Philippe Gilbert w zawodowym peletonie widział nie jedno i wygrywał wyścigi każdego szczebla. 17. etap tegorocznej Vuelta a Espana zapamięta jednak na długo. Tak on, jak i kolarski światek.
37-letni Gilbert po wariackiej gonitwie na szosach Kastylii i wspaniałej pracy ekipy Deceuninck-Quick-Step wygrał etap. Belg triumfował po 219 kilometrach, które jego grupa przejechała tak szybko, że na mecie zameldowała się godzinę przez planowanym końcem transmisji telewizyjnej.
Średnia prędkość po prawie 5 godzinach ścigania wyniosła 50,6 km/h.
To wyjątkowe zwycięstwo. Ten etap przejdzie chyba do historii ze względu na to, jak jechaliśmy. To było wariactwo od samego startu. Poszedł 40-osobowy odjazd z kilkoma zawodnikami walczącymi o generalkę. 7 z 8 naszych zawodników złapało się do tej grupy. Jechaliśmy razem jak banda wariatów, dodawaliśmy sobie otuchy. To było niesamowite
– mówił na mecie Gilbert.
Etapa 17 – Stage 17 | #LaVuelta19
🇪🇸 Vive el último kilómetro de la victoria de @PhilippeGilbert gracias a @CarrefourES
🇬🇧 Live the last km. of Philippe Gilbert's victory thanks to @CarrefourES#CarrefourConLaVuelta pic.twitter.com/WkttT4fecg— La Vuelta (@lavuelta) September 11, 2019
Jechaliśmy szybko, w którymś momencie 75 km/h na płaskim odcinku. Nie było ani momentu na zwolnienie, a ja miałem przełożenia 54×11. Jestem zawodowcem 17 lat, ale nigdy czegoś takiego nie robiłem.
37-latek poprzednio wygrał już dwa etapy Vuelty w tym samym roku. W 2012 triumfował Barcelonie i La Lastrilla, a dwa tygodnie później został mistrzem świata w wyścigu ze startu wspólnego.
Boczny wiatr i ranty to DNA naszej ekipy, a ja także lubię takie warunki. To nie pierwszy raz, kiedy wygrywam dwa etapy Grand Touru, ale nigdy nie wygrałem trzech. Etap piątkowy mi odpowiada, postaram się powalczyć w Toledo
– zapowiedział.
Gilbert, który w tym sezonie wygrał Paryż-Roubaix, pod koniec września uda się do Yorkshire. Na pofałdowanej trasie mistrzostw świata w takiej formie będzie jednym z głównych kandydatów do zdobycia tęczowej koszulki.