Danielo - odzież kolarska

Ronde van Vlaanderen 2024. Luca Mozzato niespodzianką dnia

Luca Mozzato niespodziewanie zajął drugie miejsce w Ronde van Vlaanderen. W świąteczne popołudnie kolarz grupy Arkea-B&B Hotels przetrzymał wszystkie trudności, wygrywając finisz z niewielkiej, wyselekcjonowanej grupy. To zdecydowanie największy wpis do jego palmares i pierwsze podium w monumencie w historii bretońskiego zespołu.

Nadajmy szerszy kontekst postaci Luki Mozzato. Włoch uchodzi za sprintera potrafiącego sprawnie przejechać bruki czy niewielkie asfaltowe podjazdy. Paradoksalnie większą część kariery spędził na francuskiej scenie, najpierw w ekipie B&B Hotels-KTM (2020-22), teraz w Arkei, z którą związany jest kontraktem do roku 2025. W ojczyźnie ścigał się więcej jako junior i orlik.

Do tej pory największym osiągnięciem 26-latka było marcowe zwycięstwo w semi-klasyku Bredene Koksijde Classic (kategoria .Pro). Podobnie jak “De Ronde”, wyścig ten rozgrywany był w trudnych warunkach atmosferycznych, padał deszcz, znad morza dmuchał silny wiatr. Mozzato nadawał ton rywalizacji na rantach, a w sprincie objechał szybszych na papierze Dylana Groenewegena i Gerbena Thijssena.

Pod koniec poprzedniego sezonu kolarz Arkei wygrał inną belgijską jednodniówkę, Binche-Chimay-Binche, kończącą się brukowanym podjazdem do centrum miasta. Na swoim koncie ma sporo wartościowych miejsc w top5 mniejszych imprez, ale poza jednym etapem Tour de France (2023) brakowało tam wyników w worldtourowym ściganiu, aż do niedzieli.

Niespodzianka “De Ronde”

Na finałowej prostej w Oudenaarde Włoch wygrał sprint z niewielkiej grupy, która połączyła się 200 metrów przed metą. Finiszujący z daleka Michael Matthews dopadł Alberto Bettiola i Dylana Teunsa. Chwilę później Australijczyk przeskoczył z lewej na prawą stronę jezdni, za co sędziowie przesunęli go później na koniec stawki. Mozzato musiał wtedy puścić korby, wytracając prędkość, ale i tak na samej kresce zdołał jeszcze wyprzedzić bardziej doświadczonego rywala.

Ten wynik przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. Gdyby ktoś powiedział mi rano: “będziesz w pierwszej dwudziestce”, byłbym szczęsliwy, “będziesz w top10”, zapisałbym się? Ale na podium… To był wyścig, w którym wszyscy finiszowali “ugotowani”. Mieliśmy szczęście, że na prostej dogoniliśmy Bettiola i Teunsa, a ja zająłem drugie miejsce

– opowiadał w komunikacie prasowym.

W przeciwieństwie do wielu innych zawodników, 26-latek nie starał się podążać za atakami Mathieu van der Poela czy zabierać się do akcji przeciwko mistrzowi świata. W transmisji telewizyjnej pojawił się dopiero podczas ostatniej wspinaczki na Oude Kwaremont. Wynikało to z taktyki maksymalnego oszczędzania sił na końcówkę.

Myślę, że podjąłem wysiłek w odpowiednim momencie. Wszyscy chcieli odpowiedzieć na atak Van der Poela. Moim celem było pokonanie jak największej liczby podjazdów w pierwszej grupie niewielkim kosztem energii. I to zaprocentowało w finale. Na ostatnich 30-40 kilometrach czułem się całkiem nieźle

– tłumaczył.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.