Danielo - odzież kolarska

Kittel, Barguil i Lefevere nie chcą Tour de France bez kibiców

Bruksela, Tour de France

Marcel Kittel jest dołączył do głosów krytykujących pomysł Amaury Sport Organisation (ASO) by tegoroczny Tour de France zorganizować bez udziału kibiców.

Mówimy o Tourze, który wystartowałby planowo pod koniec czerwca i ruszyłby przez Francję, gdzie przy trasie nie staliby kibice. Czyli w dalszym ciągu mówimy o okresie, w którym trwałaby epidemia koronawirusa, bo inaczej widzowie przecież nie musieliby być chronieni

– powiedział 14-krotny zwycięzca etapowy „Wielkiej Pętli”.

Niemiecki sprinter, już na emeryturze, jest za przesunięciem wyścigu w kalendarzu. Jak na razie ASO daje sobie czas do 15 maja na podjęcie ostatecznej decyzji.

Jeśli w miarę szybko nie pokonamy kryzysu, dobrze byłoby przesunąć Tour albo całkowicie z niego zrezygnować w tym sezonie. Organizowanie go za wszelką cenę jest nieracjonalne

– mówił Kittel.

Podobnego zdania jest Warren Barguil. Jeden z dwóch kapitanów drużyny Arkea-Samsic nie zgadza się z francuską minister sportu Roxaną Maracineanu, od której pochodzi zarys projektu pt. „Tour bez widzów”.

Nie możemy zabronić ludziom stania przy trasie. Akurat widziałem w Eurosporcie powtórkę 12. etapu Touru z 2017 roku i tych ludzi przy drodze. Wyścig za zamkniętymi drzwiami mija się z celem

– oznajmił Bretończyk.

Gdyby to od niego zależało, Grand Boucle można by przeprowadzić nawet w… listopadzie.

Serio. Nie chodzi tylko o nas, chodzi o kibiców, którzy kochają Tour. Najlepszym rozwiązaniem jest zmiana terminu

– dodał najlepszy góral Touru z 2017 roku.

Wtóruje im Patrick Lefevere. Szef belgijskiej stajni Deceuninck-Quick-Step obawia się jednak, że nad Sekwaną polityka pokona rozsądek.

ASO chce Touru, polityka chyba też. Tour w wersji light, bez kibiców, nie będzie tak naprawdę light, bowiem do Francji i tak przybędą tysiące kibiców z różnych części świata. Naprawdę możemy na to pozwolić? Po co wydłużać kalendarz? Najlepiej byłoby zorganizować klasyki walońskie na trzy tygodnie przed mistrzostwami świata, a flandryjskie po

– ocenił Lefevere.