Marcel Kittel jest dołączył do głosów krytykujących pomysł Amaury Sport Organisation (ASO) by tegoroczny Tour de France zorganizować bez udziału kibiców.
Mówimy o Tourze, który wystartowałby planowo pod koniec czerwca i ruszyłby przez Francję, gdzie przy trasie nie staliby kibice. Czyli w dalszym ciągu mówimy o okresie, w którym trwałaby epidemia koronawirusa, bo inaczej widzowie przecież nie musieliby być chronieni
– powiedział 14-krotny zwycięzca etapowy „Wielkiej Pętli”.
Niemiecki sprinter, już na emeryturze, jest za przesunięciem wyścigu w kalendarzu. Jak na razie ASO daje sobie czas do 15 maja na podjęcie ostatecznej decyzji.
Jeśli w miarę szybko nie pokonamy kryzysu, dobrze byłoby przesunąć Tour albo całkowicie z niego zrezygnować w tym sezonie. Organizowanie go za wszelką cenę jest nieracjonalne
– mówił Kittel.
Podobnego zdania jest Warren Barguil. Jeden z dwóch kapitanów drużyny Arkea-Samsic nie zgadza się z francuską minister sportu Roxaną Maracineanu, od której pochodzi zarys projektu pt. „Tour bez widzów”.
Nie możemy zabronić ludziom stania przy trasie. Akurat widziałem w Eurosporcie powtórkę 12. etapu Touru z 2017 roku i tych ludzi przy drodze. Wyścig za zamkniętymi drzwiami mija się z celem
– oznajmił Bretończyk.
Gdyby to od niego zależało, Grand Boucle można by przeprowadzić nawet w… listopadzie.
Serio. Nie chodzi tylko o nas, chodzi o kibiców, którzy kochają Tour. Najlepszym rozwiązaniem jest zmiana terminu
– dodał najlepszy góral Touru z 2017 roku.
Wtóruje im Patrick Lefevere. Szef belgijskiej stajni Deceuninck-Quick-Step obawia się jednak, że nad Sekwaną polityka pokona rozsądek.
ASO chce Touru, polityka chyba też. Tour w wersji light, bez kibiców, nie będzie tak naprawdę light, bowiem do Francji i tak przybędą tysiące kibiców z różnych części świata. Naprawdę możemy na to pozwolić? Po co wydłużać kalendarz? Najlepiej byłoby zorganizować klasyki walońskie na trzy tygodnie przed mistrzostwami świata, a flandryjskie po
– ocenił Lefevere.
Copyright © rowery.org. Wszelkie prawa zastrzeżone.