– Prawie 20 złamanych kości. Niemal się zabiłem, ale wiecie co? Jestem wdzięczny Bogu za poddanie mnie tej próbie. To był najtrudniejszy wyścig, lecz miałem wokół siebie wspaniałą grupę ludzi – napisał ze szpitalnego łóżka Egan Bernal.
Kolumbijczyk, który 24 stycznia wjechał podczas treningu w autobus, w tym tygodniu pomyślnie przeszedł operację kręgosłupa w odcinku szyjnym.
Pacjent już dochodzi do siebie. Zadanie, jakim była biomechaniczna stabilizacja kręgosłupa szyjnego, zostało wykonany. Podczas operacji nie wystąpiły żadne komplikacje
– napisano w komunikacie wydanym przez szpital w Bogocie.
Samemu Bernalowi zdaje się dopisywać humor. We wpisie na Instagramie wymienił wszystkie złamania jakich doznał i cieszył się, że wszystko co najgorsze wydaje się być za nim.
Wczoraj miałem ostatnią poważną operację i wygląda na to, że wszystko poszło dobrze. Teraz czas na regenerację… I’M BACK!! And let’s rock
Klika uniwersytecka w Bogocie 4 lutego określiła postępy w procesie rekonwalescencji Bernala jako “znakomite”. Kolumbijczyka wypisano z oddziału intensywnej terapii i przeniesiono na oddział ogólny.
Karol
4 lutego 2022, 15:41 o 15:41
Niemal się zabiłem, ale wiecie co? Jestem wdzięczny Bogu za poddanie mnie tej próbie.
——————–
Nieźle wyprany mózg.
Piotr
4 lutego 2022, 16:41 o 16:41
Mam wątpliwości czy jakikolwiek bóg miał coś z tym wspólnego. Jak ktoś robi z siebie gwiazdę na drodze żeby dobrze wyglądać na filmikach czy zdjęciach w sieci to ja raczej okresliłbym to mianem głupoty niż ingerencją (jakiekolwiek) boga.
mega
4 lutego 2022, 21:30 o 21:30
Każdy jest sam swoim bogiem i sam za wszystko odpowiada.
Miszcz
5 lutego 2022, 23:43 o 23:43
A może właśnie intencją Boga było, żeby się rozwalił, bo inaczej nie zrozumie że to co robił na drodze było niebezpieczne?