Wiadomości

1991. Marek Leśniewski i trzy złote medale mistrzostw Polski

Marek Leśniewski jest jednym z czterech zawodników w historii, którzy w tym samym roku zdobyli mistrzostwo Polski w wyścigu ze startu wspólnego i w jeździe indywidualnej na czas. Pochodzący z Bydgoszczy kolarz dokonał tego w roku 1991. Oto historia tych wyścigów.

Mistrzostwa w kolarstwie szosowym mężczyzn rozgrywane są w Polsce od 1919 roku, ale w jeździe indywidualnej na czas dopiero od roku 1970. W tym okresie, przez 50 edycji krajowego czempionatu, tylko Joachim Halupczok (1989), Marek Leśniewski (1991), Piotr Wadecki (2000) i Tomasz Marczyński (2011) w tym samym roku odbierali dwie biało-czerwone koszulki.

Leśniewski w 1991 roku, podobnie jak poprzednio Halupczok, zdobył także złoto w jeździe na czas parami, które wywalczył z Piotrem Koczwarą. To w jednym roku dało mu trzy złote medale mistrzostw Polski.

Pomysł na przypomnienie mistrzostw sprzed 30 lat przychodzi mi do głowy dość przypadkowo. Główny wątek: trzy dekady od rzadkiego osiągnięcia, jakim jest zdobycie tytułów w wyścigu ze startu wspólnego i w jeździe indywidualnej na czas. Dokładność 30. rocznicy w łeb bierze już na początku rozmowy: o ile Leśniewski koszulkę mistrza Polski w wyścigu ze startu wspólnego odbierał w czerwcu, to na triumf w jeździe na czas czekał kolejne trzy miesiące, gdyż czasówki rozgrywano wtedy w ostatnich dniach września.

Rok 1991 był dla mnie udany, wygrywałem od wiosny wyścigi, nawet nasz mały klub prowadził w Pucharze Francji Mavica dla amatorów. Byliśmy przed wielkimi ekipami z Paryża czy południa Francji. Na mistrzostwach świata amatorów w Stuttgarcie Jacek Bodyk przyjechał piąty, a my zajęliśmy 4. miejsce w drużynie, zabrakło niewiele do podium [51 sekund na 100 km – przyp. red.]. We Francji nieraz startowaliśmy z zawodowcami. W tamtych latach 1990-1994 jeździliśmy we Francji, co powodowało, że byliśmy bardzo obścigani. Ja wiem, że w 1991 roku w maju na 31 dni miałem 23 starty, więc to prawie jak etapówka trzytygodniowa

– wspomina obecny dyrektor sportowy Polskiego Związku Kolarskiego (PZKol).

W 1991 ścigałem się w VC Nouzonville, tam jeździłem ze Zdzisiem Wroną. W Polsce należałem do klubu MDK numer 2 w Bydgoszczy. I to w jego brawach zdobyłem tytuł mistrza Polski. W czerwcu, w Wałbrzychu, ze startu wspólnego, a jakoś na początku w październiku [29 września w Lesznie Wielkopolskim – przyp. red.] w jeździe indywidualnej na czas, a z Piotrem Poczwarą także mistrzostwo w jeździe parami

– wylicza.

Dokumentację mistrzostw trudno odszukać: wyścig ze startu wspólnego Leśniewski wygrał przed Jerzym Sikorą i Bogdanem Jamińskim, natomiast na czasówce pokonał o 28 sekund Dariusza Baranowskiego i o 1:06 Andrzeja Sypytkowskiego. 

Leśniewski pamięta trasę, po chwili przypomina sobie przebieg rywalizacji. Wyścigi elity ze startu wspólnego liczyły wtedy od 160 do 180 kilometrów, czasówki około 30, wspomina.

Mistrzostwa rozgrywano wtedy w Wałbrzychu. Runda była z podjazdem, takim nie za długim. Wiem, że prawie od startu uciekałem. Jakaś grupa do nas doleciała i skończyło się finiszem z chyba 20-osobowej grupki. Za mną było dwóch zawodników Dolmelu Wrocław. Bardzo łatwo wygrałem ten finisz, z przewagą kilku rowerów, mogłem celebrować. Nie był potrzebny fotofinisz

– przywołuje.

Wiedziałem, że to mój dzień. Wygrałem we Francji kilka wyścigów, wiedziałem, że jestem w dobrej dyspozycji. Przyjechaliśmy z Bydgoszczy do Wałbrzycha po południu. Pod wieczór przejechałem 2-3 rundy, już czułem, że będzie dobrze. Potem masaż, ceremonia naklejania opon Vittorii na koła… miałem swój rytuał nastawiania się do startu. Wiedziałem, że będzie dobrze. Nie mogło by niespodzianki, bo byłem na takiej zwyżkowej fali formy. Wiedziałem, że musi być dobrze, że tylko jakiś defekt czy upadek może mnie wyeliminować. Byłem pewny siebie.

28-letni wówczas zawodnik, już srebrny medalista olimpijski (1988) i mistrzostw świata (1989) w jeździe drużynowej na czas, triumfator Tour de Pologne (1985) i Dookoła Mazowsza (1983), od 1990 roku ścigał się we Francji. Jego kariera, amatorska i zawodowa, wiążą się z tym krajem, w którym mieszkał przez 13 lat i na szosach którego wygrywał m.in. Souvenir Louison Bobet (1992), Paryż-Roubaix amatorów (1993), Paryż-Vierzon (1998 i 2001) i Trois Jours de Cherbourg (2001), stawał na podium Duo Normand, Chrono des Herbiers, Paryż-Troyes i szeregu mniejszych i większych w owym czasie imprez.

fot. rowery.org

Leśniewski medale mistrzostw Polski zdobywał już wcześniej: w 1982, 1983 i 1987 roku odbierał brązowe krążki w jeździe indywidualnej na czas, kilkukrotnie był bliski miejsca na podium. W kolejnych latach z Francji również regularnie przyjeżdżał na krajowe mistrzostwa, radząc sobie również przy stopniowym zaniku podziału na peletony amatorski i zawodowy: w 1993 roku ponownie zdobył tytuł w wyścigu ze startu wspólnego, w 1996 wywalczył srebro, a w 1992 i 1993 brązowe medale w jeździe indywidualnej na czas.

Startowałem od 1983 roku, co roku. Przyjeżdżałem na mistrzostwa Polski, zawsze chciałem się sprawdzić, a walka o tytuł mistrza Polski zawsze stanowi zaszczyt. Przyjeżdżało się na tydzień, aby ścigać się tego dnia – wtedy wyścig ze startu wspólnego odbywał się w czerwcu, a w czasówka i jazda parami jesienią

– nakreśla.

Ja trochę układałem te starty we Francji pod mistrzostwa Polski, ale w tamtym czasie mieliśmy bardzo dużo dni wyścigowych we Francji. Te mistrzostwa [w 1991 roku] jechałem z marszu, wiedziałem, że jestem dobry. Tak samo było dwa lata później. Podobnie było w przypadku Czesława Rajcha, który wtedy również ścigał się we Francji. Na przemian wygrywaliśmy te tytuły na początku lat 90. [Rajch mistrzem Polski został w latach 1990 i 1992 – przyp. red.]

– przypomina.

Leśniewski pamięta też sprzęt, na którym w 1991 roku zdobywał mistrzowskie tytuły.

W 1991 roku sponsorem klubu była firma Ardel, a sprzęt przygotował Franciszek Ardel ze Szwajcarii. W Wałbrzychu jechałem właśnie na Ardelu, a potem producent dał mi rower z kołem czasowym. Czasówka indywidualna miała około 30 kilometrów [36 km – przyp. red,]. Wszyscy mieli raczej podobne rowery, nikt nie miał rowerów karbonowych, to był 1991 rok. Tego sprzętu nie zdążyłem wykorzystać we Francji: mój sponsor z Bydgoszczy wiózł mnie na lotnisko, żebym mógł zdążył na wylot do Francji, ale w drodze do Warszawy rower zerwał z dachu. Koło się połamało i musiałem we Francji startować na moim rowerze z francuskiego klubu, na Peugeocie.

Paweł Gadzała

Recent Posts

Drugie zwycięstwo Lach | Majka kończy na podium | Strefa toaletowa na Vuelta Espana Femenina

Marta Lach zawojowała Luksemburg. Olga Wankiewicz i Rafał Majka na podiach. Nowość dla zawodniczek hiszpańskiej Vuelty. Wiadomości i wyniki z…

28 kwietnia 2024, 19:39

Tour de Romandie 2024. Florian Lipowitz wjechał na podium

Florian Lipowitz sensacyjne zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de Romandie. Kim jest 23-letni Niemiec z Bora-hansgrohe?

28 kwietnia 2024, 18:25

La Vuelta Femenina 2023: etap 1. Zwycięstwo Lidl-Trek mimo kraksy

Zespół LIdl-Trek wygrała jazdę drużynową na czas, otwierającą wyścig La Vuelta Femenina.

28 kwietnia 2024, 17:29

Tour de Romandie 2024: etap 5. Dorian Godon po raz drugi

Dorian Godon (Decathlon AG2R La Mondiale) wygrał w Vernier na zakończenie wyścigu Tour de Romandie.

28 kwietnia 2024, 15:47

Zwycięstwo Marty Lach | Wankiewicz na podium etapu Gracia

Marta Lach wygrała wyścig w Luksemburgu. Olga Wankiewicz na podium w Czechach. Wiadomości i wyniki z 27 kwietnia.

27 kwietnia 2024, 20:19

Tour de Romandie 2024: etap 4. Richard Carapaz triumfuje w Leysin, Carlos Rodriguez liderem

Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) triumfował na mecie czwartego, królewskiego etapu Tour de Romandie.

27 kwietnia 2024, 16:17