Danielo - odzież kolarska

Patrick Lefevere wygrywa w Kuurne

Patrick Lefevere

Patrick Lefevere jest jednym z najbardziej utytułowanych dyrektorów sportowych w historii. Jako kolarz jedno ze swoich niewielu zwycięstw odniósł na trasie Kuurne-Bruksela-Kuurne.

Wyścig Kuurne-Bruksela-Kuurne swojego całkiem sporego prestiżu w kolarskim kalendarzu nie zawdzięcza nadzwyczajnie wymagającej trasie czy sięgającej początków XX wieku historii. Bliskość do Omloop Het Nieuwsblad w kalendarzu i utrzymywane od początku istnienia miejsce podczas weekendu otwierającego sezon belgijskich klasyków sprawiały, że lista zwycięzców obfitowała w nazwiska bardzo nobliwe jak chociażby Walter Planckaert, Alfred De Bruyne, Roger De Vlaeminck, Johan Museeuw czy Tom Boonen.

Pośród zwycięzców 72 rozegranych dotychczas edycji znajduje się jeden człowiek, który wygrał ten wyścig aż 13 razy. 12-krotnie zwyciężali zawodnicy drużyn, którymi kierował bądź w których pełnił rolę dyrektora sportowego. Jeden raz wygrał jako zawodnik.

Patrick Lefevere, bo o nim mowa, mijając na treningach piękną willę Eddy’ego Merckxa marzył o osiągnięciu przynajmniej części tego, czego dokonał „Kanibal”. Nie wspominając nawet o kupnie podobnego domu.

W 1978 roku, jako zaledwie 23-latek, zaczynał swój trzeci sezon w peletonie. Dwa poprzednie spędzone w drużynie Ebo-Cinzia przyniosły mu dwa zwycięstwa: etapy Olympia Tour i Vuelta Ciclista a la Comunidad Valenciana. W belgijskim kolarskim światku te osiągnięcia nie mogły zapewnić ani poważania w peletonie, ani godziwego wynagrodzenia. Czym innym były zwycięstwa w klasykach czy Wielkich Tourach.

Niewielki Belg jeżdżący w błękitnej koszulce Marc Zeepcentrale Superia musiał udowodnić swoją wartość na szosach swojej ojczyzny. 4 marca 1978 w otwierającą kampanię na brukach wyścigu Omloop Het Volk, obecnie znanym jako Omloop Het Nieuwsblad, przyjechał jednak ponad 4 minuty za zwycięzcą wyścigu Freddym Maertensem.

Na okazję do poprawy rezultatów nie trzeba było długo czekać – kolejny wyścig na brukach, Omloop der Beide Vlaanderen, zaplanowano na kolejny dzień. Po tym jak radni Brukseli stracili zainteresowanie zapraszaniem peletonu Kuurne-Bruksela-Kuurne do siebie, wyścig na chwilę zmienił nazwę na Rundę Po Obu Flandriach. Lefevere’a zapewne niewiele to interesowało. Niezależnie od nazwy, wyścig podczas weekendu otwierającego ściganie na brukach był ważny.

Trasa niedzielnych zmagań o wiele bardziej odpowiadała ważącemu zaledwie 69 kilogramów Belgowi. Na liczącej niespełna 200 kilometrów trasie na ostatnich kilometrach znalazł się na czele wyścigu z Ludo Delcroixem. Kolarzem może nie najwybitniejszym, ale zdecydowanie bardziej doświadczonym. Młody Lefevere, napędzany marzeniami o wielkiej karierze, nie zaprzepaścił szansy i w sprincie na ostatnich metrach pokonał starszego rodaka. Zdjęcia z finiszu nie pozostawiają wątpliwości, przedstawiony na nich kolarz jest w siódmym niebie (i z godnymi pozazdroszczenia puklami włosów wystających spod miękkiego kasku).

Kolejne brukowane wyścigi w Belgii nie układały się już po myśli Lefevere’a. Chłód i wysiłek tylko jeszcze bardziej nadwyrężyły zmęczony organizm młodego kolarza. Zmagając się z nawracającym ciągle zapaleniem oskrzeli nie osiągnął godnych uwagi wyników w żadnych z kolejnych wyścigów.

Odkupienie przyszło na hiszpańskiej Vuelcie, rozgrywanej wówczas w kwietniu. Podczas etapu rozgrywanego w pogodzie przywodzącej na myśl belgijską zimę, a nie hiszpańską wiosnę, Lefevere oderwał się od peletonu myśląc, że do mety pozostało jedynie 5 kilometrów. Wygrał etap utrzymując przewagę nad peletonem na dystansie czterokrotnie dłuższym.

Niecały rok później jego rola w kolarstwie uległa zmianie. W wieku 25-lat nabawił się kontuzji mięśni, z którą żaden lekarz nie był sobie w stanie poradzić. Nie mogąc poradzić sobie z bólem podczas wysiłku, Belg przestał się łudzić, że na kopię domu Merckxa zarobi ścigając się na rowerze i w 1979 zakończył karierę jako zawodnik. Dwa dni później był już dyrektorem sportowym drużyny, w której dopiero co się ścigał.

Początkowo powodem jego angażu na stanowisku dyrektora sportowego w Marc Zeepcentrale Superia nie były jego umiejętności taktyczne czy doświadczenie. Drużyna nie radziła sobie z zarządzeniem swoim budżetem i potrzebowała kogoś, kto pomógłby im opanować panujący w księgowości chaos. Ponieważ Lefevere przyuczał się do zawodu księgowego, szefostwo drużyny zdecydowało się na eksperyment i osadziło go w podwójnej roli księgowego i drugiego dyrektora sportowego.

Reszta jest historią. Jego kolarze wygrali Kuurne-Bruksela-Kuurne już w 1980 roku, a liczba wszystkich sukcesów jego drużyn liczona jest zapewne w tysiącach. Nie można też powiedzieć, że jego wkład w zarządzanie budżetem uległ umniejszeniu. Od lat znany jest ze skuteczności w przyciąganiu nowych sponsorów i łataniu dziur w budżecie.

Czy 28 lutego 2021 odniesie kolejny tryumf na mecie w Kuurne? Czas pokaże.