Danielo - odzież kolarska

Tour de France Femmes 2023. Najlepszy dzień Katarzyny Niewiadomej

Katarzyna Niewiadoma na królewskim etapie Tour de France Femmes miała dzień kariery i ponownie udowodniła, że jest jedną z najlepszych zawodniczek świata.

Liderka niemieckiego zespołu Canyon//SRAM odpowiedziała na atak dwóch faworytek wyścigu: Annemiek van Vleuten i Demi Vollering na pirenejskiej drodze prowadzącej na Col d’Aspin. Wspinaczka ta poprzedzała legendarny podjazd na Col du Tourmalet, a sekwencja ta była kluczem do wygranej w całym wyścigu.

Niewiadoma wygrała górską premię i na zjeździe odjechała oglądającym się na siebie Holenderkom. Van Vleuten nie miała najlepszego dnia, Vollering czekała, więc 28-letnia Polka rozpoczęła ostatni podjazd z minutą przewagi. Tę okroiła praca zawodniczek SD Worx, ale niezdecydowanie w grupie i odczuwalna zmiana sposobu jazdy na wysokości ponad 1800 metrów nad poziomem morza sprawiły, że Niewiadoma na czele trzymała się do ostatnich 5 kilometrów.

Polkę wyprzedziła tylko Demi Vollering i to ona została zwyciężczynią etapu i nową liderką. Niewiadoma walczyła sama we mgle i awansowała na pozycję wiceliderki Tour de France Femmes oraz liderki klasyfikacji górskiej.

Kasia Niewiadoma na podium w koszulce w grochy

fot. © A.S.O. / Thomas Maheux

Jej jazda na królewski etapie została dodatkowo wyróżniona czerwonym numerem, czyli tytułem najwaleczniejszej zawodniczki etapu.

To niesamowite. Jestem taka szczęśliwa, że moja ciężka praca przyniosła efekty. We wszystkich dotychczasowych wyścigach analizowałam co zrobiłam źle, dlaczego odpadałam od Demi [Vollering]. Na obozie treningowym skupiliśmy się tylko na moich słabych stronach. Dziś wiedziałam, w którym momencie nie wytrzymam, ale obiecałam sobie, że nie przestanę wstawać w korby, chyba, że Annemiek tak zaatakuje. Bo zwykle odpadałam od niej kiedy atakowała wstając z siodełka. Jestem tak cholernie szczęśliwa i wdzięczna wszystkim, którzy ze mną pracowali

– mówiła Polka przed kamerami Eurosportu na szczycie Col du Tourmalet, z entuzjazmu zapominając o tym, by nie używać słów niedozwolonych na antenie telewizji i reflektując się dopiero po chwili.

fot. A.S.O./Thomas Maheux

Widziałam jak się na siebie oglądały, zrobiłam to specjalnie. Po polsku mówimy, że gdzie dwie się biją, tam trzecia korzysta. Miałam nadzieję, że uda mi się zostawić je samym sobie i szukać swojej szansy. Szkoda, że dojechała do nich grupka, bo wtedy, na łatwiejszej partii podjazdu ścigała mnie Marlen [Reusser]. Nie chciałam jechać w grupie, trzymałam swoje tempo. Liczyłam,że Demi i Annemiek dłużej będą się za sobą oglądać i będę miała więcej czasu, ale ostatecznie wyszło inaczej

– tłumaczyła.

Demi pokazała jaka jest silna w momencie kiedy mnie wyprzedziła. Oczywiście wierzyłam, że mogę sięgnąć dziś po to zwycięstwo, ale często w takich sytuacjach kończę później druga lub trzecia… Może muszę się z tym po prostu pogodzić

– dodała ze śmiechem.

Sobotni etap na Tourmalet przyniósł Polce nie tylko znakomite, drugie miejsce, ale również koszulkę liderki klasyfikacji górskiej. Choć jest to klasyfikacja poboczna, zawodniczka Canyon//SRAM z zadowoleniem odnotowała ten fakt.

Już na pierwszych etapach wiedziałam, że koszulka w grochy jest w moim zasięgu. Dziś byłam właściwie jedyną faworytką, która zbierała kolejne punkty na premiach więc spodziewałam się, że obejmę prowadzenie w tej klasyfikacji.

Niewiadoma, która rok temu skończyła Tour de France Femmes na trzecim miejscu, ma szansę na poprawienie tego wyniku. W niedzielę wyścig kończy 22-kilometrowa czasówka. Polka nie odrobi strat do Vollering, ale musi uważać, ponieważ trzecia Van Vleuten traci do niej tylko 38 sekund i jest mistrzynią siata w jeździe indywidualnej na czas.

fot. A.S.O./Thomas Maheux