Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2021. Primoz Roglic w natarciu

Primoz Roglic w znakomitym stylu wygrał 17. etap Vuelta a Espana. Słoweniec przeszedł do natarcia i sporo zaryzykował.

Etap przebiegał w szalonym tempie. Przez długi czas nie odjeżdżała ucieczka, więc podczas drugiego przejazdu przez La Collada Llomena ruszył Egan Bernal. “Rogla” natychmiast odpowiedział.

Oczywiście atakowanie w takim momencie było ryzykowane. Nie myślałem o niczym, chciałem tylko podążyć za Bernalem. Takie jest ściganie. A potem zacząłem myśleć coraz więcej

– mówił kolarz Jumbo-Visma.

Na długim dojeździe do podnóża Lagos de Covadonga przewaga stale rosła, nawet pomimo pogodni Bahrajnu. Roglic nie przepuścił takiej okazji. Wygrał etap i ponownie założył koszulkę lidera.

Pokazaliśmy prawdziwe ściganie. Pracowaliśmy zgodnie. Na finałowej wspinaczce jechałem tak mocno, jak tylko potrafię. W pewnym momencie Egan [Bernal] nie wytrzymał, więc poszedłem “solo”

– dodał.

Słoweniec wyrobił sobie całkiem solidną przewagę na duetem z Movistaru, ale nie popada w huraoptymizm. W przeszłości 29-latek miewał gorsze momenty na finiszach Wielkich Tourów. Chociażby na decydującym etapie ubiegłorocznej Vuelty musiał się sporo napocić, żeby utrzymać koszulkę lidera, kiedy zaatakował go Richard Carapaz.

Przewaga w generalce nigdy nie jest wystarczająco duża. Ta jest niezła, zasłużyliśmy na nią. Musimy zachować czujność i jechać dalej jako zespół. Mam w tym pełne zaufanie

– zakończył.

Warto zaznaczyć, że Roglic rozsądnie dysponuje siłami. Do tej pory ścigał się niewiele. Sporo czasu spędził na budowaniu formy przez obozy przygotowawcze, więc powinien sprostać trudom hiszpańskiej Vuelty. Teraz potwierdził także smykałkę do niekonwencjonalnych rozwiązań. Przez wydarzenia z Tour de France kibice przypięli mu łatkę kolarza defensywnego i raczej się pomylili

Może to był mój najlepszy dzień na Vuelcie, tak myślę

– rzucił.

Świeżo upieczony mistrz olimpijski z Tokio może skompletować klasyczny hattrick, czyli trzy wygrane Vuelty z rzędu. Do tej pory takiego wyczynu dokonali jedynie Szwajcar Tony Rominger (1992-1994) i Hiszpan Roberto Herras (2003-2005).

Do końca wyścigu pozostały jeszcze trzy wymagające etapy: królewski etap z tajemniczym gigantem Altu d’El Gamoniteiru (14,6 km; 9,8%), zdradliwy odcinek do Mos i finałowa czasówka do Santiago de Compostela. W piątek szansę dostaną uciekinierzy.