Danielo - odzież kolarska

Strade Bianche Donne 2022. Kopecky i Van Vleuten o każdy zakręt

Lotte Kopecky wygrywa Strade Bianche 2022

Lotte Kopecky nie mogła uwierzyć we własne szczęście na mecie Strade Bianche Donne. Mistrzyni Belgii pokonała samą Annemiek van Vleuten i odniosła największy sukces dotychczasowej kariery.

Lotte Kopecky podpisała kontrakt z Team SD Worx po obiecujących wynikach, w tym podium Gandawa-Wevelgem, 4. miejsc w Igrzyskach Olimpijskich. Belgijska sprinterka w holenderskiej ekipie miała zacząć wygrywać największe wyścigi świata i sezon 2022 rozpoczęła od wygrania Strade Bianche Donne.

Zwycięstwo Kopecky określić można jako niespodziankę, gdyż Belgijka wygrała z Annemiek van Vleuten (a kto stawia przeciw niej?!), wygrała na trasie bardziej dopasowanej do lekkich specjalistek od ardeńskich klasyków, nie sprinterek. To, że była w stanie atakować, a później dwa razy podążyć za Van Vleuten świadczy o postępie, jaki zrobiła.

Co ciekawe, ekipa SD Worx musiała przed wyścigiem wiedzieć, że Kopecky stać na taki wynik, gdyż to mistrzyni Belgii była desygnowaną liderką.

Trudno mi w to uwierzyć. Plan był taki, że ja wykończę to na ostatniej wspinaczce, ale do samego końca nie możesz być pewna czy to się uda, kiedy przed sobą masz taką zawodniczkę jak Annemiek van Vleuten. To była zacięta walka o każdy zakręt

– relacjonowała na mecie.

Holenderska ekipa tydzień temu przeliczyła się: Demi Vollering odjechała z Van Vleuten i nie chciała z zawodniczką Movistaru współpracować. Sprint, który miał paść łupem wykorzystującej przewagę liczebną ekipy, skończył się fiaskiem, bo Van Vleuten poradziła sobie na długim finiszu.

Kopecky miała tego świadomość i pracowała z rywalką w ucieczce, zanim dwójkę złapała grupka prowadzona przez Katarzynę Niewiadomą (Canyon-SRAM).

Mogłam atakować, bo wiedziałam, że mam za plecami koleżanki, które mnie chronią. Nie musiałam pracować. Dla mnie oba scenariusze były dobre: jeśli dojechałybyśmy we dwie, miałam chwilę na złapanie oddechu na jej kole, jeśli złapałaby nas grupa, to ataki były zadaniem Ashleigh [Moolman-Pasio] i Demi [Vollering].

Lotte Kopecky w objęciach Ashleigh Moolman-Pasio po zwycięstwie w Strade Bianche Donne 2022

fot. LaPresse – Marco Alpozzi

Van Vleuten, która kasowała większość akcji zawodniczek SD Worx, walkę o zwycięstwo zaczęła kilometr przed metą. Na drodze wznoszącej się ku Via Santa Caterina narzuciła tempo, które utrzymała tylko mistrzyni Belgii.

Widziałam, że reszta się poddała, a na kole znowu została mi tylko Kopecky. Podjazd zaatakowałam od podnóża. To zbyt krótka wspinaczka, aby ją urwać, a ona miała dobry dzień. Na szczycie wiedziałam, że muszę jako pierwsza wjechać w ostatni zakręt. Ona mnie wyprzedziła, potem ja ją i walczyłyśmy przed tym ostatnim wirażem. Ona ścięła ten zakręt i to omal nie skończyło się na barierkach

– wspominała Holenderka, przyznając równocześnie, że przez problemy żołądkowe nie czuła się w sobotę najlepiej.

Trzeba było jechać po wewnętrznej, ale ona poradziła sobie troszeczkę lepiej i może miała nieco więcej sił. Lotte miała świetny dzień, jej ekipa dobrze rozegrała ten wyścig

– pochwaliła rywalkę.

Kopecky na stromiźnie w finale musiała wezwać na pomoc wszystkie siły.

To była kwestia psychologicznego przetrzymania, tylko żeby nie puścić koła Annemiek. Ja ją wyprzedziłam, potem ona mnie i skończyło się sprintem obok siebie do ostatniego wirażu. Miałam szczęście, że jechałam po prawej stronie, jeśli byłabym po zewnętrznej, to nie byłabym w stanie wyjść na czoło

– przyznała.

W euforii sportowego sukcesu zawodniczkom towarzyszyły też inne myśli. Grupa rozpoczęła kampanię klasyków bez Amy Pieters. Holenderka po kraksie na treningu w grudniu nadal pozostaje w śpiączce

Dla mnie to pierwszy rok w ekipie. W wiosennych klasykach Amy byłaby w składzie… mam nadzieję, że któregoś dnia przyjdzie mi się z nią ścigać

– podkreśliła Kopecky.

Podium Strade Bianche Donne 2022 - Van Vleuten, Kopecky i Moolman-Pasio

fot. Gian Mattia D’Alberto – LaPresse