Danielo - odzież kolarska

Tokio 2020. O co chodzi w zamieszaniu wokół Karoliny Karasiewicz?

Dlaczego Karolina Karasiewicz nie została uwzględniona przy ostatnim etapie wyboru olimpijskiej kadry Polski na Igrzyska Olimpijskie w Tokio? Tłumaczymy, dlaczego z powodów sportowych, jak i administracyjnych, w ramach uzupełnienia dodatkową olimpijską przepustkę otrzymała Marta Lach.

Kwestię wyboru składu reprezentacji Polski kobiet na wyścigi szosowe podniosła w poniedziałek “Gazeta Pomorska”, a publikację tę cytowały następnie kolejne media.

W publikacji możemy przeczytać, że Karasiewicz, jako pierwsza rezerwowa, nie pojechała do Tokio po przyznaniu Polsce dodatkowego miejsca. Tekst w “Gazecie Pomorskiej” mówi, że Polski Związek Kolarski (PZKol) “zapomniał zaktualizować zgłoszenie szerokiej kadry olimpijskiej”, co opisane jest jako “błąd działaczy”. Tekst skromnie cytuje Leszka Szyszkowskiego, trenera Karasiewicz i klubu TKK Pacific Toruń Nestle Fitness, oraz Mieczysława Nowickiego, wiceprezydenta Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Szyszkowski brak miejsca dla Karasiewicz w reprezentacji na Tokio pośrednio przyrównał do sytuacji odesłanych do domu pływaków. Szóstka reprezentantów Polski nie może wystartować z powodów nieprawidłowości formalnych w zgłoszeniach.

Dwa przypadki są jednak zasadniczo różne.

Kto może pojechać do Tokio?

Przepisy kwalifikacji olimpijskich mówią, że sportowcy i obsługa, którzy uczestniczyć będą w Igrzyskach Olimpijskich, muszą znajdować się na szerokiej liście zgłoszonych do procesu akredytacji. Tę skompletować należało do 7 kwietnia 2021 roku. Z zawodniczek/zawodników wpisanych na tę listę PZKol wybrać miał ostateczny skład kadry olimpijskiej.

Zgodnie z zasadami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, skład musiał zostać zgłoszony przez narodowy komitet olimpijski (w tym przypadku Polski Komitet Olimpijski, PKOl) do 5 lipca 2021.

Według wiceprezesa PZKol-u, Sebastiana Rubina, do szerokiej kadry szosowej jeszcze w lutym tego roku wpisano pięć zawodniczek: Katarzynę Niewiadomą, Martę Lach, Annę Plichtę, Martę Jaskulską i Aurelę Nerlo.

W kwietniu kadra została ostatecznie zawężona do trzech zawodniczek. Na liście znalazły się najlepsza polska zawodniczka, Katarzyna Niewiadoma, oraz Anna Plichta i Marta Lach. Spośród nich trener kadry, Mariusz Mazur, miał wybrać dwie reprezentantki na dwa przyznane Polsce miejsca.

Sytuacja Karasiewicz

Karolina Karasiewicz w latach 2019 i 2020 w wyścigach szosowych z kalendarza Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) startowała tylko 7 razy. Bez wyników. W tym samym czasie ścigała się na torze, zapisując na koncie brąz mistrzostw Europy w wyścigu punktowym (2020) i wygrywając scratch podczas PŚ w Glasgow (2019).

Zawodniczka klubu TKK Pacific Nestle Fitness w momencie zamknięcia listy zgłoszeń nie znajdowała się w szerokiej kadrze szosowej PZKol-u. W kontekście górskiej trasy w Japonii oraz braku wyników w wyścigach szosowych nie była brana pod uwagę w procesie wybierania kadry szosowej.

Karolina Karasiewicz w ostatnich dwóch latach raczej skupiała się na torze i jeśli uczestniczyła w akcjach szkoleniowych, to w zakresie toru, a nie szosy. Nie była uwzględniana w kadrze szosowej

– tłumaczył Rubin w rozmowie z “Rowery.org”.

W rozmowie z “Eurosport.pl” taki sam obraz sytuacji przedstawił dyrektor sportowy Związku, Marek Leśniewski.

Listę zgłoszeń zamknięto w kwietniu i nie podlegała ona dalszym modyfikacjom. Karasiewicz w czerwcu została natomiast podwójną mistrzynią Polski w kolarstwie szosowym i ostatecznie została dopisana do olimpijskiej kadry jako rezerwowa. To, jak tłumaczą przedstawiciele PZKol-u, miał być gest kurtuazyjny.

Wybór kadry i kurtuazja

Decyzję o wyborze reprezentacji Polski na Igrzyska Olimpijskie 1 lipca podjął zarząd Polskiego Związku Kolarskiego, w którym zasiada m.in. ojciec Karoliny Karasiewicz, Krzysztof.

Zarząd zatwierdził wybór trenera kadry, Mariusza Mazura, który na dwa miejsca w peletonie wskazał Katarzynę Niewiadomą i Annę Plichtę. Karasiewicz, choć niefigurującą na liście zgłoszonych, wpisano jako pierwszą rezerwową, Martę Lach jako drugą.

Na posiedzeniu Zarządu trener Mazur, na pytanie o wybór z dwójki Marta Lach – Karolina Karasiewicz, odpowiedział, że bez cienia wątpliwości wybrałby Martę Lach. Ta odpowiedź dla każdego była jasna. Jasne było, kto będzie rezerwową i kogo trener powoła, jeśli miejsce zwolniłoby się lub jeśli byłaby konieczność wystawienia zawodniczki rezerwowej. Nie ulegało to dla nas wątpliwości, że będzie to Marta Lach

– wyjaśniał Rubin.

My na tym posiedzeniu długo rozmawialiśmy o tym, kto ma być drugą zawodniczką w składzie: Anna Plichta czy Marta Lach. Więc skoro o drugie miejsce pod uwagę brana była Marta, a ostatecznie została wybrana Anna, to Marta jest pierwsza zawodniczką, która będzie brana pod uwagę w przypadku korzystania z rezerwy

– dodał.

Polska 14 lipca otrzymała dodatkowe miejsce w wyścigu kobiet. Dysponujący teraz trzema miejscami trener Mazur do kadry powołał Martę Lach. 24-latka na co dzień ściga się w zawodowym zespole Ceratizit-WNT, uczestniczy w najwyższej klasy wyścigach i znajdowała się w szerokiej kadrze.

Karasiewicz, mimo sukcesów na trasie mistrzostw Polski i oficjalnego statusu rezerwowej, nie mogła dołączyć do kadry na tak późnym etapie. Z racji braku wyników w okresie ustalania składu szerokiej kadry i górskiego profilu trasy, nie została wcześniej zgłoszona do procesu akredytacyjnego. Brak obecności w szerokiej kadrze zgłoszonej w kwietniu wykluczał udział w Igrzyskach.

Po co więc wpisanie Karasiewicz na listę kadry na Tokio? Rubin przyznał, że nadanie zawodniczce statusu rezerwowej miało być gestem kurtuazji.

To drugie miejsce rezerwowe przyznaliśmy troszkę nadzwyczajnie, żeby uhonorować wyniki pani Karoliny, które osiągnęła w czerwcu. Wszystkie kwestie formalne zakończyły się w lutym i kwietniu. To miało na celu danie takiego pozytywnego sygnału zawodniczce, że ją dostrzegamy, że ten wynik robi wrażenie. To miał być pozytywny gest z naszej strony. Teraz, nagle okazało się, że ten gest obrócił się przeciwko nam

– podsumował.

Niewiadoma, Plichta i Lach 25 lipca wystartują w wyścigu ze startu wspólnego. Plichta 28 lipca wystąpi też w jeździe indywidualnej na czas.

Przeczytaj też: Dlaczego Polska otrzymała dodatkowe miejsce w wyścigu kobiet?

12 Comments

  1. Kukura

    20 lipca 2021, 20:12 o 20:12

    Abstrahując od tego, która zawodniczka jest lepsza i zasłużyła na wyjazd, to działacze zrobili burdel. Po co wpisywać kogoś kurtuazyjnie? To nie imieniny cioci, tylko oficjalne dokumenty
    Zresztą Leśniewski znowu bredził, że lista była alfabetyczna. Więc niech ustalą zeznania.

  2. Kleofas

    20 lipca 2021, 21:34 o 21:34

    Lepsza jezdzi za granica 🙂

  3. M

    21 lipca 2021, 06:21 o 06:21

    A powinna być lepsza, ta której tata siedzi w zarządzie PZKol 🙂

  4. Nik

    21 lipca 2021, 09:15 o 09:15

    Bez względu na to kto gdzie jeździ (choć ci z zagranicy w większej grupie mają więcej szans na starty w lepszych wyścigach) mistrz Polski to mistrz Polski i do tego podwójny. Takich koszulek nie rozdają na bazarze za byle parę groszy. Łączy się z nimi ciężka praca a co za tym idzie forma zawodnika. Karolina jest w tzw. Gazie więc powinna jechać. Była wpisana jako pierwsza więc powinna zostać wybrana i już w końcu sam podwójny tytuł powinien jej dać fory. Jeden tyul to może być przypadek szczęście dwa to już znak dobrej formy.

    • Paweł Gadzała

      21 lipca 2021, 09:37 o 09:37

      Ale problem jest taki, że to są Igrzyska, a nie bazar. Kiedy zamknięto listę zawodniczek do kadry, Karasiewicz nie była mistrzynią Polski. To jest prosta matematyka: jeśli furtka na lipcowy wyścig zamyka się w kwietniu, to nie można sobie zmieniać wszystkiego w czerwcu.

  5. ghebr

    21 lipca 2021, 09:24 o 09:24

    Jakie “zeznania”??? To nie jet proces. Używaj właściwych określeń.

  6. kukura

    21 lipca 2021, 09:30 o 09:30

    Napisz do urzędu skarbowego, że odmawiasz składania zeznań podatkowych, bo “to nie proces”.

  7. Olszacki

    21 lipca 2021, 11:25 o 11:25

    Tu widać brak rozeznania trenerów PZKol co dzieje się w kolarstwie Karolina Karasiewicz nie wypadła z kapelusza ! Ale kumplostwem i układziki nadal funkcjonują Kupa dyletantów siedzi w PZKol Te wyjaśnienia ich tylko ośmieszają . Takie zakładanie z góry co będzie to niech oni wsadzą sobie w d…. ę !Jest zawodniczka , która czy im się podoba czy nie -jest NAJLEPSZA w Polsce Mam nadzieję że po Olimpiadzie głowa trenera Mazura i kilku innych osób poleci i pożegnają się z pracą w PZKol

  8. Aleksander

    21 lipca 2021, 23:14 o 23:14

    I dobrze ze nie jedzie, mistrz polski to jedno, gratuluje, ale ona tego mistrza polski zdobyła po finiszu z grupy, generalnie jest zawodniczką krępą, ciężką, wiec jaki jest sens ją brac na taką trasę jak odpadnie pod pierwszą górę jak pójdzie gaz? Tylko ludzie którzy sie nigdy nie ścigali tego nie rozumieją

  9. Cezary Ószczewski

    22 lipca 2021, 10:31 o 10:31

    tak btw, nie składa się zeznania podatkowego tylko deklarację podatkową…

  10. Robert

    22 lipca 2021, 13:26 o 13:26

    Ciekaw jestem czy tego typu zapomnienia czy bylejakość dotyczą również działaczy, urzedasow którzy w setkach również jadą do Tokio. Czy są znane przypadki żeby któregoś nich zapomniano wpisać?

  11. Sielwolf

    22 lipca 2021, 23:36 o 23:36

    Wpisali bo tato jest w zarządzie PZK. Kombinacje były ,żeby pojechała na wycieczkę do Japonii. Ktoś przytomny( trener)stawiał na Martę. Tak to widzę po artykule. Są pewne terminy , listy trzeba zamknąć. Trasa jest trudna, zawodniczki pod Niewiadomą będą ustawione. Komplikacje zawsze wynikają jak coś ma w nazwie Polski Związek.