Danielo - odzież kolarska

Dni Marca Hirschiego

Miesiąc temu Marc Hirschi był 22-letni kolarzem debiutującym w Tour de France. Obiecującym mistrzem świata orlików z 2018 roku, nazwiskiem do zapamiętania. Ogólnie rzecz biorąc, zawodnikiem z przyszłością.

Szwajcar w cztery tygodnie wyrósł z tej narzucanej mu racją miejsca w zespole i peletonie ramy. Trzecie miejsce w Clasica San Sebastian w roku ubiegłym zapowiadało, że w szeregach Sunwebu się rozwija, ale wygrany etap Tour de France, dwie prawie udane próby, setki kilometrów w ucieczkach i czerwony numer najaktywniejszego kolarza wyścigu zmieniły jego wizerunek, a w kolejnych tygodniach zmienią zapewne cyfry zapisane na jego kontrakcie.

Ten, jeśli został już przygotowany, ulec będzie musiał dalszym zmianom. O ile znakomite wyniki na trasie Tour de France można było zapisać w rozdziale opisującym eksplozję talentu w nietypowym wyścigu, brązowy medal mistrzostw świata, wywalczony w gronie takich tuzów jak Julian Alaphilippe, Wout van Aert i Michał Kwiatkowski, wywindował Hirschiego do zupełnie innej ligi.

Dzisiejszy triumf w La Fleche Wallonne stawia Szwajcara jeszcze wyżej. Gdzie? Trudno powiedzieć: fenomenalny sezon to podstawa stabilnej przyszłości i zapowiedź dobrych wyników, ale także wysoka poprzeczka do ponownego przeskoczenia.

Na Mur de Huy liczyły się nogi. Ten podjazd jest tak ciężki, że nie wiesz co się dzieje dookoła, każdy jest w swoim świecie. Jest stromo, więc trzeba wyczekać, wykazać się cierpliwością i nie ruszyć za wcześnie. Myślę, że zwycięstwo to zawdzięcza się nie tylko sile, ale też nastawieniu i umiejętności przetrwania tego bólu

– powiedział na mecie kolarz ekipy Sunweb.

22-latek jest drugim w historii Szwajcarem, który wygrał Strzałę Walońską. Poprzednio dokonał tego tylko Ferdi Kübler (1951 i 1952). Hirschi jest też pierwszym debiutantem, który wygrał waloński wyścig w obecnym układzie trasy, z metą na Mur de Huy.

Nie czułem się bardzo mocny. Muszę przyznać, że nie czułem się bardzo dobrze przed żadnym wyścigiem, który wygrałem. Zwykle na pierwszych kilometrach wyścigów nie czuję się dobrze. Dziś na pierwszych kilometrach było podobnie. Potem zebrałem w sobie motywację by wycisnąć z siebie co mogłem. Miałem dziś szczęście, że noga podawała, nie popełniłem błędów, a moja ekipa pojechała świetnie

– komentował.

Czy w zasięgu Hirschiego leży wygrana w Liege-Bastogne-Liege? W tym punkcie trudno powiedzieć, aczkolwiek niedzielny wyścig odbędzie się pięć tygodni po starcie Tour de France. Organizm młodego kolarza w którymś punkcie poprosi o zasłużony odpoczynek.

Hirschi oczekiwań nie ma, na starcie “Staruszki” pewnie też będzie czuł się kiepsko.

Wszystko co przyjdzie po tym, to już bonus. Na pewno chcę wykorzystać jak najbardziej dobrą formę. Odpocznę przez kilka dni i będę czekał na Liege-Bastogne-Liege

– powiedział.