Mistrzostwa Polski 2022. Dominika Włodarczyk: “brązowy medal smakuje jak złoto”

Dominika Włodarczyk zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski w jeździe indywidualnej na czas kobiet do lat 23 zaledwie tydzień po poważnym upadku na wyścigu w Austrii.

21-latka z ekipy Atom Deweloper Posciellux.pl Wrocław kontynuuje bardzo udany sezon: w ostatnich tygodniach zajęła 4. miejsca w Gracia Orlova i Ladies Tour of Estonia, a na 7. miejscu ukończyła Memorial Monica Bandini.

Przygotowania Włodarczyk do startu w Leoncinie zakłóciła kraksa. Polka 16 czerwca upadła na trasie austriackiego wyścigu NÖ Womens Tour, imprezy nieklasyfikowanej w kalendarzu Międzynarodowej Unii Kolarskiej, i została zabrana do szpitala. Prześwietlenia nie wykazały złamań, a Polkę lekarze zatrzymali na obserwacji i wypisali następnego dnia.

21-latka dopiero dwa dni przed mistrzostwami Polski wsiadła na rower, a decyzję o starcie podjęła w dniu wyścigu.

Bardzo żałuję, że się wywróciłam tydzień temu, bo trasa mi się bardzo podobała i miałam wrażenie, że mogę się na niej odnaleźć i wykorzystać swoje atuty. Moja pozycja czasowa dziś była daleka od idealnej, bo nie czułam się najlepiej przez ten zeszłotygodniowy upadek. Oczywiście ten brązowy medal smakuje jak złoto

– przyznała na mecie w rozmowie z “Rowery.org”.

Jazdę na czas kobiet do lat 23 wygrała Paulina Pastuszek (TKK Pacific Nestle Fitness), a srebro zdobyła Kamila Mróz (GKS Cartusia Bike Atelier).

Włodarczyk na mecie potwierdziła, że do samego końca nie była pewna, czy wystartuje.

Dwa dni temu czułam się już w miarę okej. To był pierwszy test: co się stanie jak przekroczę swoje granice. Na pierwszych 11,5 kilometrach adaptowałam się do nowych warunków. Dopóki jechałam normalnie, wszystko było okej. Po dwóch kilometrach czułam się bardzo słabo, czułam jakby mi troszeczkę rozsadzało głowę. Po nawrocie miałam wrażenie, że zrobiło się trochę lepiej, z tym że niestety widziałam na przykład dwa pachołki, trzy drzewa, średnio wiedziałam, gdzie mam jechać. Dobrze, że miałam słuchawki, że mnie prowadzili

– relacjonowała.

Czy start nie nastąpił zbyt szybko po upadku? Zespół Atom Deweloper Posciellux.pl Wrocław zaznaczył, że Włodarczyk podjęła decyzję o starcie wobec braku medycznych przeciwwskazań.

Konsultowaliśmy to z lekarzem. W badaniach, które jej zrobiono w Austrii i w wypisie ze szpitala nie było nic, co eliminowałoby ją ze startu. Z naszej strony miała wolną rękę, ale powiedzieliśmy, że jeśli poczuje się źle na czasówce, to ma odpuścić albo nawet się wycofać

– podkreślił dyrektor sportowy zespołu, Paweł Bentkowski.

Czasówki zawsze były moją piętą achillesową i ja chyba sobie bardziej chciałam udowodnić, że potrafię je pojechać. Podjęłam tę decyzję, ja stwierdziłam, że chcę jechać

– wyjaśniła Włodarczyk.

Polka w dalszych planach ma sobotni wyścig ze startu wspólnego, a następnie, w zależności od samopoczucia, Lotto Belgium Tour i mistrzostwa Europy w Portugalii.

Fizycznie czuję się okej. Mam większy cel przed sobą. Bardzo bym nie chciała, żeby taka głupie kraksa zaważyła na wyniku na mistrzostwach Europy. Czułam, że dorastam psychicznie do formy fizycznej, jaką prezentuję. A potem wydarzyła się ta kraksa. Jestem z siebie dumna, z tego jak poradziłam sobie z tym od strony psychicznej. Mam nadzieję, że moje ciało będzie się regenerować szybko, bo dziś i wczoraj już się mogłam nawet uczyć. A jak się mogę uczyć, to już jest super

– dodała, z uśmiechem wyjaśniając, że wolne chwile między wyścigami spędza przygotowując się do egzaminów na studiach z budownictwa.