Giro d’Italia 2023. Ostatni taniec Thibauta Pinota

W ostatnim sezonie kariery nie obejrzycie pogodzonego z losem Thibauta Pinota. Jeden z najlepszych francuskich kolarzy ostatniej dekady prezentuje znakomitą dyspozycję i na trasie Giro d’Italia zdaje się rzucać wyzwanie losowi, ostrożnej jeździe i konkurencji.

Tak dobrze jadącego Thibauta Pinota nie widzieliśmy na trasach największych wyścigów świata od lipca 2019 roku czy marca/sierpnia 2020 roku. Francuz wywalczył drugie miejsce na górskim etapie Giro d’Italia po całodniowej ucieczce i choć na mecie był podłamany, jego akcja tchnęła życie w wyścig póki co zdominowany przez drętwe komunikaty medyczne o chorobach i kraksach.

Liderzy wyścigu zauważyli to jako pierwsi: Geraint Thomas i jego ekipa gonili akcję Pinota na krótkim etapie w Szwajcarii, choć ten przed startem trzynastego etapu tracił do lidera blisko 5 minut. “To świetny kolarz, nie można mu pozwolić odjechać” – nie miał wątpliwości Walijczyk.

Thibaut Pinot, który zapowiedział zakończenie kariery z końcem tego sezonu, jechał bez oglądania się na innych kolarzy. Szarżował na podjazdach jak za najlepszych lat, na zjeździe poczynał sobie tak śmiało, jakby demony obaw, pokonane co prawda przed laty, nigdy nie były częścią jego historii.

To był krótki, ale bardzo trudny etap. Takie lubię, nie ma tu wielkiej filozofii. Gaz od startu do mety, a ja musiałem dziś nieco pomóc losowi, zwłaszcza na pierwszym podjeździe, by zyskać nad najlepszymi. Nie mogłem sobie pozwolić na spokojną jazdę. Nie chciałem dzisiaj niczego żałować

– komentował po zakończeniu 75-kilometrowego etapu z metą na podjeździe do Crans-Montana.

fot. Marco Alpozzi/LaPresse

Pinot finałową wspinaczkę rozpoczął w pięcioosobowej grupce, którą najpierw utworzył na podjeździe na Croix de Coeur, dał jej nadzieję na zjeździe i werbalnie, niczym sierżant na poligonie, musztrował podczas przejazdu przez dolinę. Pracował Einer Rubio, natomiast Jefferson Cepeda robił wszystko, aby nie dać mocniejszej zmiany.

Pinot próbował porzucić tę kompanię już na 12 kilometrów przed metą, ale Cepeda i Rubio nie dali za wygraną. Dwaj zawodnicy z Ameryki Południowej przetrzymali kolejne pięć przyspieszeń Francuza, który zamiast oszczędzać siły na finisz, z uporem parł na metę.

To nie jest szczególnie trudny podjazd, gdy jedziesz na kole, a ja nie walczyłem z byle kim. Tym bardziej, że sporo energii kosztowała mnie poprzednia wspinaczka. Naprawdę trudno jest urwać rywali na nachyleniu 7%, zwłaszcza jeśli pozwalają ci odwalać całą robotę. Nie miałem innego wyjścia, jeśli nie dyktowałbym tempa, złapałaby nas grupka faworytów i nic byśmy nie ugrali

– komentował Pinot, nazywając Cepedę “cierniem w boku”.

Często jestem zbyt hojny, a oni to wykorzystali. Mam nadzieję, że przynajmniej podziękują mi za to, że mieli możliwość walki o zwycięstwo

– dodał.

fot. Massimo Paolone/LaPresse

Pinot został liderem klasyfikacji górskiej Giro, ale wygrana w tej rywalizacji jest dla niego trzeciorzędnym celem. Francuz chce wygrać etap i awansować w klasyfikacji generalnej, w której jest obecnie dziesiąty, 3:13 za prowadzącym Geraintem Thomasem. 

Byłem pełen zapału. Niestety, być może zapłaciłem za te wysiłki w sprincie. Jestem bardzo rozczarowany. To duży cios. Naprawdę chciałem wygrać, to mój główny cel na Giro. Jestem blisko, ale nie mogę niczego żałować. Dałem dziś z siebie wszystko, wypruwałem sobie flaki na tej trasie

– ocenił.