Danielo - odzież kolarska

MŚ Imola 2020. Van der Breggen: “nie mam listy zwycięstw do odhaczenia”

Anna van der Breggen w czwartek została złotą medalistką mistrzostw świata w jeździe indywidualnej na czas. Holenderka dziś jest faworytką wyścigu ze startu wspólnego i jeśli uda jej się wygrać, będzie drugą w historii zawodniczką, której udał się taki wyczyn.

Anna van der Breggen w latach 2016-2020 wygrała niemal wszystkie wyścigi, o jakim mogłaby marzyć startując w reprezentacji narodowej.

Holenderka w 2016 roku zdobyła olimpijskie złoto w wyścigu ze startu wspólnego oraz brąz w jeździe indywidualnej na czas. Wywalczyła także tytuł mistrzyni Europy w wyścigu ze startu wspólnego, a dwa lata później zdobyła tęczową koszulkę mistrzyni świata w tej konkurencji. Sezon 2020 do udanych zaliczy m.in. dzięki tytułom mistrzyni Europy i świata w jeździe indywidualnej na czas.

Wywalczony we czwartek triumf we włoskiej Imoli przyszedł po pięciu latach prób. Cztery z nich, w latach 2015, 2017, 2018 i 2019 zakończyły się srebrnymi medalami.

Przede mną jeszcze wiele rzeczy, które mogę osiągnąć. Nie mam listy zwycięstw do odhaczenia, to nie tak. Cieszę się kolarstwem. Wydaje mi się, że teraz jestem bardziej zrelaksowana. Jeśli wygram, super. Jeśli nie, spróbuję kolejnym razem

– powiedziała 30-latka na konferencji prasowej.

Van der Breggen ogłosiła już wcześniej, że ze sportu odejdzie z końcem 2021 roku. Celem są oczywiście Igrzyska w Tokio, ale w tym roku znalazła czas by trenować jazdę indywidualną na czas.

To wyjątkowy rok. Ja cieszę się, ze mistrzostwa świata się odbywają i że mogę się ścigać, szczególnie po czterech srebrnych medalach. Wreszcie być mistrzynią świata… jestem bardzo szczęśliwa. O motywację nie było trudno, gdyż tego tytułu jeszcze nie wygrałam. Miałam sporo czasu na początku roku, to był mój cel. Dopiero w tym roku odkryłam, że jazda na czas może być dobrą zabawą, że można robić różne rzeczy w ramach treningu. Ja miałam to szczęście, że mogłam trenować na zewnątrz

– zaznaczyła.

Van der Breggen pokonała na bisko 32-kilometrowej trasie Szwajcarkę Marlen Reusser oraz swoją rodaczkę Ellen van Dijk. Układ podium zapowiadał się jednak na nieco inny po pomiarze czasu na półmetku. Po 15 kilometrach zdecydowanie prowadziła Amerykanka Chloe Dygert, ale wypadek na jednym z zakrętów zakończył jej występ.

Każda z nas próbowała się przygotować do tego jak najlepiej. Dużo dla tego wyścigu zrobiłyśmy. Myślę, że Chloe też ciężko na to pracowała, choć nie miała w tym sezonie szosowych startów. Jest mi bardzo przykro, to dla niej najgorsze z możliwych zakończeń wyścigu

– powiedziała Van der Breggen.

W sobotę Holenderka stanie na starcie wyścigu ze startu wspólnego elity kobiet. Dwa indywidualne sukcesy w tej samej imprezie mistrzowskiej w przeszłości stały się udziałem jedynie Jeannie Longo, która medale w jeździe na czas i w wyścigu ze startu wspólnego wywalczyła w 1995 roku. Van der Breggen po wygranej w Giro Rosa jest faworytką zmagań, ale w szranki stanie m.in. z drużynową koleżanką, Annemiek van Vleuten oraz dobrze dysponowanymi Włoszką Elisą Longo Borghini i Polką Katarzyną Niewiadomą.