Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2020. Ganna na szczycie, młode wilki na podium

Filippo Ganna dopiął swego i w ostatnie 19 dni trzy razy pokazał, że jest najlepszym czasowcem świata. Włoch został pierwszym liderem Giro d’Italia.

Kolarz Ineos Grenadiers w sobotę triumfował na odcinku jazdy indywidualnej na czas w Palermo i na podium założył maglia rosa.

Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem zdobyć tę koszulkę. To fantastyczne dla mnie i dla zespołu. Chciałbym bardzo podziękować mu za całe wsparcie

– powiedział 24-letni mistrz świata.

Ganna, któremu brytyjska ekipa pozwala łączyć wyścigi szosowe i torowe, konkurencję rozstawiał już po kątach na welodromach, ale w ostatnich tygodniach to samo zaczął robić w wyścigach szosowych. Włoch, który w ostatnim sezonie torowym trzy razy poprawił rekord świata w w wyścigu indywidualnym na dochodzenie, w wyścigach indywidualnych na czas prezentuje obecnie poziom wyższy niż cała plejada utytułowanych kolarzy.

Tyczkowaty torowiec we wrześniu wygrał krótką czasówkę podczas Tirreno-Adriatico. Wygrał ze sporą przewagą nad m.in. Victorem Campenaertsem i Rohanem Dennisem, a niecałe dwa tygodnie później, na trasie mistrzostw świata, rywalom nie zostawił cienia wątpliwości co do tego, kto zdobędzie złoto. Do sobotniej czasówki z Monreale do centrum Palermo przystępował jako faworyt i ponownie stosukowo krótki odcinek pokonał wyraźnie lepiej niż rywale.

Ganna triumfem w Palermo zrealizował swój cel. Przed sobą, w trakcie Giro d’Italia, ma jeszcze dwa odcinki jazdy indywidualnej na czas, ale jego najważniejszym zadaniem będzie praca na rzecz Gerainta Thomasa.

Liczyło się to, żeby jutro wystartować w maglia rosa. Ten cel zrealizowaliśmy. Każda koszulka jest wyjątkowa, ale moim marzeniem było zdobycie tęczowej koszulki i koszulki lidera Giro. Nie myślałem za bardzo o wyścigu i to był mój sekret. Gadaliśmy sporo z chłopakami, z Geraintem, ale nie o wyścigu. Dziś obaj zapisaliśmy świetne wyniki

– podkreślił, ponowne zwracając uwagę na znaczenie koncentracji w procesie przygotowań.

24-letni Ganna to najstarszy kolarz pierwszej trójki, a średnia wieku na podium etapu to nieco ponad 22 lata.

Drugi na mecie 22-letni João Almeida (Deceuninck-Quick-Step) był wniebowzięty. Portugalczyk rozpoczął bowiem swój pierwszy Grand Tour, a miejsce w składzie dostał po zajęciu miejsc w czołówkach Vuelta a Burgos (3.), Tour de l’Ain (7.), Settimana Coppi e Bartali (3.) oraz Giro del’Emilia (2.).

Wiatr był dziś mocny, momentami trudno było manewrować rowerem. Podjazd na początku miał sekcję bruku, nie było to łatwe. Męczyłem się, ale udało mi się utrzymać koncentrację. Jechałem swoim tempem, nie ryzykowałem na zjeździe ani na płaskim, bo zmieniał się kierunek wiatru

– mówił po zakończeniu wyścigu.

Na wirażach było ślisko ale z tymi sobie jakoś poradziłem. Na mecie nie mogłem uwierzyć, że mam najlepszy czas. Zaszczytem było zajmowanie przez tak długi czas pozycji lidera etapu. Drugie miejsce na pierwszym etapie mojego pierwszego Grand Touru to perfekcyjny start. Jestem szczęśliwy i bardziej pewny siebie na kolejne trzy tygodnie

– dodał.

Trzeci w klasyfikacji etapu Mikkel Bjerg (UAE-Team Emirates) po raz pierwszy tak dobrze pojechał czasówkę na poziomie WorldTour. 21-latek, trzykrotny mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas orlików, debiutuje w zawodowym ściganiu i podobnie jak Almeida cieszył się z wyniku.

Jestem bardzo zadowolony. Pojechałem dobrze, to chyba najlepszy wynik mojej kariery. Podjazd pokonałem stabilnym tempem, próbowałem oszczędzić trochę sił na końcówkę. To była niezwykle szybka trasa, na ostatnich 6 kilometrach naprawdę się zagiąłem, tam chciałem zyskać. Wiatr miał wpływ na rywalizację, mój wynik jest tak dobry jak tylko mógł być. Ganna był dziś na wyższym poziomie

– ocenił.