Rafał Majka po niezłym występie na La Molina awansował do pierwszej dziesiątki Volta a Catalunya.
17. miejsce na szczycie Vallter 2000 nie było wynikiem satysfakcjonującym. Rafał Majka i jego zespół Bora-hansgrohe po pierwszym górskim odcinku Volta a Catalunya nie mieli specjalnych powodów do zadowolenia. Polak nie włączył się do walki z najlepszymi kolarzami w stawce i do zwycięskiego Adama Yatesa (Mitchelton-Scott) stracił ponad półtorej minuty.
28-latkowi lepiej poszło na wczorajszym finiszu na La Molina. Majka do mety dotarł jako 10., w drugiej grupce.
Nadal dochodzę do siebie po kraksie na Tirreno-Adriatico, ale czuję, że moja forma staje się coraz lepsza. Poprawę widzę każdego dnia, dlatego cieszy mnie miejsce w dziesiątce i fakt, że mogłem jechać wśród najsilniejszych górali wyścigu
– komentował “Zgred”.
Majka, który w pierwszej części sezonu poprowadzi zespół Ralpha Denka na trasie Giro d’Italia, w planie ma więcej niż w latach ubiegłych startów. Przygotowania póki co nie idą po myśli 28-latka – wypadek na pierwszym etapie Tirreno-Adriatico skończył się mocnymi potłuczeniami, które uniemożliwiły Polakowi walkę we włoskim wyścigu.
Katalonia to przedostatni przystanek przed Giro d’Italia. Majka w klasyfikacji generalnej hiszpańskiej etapówki awansował na 9. miejsce i w kolejnych dniach będzie starał się utrzymać tę pozycję.
Przed startującym 11 maja Corsa Rosa lider Bora-hansgrohe sprawdzi się jeszcze na trasie Tour of the Alps (22-26 kwietnia).