Danielo - odzież kolarska

Tour de Suisse 2021. Mathieu van der Poel bez zawahania

Maximilian Schachmann i siedmiu innych kolarzy w finale drugiego etapu Tour de Suisse szykowali się do pokerowej rozgrywki. Jeden zawodnik nie zamierzał bawić się w gierki: Mathieu van der Poel.

Mathieu van der Poel startował w trzech etapówkach cyklu WorldTour i w każdej wygrał etap. Holender triumfował na etapie UAE Tour, wygrał dwa etapy Tirreno-Adriatico, a dziś najlepszy okazał się w finale drugiego etapu Tour de Suisse.

26-latek, który na trasie szwajcarskiego wyścigu przygotowuje się do Tour de France i Igrzysk Olimpijskich, w deszczowych warunkach najlepiej poradził sobie ze zjazdem do mety i płaską końcówką.

Deszczowe warunki utrudniły dziś sprawę, ale końcówka była rodem z klasyków, a to bardzo mi odpowiadało. Cieszę się, że udało mi się wykończyć pracę ekipy. Chłopaki zrobili to, o co poprosiłem, uczynili wyścig trudniejszym na ostatnich 50 kilometrów

– chwalił zespół.

Lidera Alpecin-Fenix na wspinaczce pod Litschstrasse odczepić próbowali Michael Woods (Israel Start-Up Nation) i Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick-Step), ale Van der Poel dojechał do grupki najlepszych przed szczytem, a po zjeździe, 3400 metrów przed metą, rozpoczął czasówkę. Mistrz Holandii, co widać po wyniku pierwszego etapu, nie specjalizuje się w tej konkurencji, ale na zalanej deszczem szosie w pojedynku z pojedynczo goniącymi rywalami, dawał radę.

Do mety dojechał tylko z Maximilianem Schachmannem (Bora-hansgrohe) i rozgrywkę na kreskę wygrał bez większych problemów.

Biorąc pod uwagę kaliber kolarzy, z jakimi się tu ścigam, wygranie jest bardzo trudne. Dwa pierwsze odcinki mi odpowiadają, w górach rządzili będą górale

– dodał.

Schachmann nie miał sobie nic do zarzucenia i cieszył się z zysków nad resztą konkurencji.

Na ostatnim podjeździe poszedł gaz. Próbowałem razem z Alaphilippem odczepić Van der Poela, ale średnio nam wyszło. Potem on zaatakował: ja zachowałem pokerową twarz, ale nikt nie chciał gonić, więc ruszyłem sam. Wiedziałem, że w sprincie szanse mam niewielkie, ale pracowałem, bo chciałem zyskać nad resztą

– wyjaśnił.

Na szwajcarskich drogach przypomnieć o sobie próbował też Marc Hirschi (UAE Team Emirates). 22-latek dotychczas zaznaczył swoją obecność w peletonie 6. miejscem w Liege-Bastogne-Liege i podium etapu Tour de Romandie, a dziś finiszował piąty.

Ja jechałem swoim tempem na podjeździe i udało mi się złapać czołówkę przed szczytem. Nie złapałem koła Van der Poela, gdy ten zaatakował, a potem nie mogliśmy go złapać. Piąte miejsce nie jest złe, jestem zadowolony z formy

– komentował.