Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2020. Alexander Kristoff też się nie spodziewał

Alexander Kristoff (UAE-Team Emirates) nie znajdował się wśród faworytów do wygranej na 1. etapie Tour de France. Ba, sam nie widział się w roli zwycięzcy. Na ostatnich 300 metrach to jednak jego doświadczenie i moc przeważyły i 33-latek jest drugim w historii Norwegiem, który założył maillot jaune.

Po licznych zwycięstwach w norweskich wyścigach, triumfach w Mediolan-San Remo (2014), Ronde van Vlaanderen (2015) oraz wysokich lokatach w wiosennych wyścigach Kristoff wyrobił sobie markę twardziela. Norweg przez kilka sezonów po 200 i po 250 kilometrach w siodle potrafił najlepiej odnaleźć się na finiszu, a pogoda nie zdawała się mieć tu znaczenia: sprinty wygrywał w gorącym Omanie i zimnej Norwegii.

O Kristoffie trudno powiedzieć, że miał gorsze sezony, raczej, że nie odnosił tylu sukcesów w wyścigach WorldTour na ile sam liczył. Od triumfu w GP Ouest France – Plouay w sierpniu 2015 roku wygrał 35 wyścigów, w tym mistrzostwo Europy (2017), etap Tour de France (2017) i Gandawa-Wevelgem (2019), ale po zwycięstwo w dużym klasyku ani na etapach innych Grand Tourów nie zdołał wrócić.

Dziś 33-letni sprinter sięgnął sprinterskiego szczytu: wygrał etap Tour de France i przywdział na podium żółtą koszulkę lidera wyścigu.

Na ostatnim kilometrze nie miałem nikogo z ekipy obok siebie, ale czułem się mocny i trzymałem koło Sagana. Miałem nogę mimo że nie mam za sobą idealnych przygotowań: kilka dni temu przytrafiła mi się kraksa

– mówił na mecie.

Kristoff to zaledwie drugi Norweg w historii, który nosił będzie koszulkę lidera Tour de France. Wcześniej, trzy razy (2004, 2006 i 2011) dokonał tego Thor Hushovd.

Norweski sprinter bez uszczerbku na zdrowiu przetrwał deszczowy etap, na którym liczni zawodnicy wylądowali na asfalcie. Po neutralizacji zjazdu i ściganiu tylko na dojeździe do mety na Promenadzie Anglików, Kristoff sam poradził sobie w gronie młodszych rywali.

Kolarz UAE-Team Emirates płynnie poruszał się na ostatnich metrach, nie przepychał się i gdy prowadzący rywale rozpoczęli finisz, spokojnie ruszył po prawej. Z piątej pozycji wyszedł na pierwszą i nie oddał jej do kreski.

To niesamowity moment, bo mam 33 lata tylko kilka lat kariery przede mną. To dużo dla mnie znaczy, to marzenie by nosić maillot jaune. Nie myślałem o tym dziś rano, ale wiedziałem, że mogę się liczyć, jeśli dojdzie do sprintu. Trzeba naprawdę być w formie by móc wygrać pierwszy etap. Dobrze wiedzieć, że mogę rywalizować z najlepszymi sprinterami globu. Lepiej się nie mogło zacząć, ale to wciąż niespodzianka

– tłumaczył.

Przygoda kolarza UAE-Team Emirates z prowadzeniem w wyścigu nie potrwa długo: jutrzejszy etap prowadzi przez kilka podjazdów, które wykluczą z gry sprinterów.