Srebrny medal w jeździe indywidualnej na czas zawisł na szyi Małgorzaty Jasińskiej (Movistar Team), która opowiedziała nam o powrocie do Ostródy.
Na tegorocznych mistrzostwach Polski Małgorzata Jasińska pojawiła się w roli obrończyni tytułu. Podczas jazdy indywidualnej na czas zawodniczka Movistaru zajęła 2. lokatę, przegrywając z niezwykle mocną tego dnia Anną Plichtą (Trek Segafredo).
Stres jak to mistrzostwach Polski, zawsze jest. Wiadomo, chciałam wypaść jak najlepiej, a sił starczyło na 2. miejsce. Gratulacje dla pozostałych medalistek. Myślę, że muszę być zadowolona, chociaż nie jestem. Jeżeli nie jest się pierwszym, nie wygra się, to ma się niedosyt. Ale biorąc pod uwagę moje przejścia i moje przygotowania, moje zawirowania, to myślę że tak, moja forma idzie do góry i właśnie zwycięstwem było to, że po moich „perypetiach” ciągle staję do startu. I trenuję i się ścigam i – mam nadzieję – jeszcze w tym sezonie uzyskam lepsze wyniki i pokażę starą, dobrą Gosię Jasińską
— mówiła w rozmowie z Rowery.org srebrna medalistka w jeździe na czas kobiet.
Może predyspozycja dnia, może trochę coś nie zagrało… a może wszystko zagrało i Ania dzisiaj była w najlepszej dyspozycji. Może potrzebuję większej motywacji. Tak naprawdę czasowcem jestem od dwóch lat. Nigdy nie jeździłam dobrze na czas i jestem zadowolona z tego, bo nie ukrywajmy, jestem bardziej wojownikiem ze startu wspólnego. Lubię zaczepne akcje, lubię rywalizować z innymi zawodniczkami ramię w ramię, więc tylko cieszyć się, z tego że moja czasówka w ubiegłym roku nie była przypadkiem, a dzisiejszy wynik potwierdza, że umiem jeździć na czas. Patrzę na to z pozytywnej strony.
— podsumowała swój start Jasińska.
Przed Gosią niedzielny start, podczas którego ma szansę zatrzymać koszulkę z orłem przy sobie. Przed rokiem idealnie wykorzystała układ sił w peletonie, zaprezentowała swoje umiejętności i pewnie przecięła linię mety, sięgając po mistrzowski tytuł.
Założenia na wspólny? Tak naprawdę wojownicza walka, jazda i dobra zabawa i mam nadzieję, że dzięki temu będę mogła być na najwyższym stopniu podium. Jeżeli nie wystarczy, to też będę się cieszyć, że stanęłam na starcie i dałam radę. Chociaż wiadomo, każdy staje na starcie po zwycięstwo. Ja też tym razem będę myśleć o tym.
Po krajowym czempionacie na zawodniczki z całego świata czeka najcięższa etapówka w sezonie, Giro Rosa, czyli kobiecy odpowiednik Giro d’Italia. Na liście startowej nie zabraknie również Polki.
Po mistrzostwach Polski Giro i mam nadzieję, że tam w końcu etap będzie mój. Tyle lat trenuję i gdzieś tam z tyłu głowy jest myśl, że chciałabym podnieść ręce w górę na jednym z odcinków i w końcu dopiąć swego
— zakończyła Jasińska.
Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) triumfował na mecie czwartego, królewskiego etapu Tour de Romandie.
Vuelta España Femenina to pierwsza duża etapówka i pierwszy duży sprawdzian dla najlepszych góralek. Oto trasa, faworytki i plan relacji…
Walijczyk Geraint Thomas wraca na Giro d'Italia i chce jeszcze raz powalczyć o zwycięstwo.
Thibau Nys wygrał po ucieczce dnia górski odcinek Tour de Romandie. Młody Belg w Les Marecottes zdobył życiowy wpis do…
Luke Plapp walczy o miejsce w czołówce Tour de Romandie, a za dobre wyniki w sezonie olimpijskim, w jego ocenie,…
Rafał Majka i Isaac del Toro wysoko w Vuelta Asturias. Etap prawdy Tour of Türkiye dla Franka van den Broeka.…