Danielo - odzież kolarska

Maciej Paterski: „Barta zaskoczył nas swoim atakiem”

Maciej Paterski w koszulce mistrza Polski

Na drugiej pozycji Maciej Paterski przekroczył w piątkowe popołudnie metę czwartego etapu Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. Wynik niezły, choć nie wymarzony.

Piątkowy etap „Solidarki” był decydujący dla losów tegorocznej edycji wyścigu. Licząca przeszło 212 kilometrów trasa wiodła w końcówce przez kilka niewielkich, ale intensywnych podjazdów, które mogły dać kolarzom mocno popalić.

Na przedostatniej z hopek na atak z mocno okrojonego już peletonu zdecydował się świeżo upieczony mistrz Polski Maciej Paterski (Voster ATS), za kołem którego podążyła czwórka innych zawodników. Akcja ta okazała się kluczową dla losów etapu. Uciekająca piątka zdobyła wystarczającą przewagę nad rywalami, by między sobą rozegrać finisz i przewrócić układ sił w klasyfikacji generalnej.

Dla jadącego w biało-czerwonej koszulce Paterskiego drugie miejsce na etapie nie jest na pewno spełnieniem marzeń, jednak związany z tym awans na trzecie miejsce w „generalce” cieszyć może o wiele bardziej. Szczególnie w kontekście niepowodzenia ekipy Voster z poprzedniego dnia, kiedy to żaden z zawodników ekipy ze Stalowej Woli nie znalazł się z przodu, gdy w końcówce etapu peleton pękł na pół. W efekcie wszyscy kolarze Vostera ponieśli sporą stratę czasową i wydawać się mogło, że mają „po wyścigu”.

Popełniliśmy wczoraj ogromny błąd. Cały wyścig jeździliśmy z przodu, zabieraliśmy się w odjazdy i nie kręciliśmy się z tyłu peletonu, ale przyszła chwila wyluzowania i znaleźliśmy się na końcu grupy. To był ten sam moment, w którym przód peletonu mocno się naciągnął, poszły ataki i grupa pękła. Straszny błąd, za który dziś musieliśmy się zrewanżować, co po części się udało

– mówił na mecie w Kielcach Paterski, odnosząc się jeszcze do wydarzeń z poprzedniego dnia.

„Patera” przyznał, że piątkowy etap nie okazał się tak trudny, jak się tego spodziewał. Mimo to udało mu się znaleźć odpowiedni moment do ataku, który przerodził się w akcje dnia.

Wydawało mi się, że te ostatnie kilometry będą bardziej wymagające. Spodziewałem się, że podjazdy będą cięższe, a szła przez nie cała grupa. Najcięższy okazał się podjazd na którym zaatakowałem i gdzie udało nam się odjechać w pięciu. Współpraca między nami układała się dobrze, więc szybko powiększyliśmy przewagę.

Gdy trwający za plecami pięcioosobowej czołówki pościg nie przynosił oczekiwanych rezultatów, a kolarze wjechali na ostatnie 10 kilometrów trasy, było wiadomo, że rozegrają etap między sobą. Przewagę liczebną w tej sytuacji mieli zawodnicy ekipy Elkov Kasper – Jan Barta i Jakub Toupalik. Mimo to doświadczonemu Czechowi udało się zaskoczyć rywali na finiszu.

W końcówce czułem się bardzo dobrze, ale niestety Jan Barta zaskoczył nas swoim atakiem. Mogę powiedzieć, że trochę przespałem tę akcję. Ruszył zza naszych pleców z bardzo długim finiszem. Widać było, że ma dużą moc pod nogą i przetrzymał ten finisz do końca i odniósł pewne zwycięstwo

– zakończył Paterski.

1 Comments

  1. Mr E

    26 czerwca 2021, 10:10 o 10:10

    Przewagę liczebną mieli kolarze Elkov i mimo to udało się jednemu z nich wygrać? Mnie się wydawało, że przewaga liczebna pomaga, a nie, że jest przeszkodą mimo której udało się wggrać. 😉