Danielo - odzież kolarska

Mads Pedersen: “pokazaliśmy, na co nas stać, nie szukaliśmy wymówek”

Mads Pedersen wygrał Kuurne-Bruksela-Kuurne po rozegranym z głową wyścigu i dzięki wykorzystaniu swojego największego atutu: finiszu z grupy w finale długich wyścigów jednodniowych.

Duńczyk dał ekipie Trek-Segafredo zwycięstwo w jednym z dwóch pierwszych wyścigów na brukach, choć amerykański zespół w sobotę nie miał czego świętować. Omloop Het Nieuwsblad nie poszedł po ich myśli, a początki Kuurne-Bruksela-Kuurne nie zapowiadały znaczącej poprawy.

Gdy na 83 kilometrów przed metą atak przypuścił Mathieu van der Poel, jasne stało się, że na przedostatnim podjeździe dnia, Oude Kwaremont, wyłoni się grupa goniąca mistrza Holandii. Tu obudził się Jasper Stuyven, którego przyspieszenie pomogło takową wyłonić. Wyścig pozostawał otwarty, ale samotny Belg w grupce pościgowej wiele ugrać nie mógł.

Siedziałem na kole Van der Poela, gdy ten zaatakował. Było bardzo wcześnie, nie zamierzałem się pod to podpinać. Gdy zaczęła się walka na Kwaremoncie, siedziałem na dobrej pozycji, ale nie na wystarczyło to, by załapać się do goniącej grupki. Nasza sytuacja nie wyglądała wtedy źle: Jasper jechał w pościgu, a on potrafi dobrze finiszować z mniejszej grupy

– wspominał Pedersen.

Przeciąganie liny trwało na wietrznym odcinku dojazdowym do Kuurne. 50 kilometrów na płaskim terenie nie sprzyjało ucieczce, aczkolwiek Van der Poel i jego towarzysze dwoili się i troili by obronić 30-sekundowe prowadzenie. 11 kilometrów przed metą do pościgu udało się dojechać grupce Pedersena i po kolejnych kilometrach oglądania się, zrywanych przyspieszeń i zmian na pół gwizdka prowadzących złapano.

Pedersen i ekipa Trek-Segafredo wrócili do gry.

Wiedzieliśmy, że przed ostatnią prostą będzie sekcja, na której powieje boczny wiatr. Nie chcieliśmy się dać tam odczepić. Jasper wywalczył nam pozycję w czołówce, ale nie w samej szpicy. Pozostało nam cierpliwie wyczekać. Jasper na ostatniej prostej rozegrał to perfekcyjnie

– relacjonował Duńczyk, chwaląc rozprowadzającego go kolegę.

Na finiszu 25-letni kolarz z Półwyspu Jutlandzkiego nie miał problemów z wykończeniem pracy kolegi. Kilometry spędzone na oszczędzaniu sił, w tak nerwowym wyścigu manifestacja cierpliwości i wyczucia, pozwoliły mu wykonać sprint, na który odpowiedzi nie miał żaden z obecnych w finale rywali.

Bardzo miło wykończyć tę pracę i uzyskać taki wynik, zwłaszcza po wczoraj. Co mogę powiedzieć? Zawaliliśmy [Omloop] i to na całej linii, więc dobrze jest się odkuć. Pokazaliśmy na co nas stać, nie szukaliśmy wymówek.

Pedersen szaleńczej akcji pogratulował też Van der Poelowi.

To był dobrze obsadzony wyścig. Czapki z głowy przed Mathieu, próbował i prawie im się udało. Ten wyścig nie sprzyjał jednak ucieczce, sprzyjał nam

– ocenił.

Duńczyk przed sezonem 2021 pytany był o rywalizację z Van der Poelem i Woutem van Aertem, którzy w 2020 roku podzieli między siebie Mediolan-San Remo, Strade Bianche i Ronde van Vlaanderen.

Oni nie są niezwyciężeni. Pokazałem już, że można ich pokonać. Nie wygram z nimi w każdym wyścigu, ale tak samo oni nie wygrają każdego. Ja wiem, że mogę ich pokonać i to mi wystarczy

– mówił na konferencji prasowej w styczniu.

Duńczyk w ostatnich latach szybko zbudował sobie markę solidnego klasykowca, kolarza, który wygrać jest w stanie wygrać finisz z niemal każdej grupki w finale długiego klasyku. Po niespodziewanym 2. miejscu w “De Ronde”  2018 roku, Pedersen okazał się najwytrwalszy na trasie mistrzostw świata w Yorkshire: przeczekał atak Van der Poela i na finiszu ograł Matteo Trentina. W 2020 roku pokonał za to spore grono utytułowanych klasykowców w finale Gandawa-Wevelgem za plecami zostawiając zarówno Van Aerta, Van der Poela, jak i Johna Degenkolba. Występy w klasykach łączył z ciężą pracą na kolegów w etapówkach, ale i sprintami: wygrał etap Tour de Pologne, a kilka razy udało mu się wywalczyć miejsce w czołówkach sprinterskich etapów Tour de France, w tym 2. miejsce w Paryżu.

Pytany w styczniu o słabe punkty Van der Poela, miał jeden pomysł.

Może czasami za bardzo stawia na siłę mięśni zamiast na myślenie. To może być jego słabszy punkt, ale ja też miewałem takie wyścigi

– przyznał.