Alessandro Tonelli wygrywa w Walencji | Joxean „Matxin” o strategii UAE Emirates

fot. Credits VF Group Bardiani - CSF Faizanè & Sprint Cycling

Alessandro Tonelli ugrał dużo ucieczką na drogach Walencji. João Almeida wierzy w zdobycie Wielkiego Touru. Søren Waerenskjold przejmuje prowadzenie w AlUla Tour. Wiadomości i wyniki kolarskie ze środy, 31 stycznia.

Wiadomości dnia

Menadżer UAE Team Emirates, Joxean „Matxin” Fernandez, w rozmowie z dziennikiem „AS”, przedstawił strategię zespołu na sezon 2024.

W tym roku w sezon weszliśmy nieco spokojniej niż w zeszłym, ponieważ nie chcieliśmy zaczynać na pełnym gazie. Na Tour Down Under mieliśmy Jaya Vine’a, ale zaskoczeniem okazał się Isaac del Toro. Pomysł jest taki, by mieć spójny skład na każdy wyścig i dwóch liderów, a w wielu przypadkach nawet trzech. Na przykład teraz w Walencji będziemy mieli Sivakova i Grobschartnera, w Algarve, Hirschiego i João Almeidę, w Omanie, Del Toro i Adama Yatesa, w Arabii, Fishera-Blacka i Majkę… wszystko jest zorganizowane. Patrząc w przyszłość na klasyki, oczekujemy wiele od Politta i innych kolarzy, którzy będą musieli dać z siebie nieco więcej.

Jeśli chodzi o Wielkie Toury to Bask podał składy już w połowie grudnia. W Giro d’Italia (4-26 maja) Pogacarowi mają towarzyszyć Rafał Majka, Jay Vine, Felix Großschartner, Mikkel Bjerg, Rui Oliveira, Domen Novak i Juan Sebastian Molano. W Tour de France (29 czerwca – 21 lipca) obok Słoweńca powinni wystartować João Almeida, Juan Ayuso, Nils Politt, Marc Soler, Pavel Sivakov, Tim Wellens i Adam Yates.

Mówię o składach z wyprzedzeniem, ponieważ pozwoli nam to na ważną zmienną taktyczną w wyścigu. Jedyne wątpliwości będą dotyczyć ewentualnych zmian spowodowanych upadkami lub chorobami. To także dobre dla kolarzy, wiedzą z wyprzedzeniem o zgrupowaniach w górach… Musimy otwarcie rozmawiać z kolarzami i przedstawiać, czego się od nich oczekuje.

To, co nie ulega wątpliwości to postać lidera drużyny, Tadej Pogacar.

Będzie jeszcze lepszy niż w zeszłym roku, jestem o tym przekonany. Jest naszym wyjątkowym liderem, z uwagi na wszystkie swoje zasługi. Wiemy, że jest absolutną gwarancją na Tour, nawet jeśli w tym roku pojedzie także w Giro. Nie będzie ścigał się tak dużo przed wyjazdem do Włoch i przyjedzie na Tour z 31 dniami wyścigowymi. Jeśli kiedykolwiek był rok, by go przetestować, to właśnie teraz. Myślę, że rywale są ważniejsi niż trasa

Słoweniec rozpocznie swój sezon 2 marca w Strade Bianche.

Widzę w drużynie wielką mentalność zwycięzców, która idzie w parze z dobrą harmonią. Mamy w zespole świetne indywidualności, ale jeśli połączymy je wszystkie w kolektyw… to właśnie staramy się robić, szukać perfekcji.

João Almeida ma już za sobą już cztery zawodowe sezony, podczas których odniósł 11 zwycięstw.

fot. Agnieszka Małgorzata Torba / rowery.org

25-letni Portugalczyk zapracował sobie na status grandtourowca, kończąc w top 10 wszystkie sześć startów w Giro d’Italia i Vuelta a Espana, poza Giro 2022, kiedy się musiał wycofać. W zeszłym sezonie majowy wyścig ukończył na 3. miejscu.

Zawodnik UAE Team Emirates, w rozmowie z „roleur.cc” stwierdził, że to nie jest szczyt jego możliwości.

Wciąż nie czuję, że jestem u szczytu i wiem, że wciąż mam nad czym pracować, by dalej się rozwijać. Nie wiem jak bardzo i czy to wystarczy do zwycięstwa w Wielkim Tourze, ale nie zamartwiam się tym. Jeśli bym nie wierzył, nigdy tego nie osiągnę. A ja wierzę, że mogę tego dokonać. Może niektórzy będą zaskoczeni, inni niekoniecznie.

Lubię zauważyć u siebie postęp, widzieć to w liczbach. Trzeba mieć silną psychikę, nie być znużonym ważeniem jedzenia, być cały czas super profesjonalistą na 200%. Myślę o sobie wyłącznie jako o kolarzu. W mojej głowie jest tylko kolarstwo.

Almeida w tym roku po raz pierwszy wystartuje w Tour de France, gdzie z założenia ma pomagać Tadejowi Pogacarowi.

Jeśli będę musiał walczyć o Tadeja, zrobię to z uśmiechem na twarzy. Ściganie się dla niego będzie przyjemnością. Jest numerem jeden, najsilniejszym kolarzem w całym peletonie.

Portugalczyk jest gwiazdą swoim kraju, co rusz wstrząsanym aferami dopingowymi w peletonie. Cieszy się, że od nastolatka był od tego daleko.

Panuje duży chaos. Na szczęście, kiedy jeździłem w drużynach juniorskich, miałem trenerów o dobrej mentalności, a moim celem zawsze był jak najszybszy wyjazd z Portugalii. Zrobiłem to po moim ostatnim sezonie jako junior. Myślę, że osiągnąłem sukces, wyrobiłem sobie nazwisko poza Portugalią, ludzie znają mnie z WorldTouru. Mimo że jestem Portugalczykiem, moja kariera nie stawia mnie w takiej sytuacji. Ale dla młodych portugalskich zawodników może stanowić problem kojarzenie ich z takimi sprawami, z tym chaosem.

Wyniki dnia

Volta a la Comunitat Valenciana (2.Pro)

Alessandro Tonelli, po ucieczce dwójkowej akcji kolarzy VF Group-Bardiani CSF, wygrał na mecie pierwszego etapu 75. wyścigu Volta a la Comunitat Valenciana.

Tuż za nim w Castellon zameldował się Manuele Tarozzi, a po trzecie miejsce przyjechał Oier Lazkano (Movistar Team).

Na początek kolarze mieli do przejechania 167 kilometrów, z górską premią Desert de las Palmes (7,7 km; 5,1%), położoną 17 kilometrów przed metą.

W akcję poszli Gorka Sorarrain (Caja Rural-Seguros RGA), Inigo Elosegui (Equipo Kern Pharma), Jetse Bol (Burgos-BH), Manuele Tarozzi, Alessandro Tonelli (obaj VF Group-Bardiani CSF), Francisco Munoz (Polti Kometa) i Alex Molenaar (Illes Balears Arabay Cycling). Przewaga siódemki 55 kilometrów przed metą zbliżyła się do 7 minut.

Peletonnapędzali głównie kolarze Bahrain Victorious i UAE Team Emirates. U podnóża Desert de las Palmes do odrobienia zostały mniej niż 3 minuty. Tu z ucieczki odjechała dwójka kolarzy VF Group-Bardiani CSF, meldując się na górskiej premii z zapasem 2 minut.

Na zjeździe w pościg ruszył Matej Mohoric (Bahrain-Victorious). Słoweniec odskoczył na 18 sekund, lecz na ostatnich płaskich kilometrach został na powrót doścignięty.

Tarozzi i Tonelli, wymieniając się zgodnie na prowadzeniu, utrzymywali znaczną przewagę. Na ostatnim rondzie niefortunnie pomylili drogę. Stracili na tym trochę czasu, ale sukcesu z rąk nikt już nie mógł im zabrać. Niemal równocześnie przecięli linię mety, a zwycięstwo przypadło starszemu wiekiem w zespole. Po trzecie miejsce finiszował mistrz Hiszpanii, który odskoczył w samej końcówce.

AlUla Tour (2.1)

Søren Waerenskjold (Uno-X Mobility) triumfował w drugim dniu AlUla Tour i objął prowadzenie w wyścigu.

fot. © AlUla Tour / Pauline Ballet

22-letni Norweg na kresce wyznaczonej w rezerwacie natury Sharaan zameldował się przed Erytrejczykiem Henokiem Mulubrhanem (Astana Qazaqstan) i Nilsem Eekhoffem (Team dsm-firmenich PostNL).

Rafał Majka (UAE Team Emirates) finiszował na 20. pozycji, a Cesare Benedetti (Bora-hansgrohe) zameldował się za peletonem, na 86. miejscu.

Najdłuższy etap 4. edycji wyścigu prowadził na długości niemal 200 kilometrów, kończąc się finiszem na lekkim podjeździe (4,2 km; 3,2%).

W ucieczkę ponownie zabrali się Unai Zubeldia (Euskaltel-Euskadi) i Ali Al Shaikhahmed (Arabia Saudyjska), a także Xabier Mikel Azparren (Q36.5), Arttasorn Pansaard (Roojai Insurance) i Yuma Koishi (JCL Team UKYO). Peleton odpuścił śmiałków na kilka minut, kasując akcję 33 kilometrów przed metą, a następnie spokojnie dojechał na nieoczywistą końcówkę.

Tempo zaczęli wyznaczać kolarze Cofidisu, co okazało się za wiele dla sporej grupy kolarzy, w tym dla Dylana Groenewegena (Jayco AlUla). Mocną zmianę dał Rafał Majka, po czym 2 kilometry przed metą bez powodzenia próbował odskoczyć Simon Yates (Jayco AlUla).

Lepiej poszło Pierre Latourowi (TotalEnergies). Francuz zyskał kilka sekund, jednak na ostatniej prostej przemknęło obok niego rozpędzone czoło peletonu, z najszybszym Søren Waerenskjoldem.

Etoile de Bessèges – Tour du Gard (2.1)

Pierwszy etap Etoile de Bessèges – Tour du Gard, Bellegarde – Bellegarde (160,6 km), został odwołany z powodu blokady okolicznych dróg przez protestujących rolników.