Niezwykle szybko zakończyła się dla Miguela Angela Lopeza (Astana Pro Team) przygoda z tegorocznym Giro d’Italia. Kolumbijczyka z rywalizacji wyeliminowała kraksa na 1. etapie.
Trasa sobotniej czasówki, otwierającej rywalizację w 103. edycji La Corsa Rosa, liczyła 15 kilometrów i nie należała do najłatwiejszych pod względem technicznym. Długi zjazd, zakręty, a do tego śliska nawierzchnia wymagały od zawodników dużego skupienia i ostrożnej jazdy. Chwila rozluźnienia mogła nieść za sobą poważne konsekwencje i tak też się stało w przypadku Miguela Angela Lopeza.
Do upadku kolarza Astany doszło tuż przed drugim punktem pomiaru czasu wyznaczonym na trasie (9,1km). W momencie, gdy Lopez postanowił zmienić ułożenie ciała na rowerze i puścił na moment kierownicę, przednie koło jego roweru podbiło się na nierówności na drodze. Kolumbijczyk natychmiast stracił panowanie nad rowerem i wpadł w ustawione przy drodze barierki. Po udzielonej mu na miejscu pomocy został przewieziony do szpitala na dalsze badania.
Miguel Ángel López accident.
La caduta di Miguel Ángel López.#Giro pic.twitter.com/IOwjJ2vFJm
— Giro d'Italia (@giroditalia) October 3, 2020
Zdjęcie rentgenowskie nie wykazało złamań, ale głęboka rana blisko tętnicy biodrowej wymagała operacji. W najbliższych tygodniach wszystko powinno się zagoić. Poza tym Miguel Angel nie odniósł żądnych innych urazów i był w stanie samodzielnie wrócić ze szpitala do hotelu o własnych siłach. Zobaczymy, jak będzie czuł się jutro, po powrocie do domu
– powiedział Serge Niamke, lekarz zespołu Astana Pro Team.