Danielo - odzież kolarska

Amstel Gold Race 2022. Benoit Cosnefroy: “trafiłem na silniejszego zawodnika”

Benoit Cosnefroy

Benoit Cosnefroy pojechał wyśmienity Amstel Gold Race, ale zwycięstwo przegrał o centymetry. Zawód Francuza spotęgowali dyrektorzy sportowi przedwcześnie ogłaszając go triumfatorem.

Ale jak to… drugi? Jednak drugi? Benoit Cosnefroy z niedowierzaniem patrzył na otaczających go masażystów, fotografów i kamerzystów. Kilka chwil wcześniej wrzeszczał z radości na wieść, że wygrał Amstel Gold Race.

Francuz w finale “Piwnego Wyścigu” jako jedyny przeskoczył do atakującego Michała Kwiatkowskiego i z Polakiem zdołał utrzymać się na czele do końca. Na finiszu 26-latek wierzył, że może ograć zawodnika Ineos Grenadiers.

Czułem się mocny, myślałem, że nawet jeśli popracuję, to mogę go ograć. Zabrakło bardzo niewiele, więc to nie był taki głupi pomysł na wyścig. Pojechałem niemal perfekcyjny wyścig, wywalczyłem sobie miejsce w zwycięskiej akcji, ale trafiłem na silniejszego zawodnika

– cytuje go “Cyclingnews”.

Cosnefroy pracował mocno, aby utrzymać 20-sekundową przewagę i na finiszu zdecydował się prowadzić Kwiatkowskiego. Dwójka wpadła razem na kreskę i zwycięzcę wyłoniła dopiero analiza fotofiniszu. Francuz przegrał o rzut rowerem, ale zanim się o tym dowiedział, zdążył ucieszyć się jak zwycięzca.

Lider AG2R Citroën po ceremonii dekoracji wyjaśnił, że celebrować zaczął po tym, jak dyrektorzy sportowi powiedzieli mu, że radio wyścigu ogłosiło go zwycięzcą. Po kilku minutach zamieszania okazało się, że zwycięstwo należy do Kwiatkowskiego.

Z twarzy Cosnefroya wyraz zadowolenia spływał stopniowo. Potwierdzenie przyszło najpierw przez okrzyki cieszących się kolarzy Ineos Grenadiers, a następnie przez radio. Francuz, świadomy, że w niego wycelowane są wszystkie kamery, szybko przełknął rozczarowanie.

To zawód, ale mogę być zadowolony z drugiego miejsca. Na podium pojawiają się emocje, takie chwile przeżywamy przecież rzadko. Jestem osobą, która szybko zaczyna widzieć rzeczy w szerszej perspektywie. To jedna z moich mocnych stron. Byłem o krok od wygranej, ale jeśli zacznę płakać na podium, to mogę równie dobrze odstawić rower na bok

– powiedział.

Jasne, że chciałbym wygrać. Ale podium to wielki wyczyn. Na podium nie było wielkiego faworyta, Mathieu van de Poela. Nie rozumiem, dlaczego mam rozpaczać

– zaznaczył.

Łeb w łeb

Cosnefroy i Kwiatkowski na finisz mieli podobny pomysł: obaj chcieli ruszyć jak najpóźniej. Francuz myślał, że doświadczony rywal jest już ubity po 33 podjazdach. Polak czuł się pewnie, chciał wypuścić młodszego przeciwnika na pierwszą pozycję, pociągnąć się za nim i wygrać jak z Peterem Saganem na mecie Mediolan-San Remo.

Cosnefroy na pierwszej pozycji zyskał kilka metrów i przyspieszył na 200 metrów przed metą. Kwiatkowski dość pewnie złapał koło, a w obrębie ostatnich 100 metrów wyszedł mu z koła. Na metę pędzili łeb w łeb, Cosnefroy nie zamierzał się dać ograć, ale spóźniony wyrzut roweru kosztował go wyścig.

Sprint miał dwa etapy. Drugi zacząłem, kiedy on zaczął się do mnie zbliżać. Jechałem po prawej stronie, przy barierkach, nie oddałem pozycji. Na kresce nie wiedziałem kto wygrał. Wiedziałem, że było blisko, “dlaczego nie?”, pomyślałem. Kiedy powiedzieli mi, że wygrałem, cieszyłem się z kolegami, dopiero potem poinformowano mnie, że jestem drugi. Widziałem fotofinisz, nie ma wątpliwości. Przegrałem, mam nadzieję się zrewanżować

– cytuje go “L’Equipe”.

Dla Francuza podium Amstel Gold Race to jeden z najlepszych wyników w dotychczasowej karierze. Były mistrz świata młodzieżowców w zawodowym peletonie wywalczył póki co brązowy medal mistrzostw Europy (2021), zwycięstwo w Bretagne Classic (2021), drugie miejsce w Strzale Walońskiej (2020) oraz 11 triumfów w mniejszych francuskich wyścigach.

Niczego nie żałuję. Gdybym się ociągał, skończyłbym siódmy albo ósmy. Myślałem o szalonym sprincie Van der Poela, bałem się że znowu może odrobić te 20 sekund na bardzo krótkim odcinku. Czułem się silniejszy od “Kwiato”, miałem nadzieję, że on nie da rady na krótkim sprincie

– tłumaczył.

 

4 Comments

  1. Opinia, nie fakt

    11 kwietnia 2022, 13:15 o 13:15

    Brak doświadczenia, graniczący z może nie frajerstwem, ale …

    Najpierw ciągnął Kwiatkowskiego jak osioł, potem jeszcze wyszedł na zmianę na 900 metrów przed metą.

    Siadłby na plecy MK i by wygrał.

  2. charemski

    11 kwietnia 2022, 14:56 o 14:56

    Dodałbym do listy jeszcze spóźniony rzut roweru.
    Ale z drugiej strony sam Kwiato mówił, że się oszczędzał bo z tyłu miał Pidcocka. Cosnefroy nie miał takiego komfortu. Ma drugie miejsce, do pierwszego brakło milimetrów, a w grupce byłby jakoś piąty. Ja bym nie powiedział, że sfrajerował tylko zaryzykował.

  3. Mumin

    11 kwietnia 2022, 15:44 o 15:44

    Czuł się mocny to ciągnął. Prawie mu się udało. Następnym razem rozegra to lepiej i wygra albo będzie się czarował i da się złapać. Nigdy nie wiadomo. Zobaczcie co się stało z Kasią Niewiadomą w zeszłym roku. Dokładnie tak mogłoby być tutaj, gdyby Cosenfroy nie ciągnął sam tylko machał łokciami na Kwiatka.

  4. Tadeusz_M

    11 kwietnia 2022, 21:27 o 21:27

    tak samo jak z młodym Saganem,
    na początku był zawsze drugi/trzeci bo ciągnął do mety przeciwnika i ten mu potem z koła wychodził (nomem omen też i Kwiatkowski).
    Tutaj tym młodym był Francuz, za parę lat nauczy się czarować, oszczędzać siły, kalkulować itp.
    Tylko wtedy czy dojedzie do mety w takiej dwójce/trójce? Chyba już będzie ciężko.

    Tym się różni młodość od starych doświadczonych zawodników, którzy nieraz zbyt mocno “rachują/czarują” nie doganiając uciekinierów.
    Zresztą tutaj też było tak, tylko zryw MVP, reszta “kalkulowała” (poza Pickok oczywiście).