałem na obóz wysokogórski aby tutaj być w formie. Mistrzostwa to dwa wyścigi, jasne, myślałem, że mam większe szanse na medal na czasówce. Mój kolega z pokoju, Marc Hirschi, powiedział mi jednak: “jak jesteś w formie, to jesteś w formie, to nie przechodzi w kilka dni”. Miałem to w głowie

– mówił Szwajcar, odnosząc się do słabszego występu w jeździe indywidualnej na czas.

Reprezentujący na co dzień ekipę Groupama-FDJ kolarz wyścig indywidualny na czas zakończył na 10. miejscu, niemal 3 minuty za zwycięskim Rohanem Dennisem. W wyścigu ze startu wspólnego, w niedzielę, niepowodzenie to chciał sobie powetować.

Po przejechaniu rundy i wzięciu pod uwagę pogody, stało się dla nas jasne, że trzeba tu być o krok przed rywalami. To był plan, miałem pilnować ataków. Wiem, że po ostatnich startach byłem w dobrej formie, to był sposób, w jaki musiałem rozgrywać ten wyścig. Lawson był dobrym kompanem ucieczki, ale kiedy Mads dojechał do naszej grupki, pojechałem za nim. Od tego momentu to była szalona gonitwa

– wspominał.

Küng zdawał sobie sprawę, że jako czasowiec, nawet z doświadczeniem w rozgrywaniu klasycznych końcówek, nie będzie miał większych szans w starciu z ruszającymi z grupy dynamicznie jeżdżącymi klasykowcami. Uprzedzenie ich ruchu i wykorzystanie swoich atutów dało mu brązowy medal.

Kiedy Matteo i Mathieu dołączyli, poszedł mocny gaz. Ale po jednym okrążeniu wszyscy byli zmęczeni. ja na czele jechałem przez 65 kilometrów, więc wiedziałem, że w finale nie będę najszybszy… po takim wysiłku organizm włącza tryb jazdy na czas… możesz utrzymać się na czele, ale trudno jest przyspieszyć

– podkreślił zadowolony Küng.

Wygrałem dwa wyścigi w ostatnich tygodniach, wiedziałem też, że to mój styl, że muszę atakować z daleka. Jak już jestem na czele, to mogę się utrzymać. Dziś było świetnie, nie mogłem zrobić nic lepiej.

Dla męskiej kadry kraju kantonów to pierwszy medal w wyścigu ze startu wspólnego od 1999 roku, czyli od 20 lat. Wtedy srebro zdobył Markus Zberg.

Dałem z siebie wszystko na ostatnim podjeździe, ale obaj zostali na kole. Nie żałuję, jechałem zgodnie ze swoim instynktem, zrobiłem wszystko co mogłem. Pokonało mnie dwóch silniejszych zawodników

– podsumował.