Danielo - odzież kolarska

Demi Vollering nową królową klasyków

Demi Vollering po LIege-Bastogne-Liege

Demi Vollering wyrosła na nową dominatorkę. Holenderka w wieku 26 lat wygrała cały Ardeński Tryptyk i obecnie nie ma sobie równych w wyścigach klasycznych.

Siedząc w audytorium uczelni w Liege, która dziś służyła jako biuro prasowe, Vollering nieśmiało przyznała, że jest gotowa na wygrywanie największych wyścigów świata i zdobycie tęczowej koszulki.

Kiedy przeszłam na zawodowe kolarstwo, plan zawsze zakładał wygrywanie imprez mistrzowskich, ale to było coś, co planowałam na kolejne lata. Dziś jestem na to gotowa. Trzeba mieć też szczęście w kwestii trasy mistrzostw świata, wiem, że na przykład trasa w Glasgow nie jest tak trudna. Zastanowię się nad tym, ale będę chciała zdobyć tytuł mistrzyni świata czy inne tytuły mistrzowskie w przyszłości

– powiedziała na konferencji prasowej w odpowiedzi na pytanie o swój rozwój i porównanie z gwiazdami sportu jak Marianne Vos, Anna van der Breggen i Annemiek van Vleuten.

Holenderka z SD Worx wygrała Liege-Bastogne-Liege po dwójkowym sprincie z Elisą Longo Borghini. Wcześniej samotnie dojechała na metę Amstel Gold Race i La Fleche Wallonne Femmes.

Wygranie wszystkich trzech klasyków jest wyjątkowe. Sam fakt, że miałam tę szansę, jest czymś, co nie zdarza się każdego dnia. Słyszałem, że Pogacar nie jedzie już w wyścigu mężczyzn… [relacja z wyścigu mężczyzn właśnie rozpoczęła się na zamontowanym w audytorium ekranie – przyp. red.] tak łatwo jest stracić tę szansę. Jestem bardzo wdzięczna za pracę całego zespołu na drodze do tego sukcesu

– dodała.

Demi Vollering wygrywa wyścig Fleche Wallonne

fot. Agnieszka Małgorzata Torba/rowery.org

Na trasie Liege-Bastogne-Liege Femmes dominacja ekipy SD Worx była zagrożona tylko raz.

Holenderska ekipa w połowie wyścigu wysłała do ucieczki dnia Marlen Reusser, co zmusiło inne zespoły do wytężonej pracy. Gdy zawodniczki Trek-Segafredo i Canyon//SRAM miały ją przed sobą na Côte de la Roche aux Faucons, Vollering nie czekała, ale sama wyprowadziła atak.

Na trasie denerwowałam się, przed ostatnią wspinaczką nie byłam pewna czy dam radę. Kiedy zaczęło się wspinanie, złapałam rytm, nie myślałam już o tym

– przyznała.

Gdy po szczycie skontrowała Elisa Longo Borghini, Vollering nie odpowiedziała od razu i przeskoczyła nieco dalej, na 10 kilometrów przed metą. Dwójkowy sprint na Quai des Ardennes w Liege nie był formalnością, ale Holenderka była faworytką takiego starcia bez względu na dyspozycję dnia Włoszki.

Z Liege do Liege

Dla Vollering Adeński Tryptyk jest o tyle wyjątkowy, że to na jego trasie wybiła się z mniejszego zespołu do światowej czołówki.

W 2019 roku miejsca w pierwszej dziesiątce tych klasyków pokazały jej talent, a trzecie miejsce w Liege-Bastogne-Liege  Femmes stanowiło ukoronowanie tego wysiłku. Od tego czasu Holenderka coraz częściej przymierzała buty liderki zespołu i, choć ówcześnie te porównania odrzucała, następczyni Anny van der Breggen.

W ramach tych prób wygrała w Liege w roku 2021, a rok później była już topową zawodniczką w klasykach i etapówkach. Drugie miejsce w Tour de France Femmes stanowiło tego najlepsze świadectwo. Przed sezonem 2023, chcąc być lepszą od Annemiek van Vleuten, zmodyfikowała sposób przygotowań, o czym mówiła już po zwycięstwie na Mur de Huy.

Myślę, że jestem w całkiem niezłej formie, szczególnie patrząc na swoje dotychczasowe wyniki. Wiem teraz lepiej czego mi potrzeba. Zmodyfikowałam system przygotowań, wcześniej niż w poprzednich latach wsiadałam na rower i zaczynałam budować bazę. Już w listopadzie miałam nakręconych sporo kilometrów, podczas gdy wcześniej w tym okresie jeździłam bardziej na MTB dla relaksu i dobrego samopoczucia. Zawsze bałam się trochę, że przedobrzę, ale teraz mam inne podejście

– mówiła po triumfie w La Fleche Wallonne.

Efekty? W dwóch ostatnich miesiącach wygrała Strade Bianche, Amstel Gold Race, Strzałę Walońską i Liege-Bastogne-Liege.

Od lat marzyłam o tym zwycięstwie, ale nigdy nie byłam wystarczająco dobra. Nie mogę uwierzyć, że w końcu udało mi się to osiągnąć

– mówiła jeszcze po wygraniu La Fleche Wallonne.

W niedzielę, po triumfie w Liege-Bastogne-Liege Femmes, wątpliwości nie miała.

Wyścigowy stres i rola Anny van der Breggen

Vollering zarówno po wygraniu La Fleche Wallonne Femmes, jak i po triumfie w Liege-Bastogne-Liege Femmes, wspominała, że przed startami towarzyszyły jej nerwy.

W obu przypadkach stres wiązał się nie tylko z oczekiwaniami, ale i ze wczesną porą, o której rozpoczynał się wyścig. We środę i w niedzielę zawodniczki wstawały przed szóstą rano, aby rozpocząć rywalizację o 8:35.

Przed startem we środę byłam poddenerwowana, co odbiło się od razu na mojej pewności siebie. Sprawy nie ułatwił fakt, że ścigałyśmy się z samego rana i musiałyśmy zjeść śniadanie przed 6 rano. Nie było to dla mnie najlepsze i trudniej było później przyjmować 110 gramów pokarmu na godzinę, co dodatkowo mnie stresowało.

Koleżanki dodawały mi otuchy. Nie miałam wystarczająco dużo pewności, aby zaatakować przed Murem, więc przedostatni podjazd przejechałam na czele mocnym tempem. Na Murze chciałam, żeby to był jak najdłuższy wysiłek, więc przyspieszyłam u podnóża

– mówiła.

Trzeba zasnąć bardzo wcześnie, a ja po prostu nie byłam w stanie. Cały czas myślałam, że muszę zasnąć, ale z drugiej strony głos w głowie mówił mi, że powtarzanie tego nie pomoże, że trzeba zachować spokój. Wiedziałam, że jestem w stanie to zrobić [wygrać], na tym się skupiłam. Nie wyspałam się

– tłumaczyła cztery dni później w Liege.

Triumf w Ardeńskim Tryptyku to osiągnięcie, które w 2017 roku osiągnęła mentorka i dyrektorka sportowa Vollering, Anna van der Breggen. Mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro pełni też rolę trenerki i to jej rady prowadzą Vollering do sukcesów.

Anna zachęca mnie do myślenia za siebie, także na treningach. Powtarza mi, że nie ma lepszego trenera niż ja sama. Trzeba znać swój organizm. W dniach, w których nie czujesz się tak dobrze, może lepiej odpuścić zaplanowane ćwiczenia albo skupić się na czymś innym. Tego musiałam się nauczyć. Poprzednio myślałam, że zmęczenie nie jest przeszkodą, przecież podczas wyścigu też będę zmęczona, więc robiłam zaplanowane treningi

– wyjaśniła.

Czasami po prostu trzeba zaufać swoim odczuciom, zrozumieć co ci odpowiada. Anna zachęca mnie, abym lepiej poznawała siebie. Czasem, kiedy mam pytania, odpowiada “chyba już znasz na to odpowiedź”. Po zastanowieniu przyznaję jej rację. Szukam u niej potwierdzenia, kiedy nie jestem pewna. Ona sprawia, że nabieram pewności.