Danielo - odzież kolarska

Ronde van Vlaanderen 2020. Matteo Trentin przed ostatnim celem w barwach CCC Team

Włoch Matteo Trentin po trzecim miejscu w Gandawa-Wevelgem z optymizmem patrzy na start w Ronde van Vlaanderen (18 października).

Kolarz CCC Team w niedzielę wystartuje we “Flandryjskiej Piękności” jako lider polskiego zespołu. Włoch na trasie flandryjskiego klasyku kończy roczną przygodę z ekipą Jima Ochowicza i ma nadzieję na znalezienie się w gronie najlepszych kolarzy wyścigu.

31-latek w niedzielę finiszował trzeci w Gandawa-Wevelgem i udowodnił, że w czołówce najlepszych brukowców może sobie śmiało poczynać. Z tymi nadziejami w 2021 roku rywalizował będzie w barwach UAE-Team Emirates, chcąc prowadzić zespół na brukach Flandrii.

Jestem bardzo zadowolony. Ekipa wykonała dobrą robotę w pierwszej części wyścigu. Ja byłem w czołówce, miałem nogę i próbowałem atakować. Cały czas się coś działo, w końcu poszła dobra grupa. Miałem wystarczająco dużo sił by zaatakować 1,5 kilometra przed metą, tylko nie udało mi się pokonać Madsa. On zasłużył na to zwycięstwo

– komentował.

Trentin zainicjował zwycięską akcję na 1800 metrów przed metą w Wevelgem, wraz z Florianem Senechalem (Deceuninck-Quick-Step) i Alberto Bettiolem (EF Pro Cycling) odjeżdżając na kilkadziesiąt metrów od grupki faworytów wyścigu. Przeskoczyć zdołał tylko Mads Pedersen (Trek-Segafredo) i to prowadzona przez kolarza CCC Team czwórka walczyła o zwycięstwo. Duńczyk okazał się najlepszy, ale Trentin nie miał do siebie pretensji.

To była wojna wszystkich ze wszystkimi. Każdy atak mógł być tym zwycięskim. Po ataku… nawet nie pamiętam kto to był, chyba Küng, jego atak kasowałem z Mathieu [Van der Poelem]. Moje nogi wrzeszczały z bólu, nie mogłem pedałować. Potem wykrzesałem z siebie jeszcze jeden atak. To był dobry wyścig, liczyło się to, kto miał nogę

– ocenił.

Trentin pytany był również o to, czy uwaga grupki skupiona była na Woucie van Aercie i Mathieu van der Poelu, którzy w końcówce zdawali się pilnować bardziej siebie niż reszty rywali.

W finale nikt nie patrzył tylko na nich. To Bettiol i Küng przeprowadzili najlepsze ataki na ostatnich 10 kilometrach. Z tej grupki trudno było wybrać wolniejszego kolarza. Wszyscy byli dobrzy, jeśli tam byłeś, to miałeś nogę.

Po kontuzji Grega van Avermaeta, Trentin pozostaje liderem polskiego zespołu na wyścigi na brukach. Okrojony do zaledwie kilku startów sezon rywalizacji na “kocich łbach” apogeum osiągnie w niedzielę, 18 października.

Trentin w Ronde van Vlaanderen nigdy nie finiszował w dziesiątce. Jego najwyższe miejsce to 13. lokata z 2017 roku, natomiast regularność na brukach Belgii pokazał dopiero przed rokiem. Wiosną 2019 roku zajął 7. miejsca w Gandawa-Wevelgem i E3 BinckBank Classic oraz 9. w Omloop Het Nieuwsblad.

Nogi kręcą dobrze, przede mną jeszcze jeden wyścig. Czuję się dobrze. Dziś udało mi się być w czołówce. [W niedzielę] Może być dobrze. Byłoby miło tak zakończyć sezon, co?

– uśmiechnął się.