Zapowiedź 11. etapu Tour de France. 18 lipca: Albertville – La Rosière / Espace San Bernardo (108,5 km).
Szybko, krótko i niemal tak samo jak podczas Criterium du Dauphine. Drugie górskie rozdanie w Alpach to kopia szóstego odcinka tegorocznego etapu “Delfinatu”, kiedy po ucieczce wygrał Pello Bilbao, a najlepiej z faworytów wypadł Geraint Thomas (Team Sky).
Drugi górski etap tegorocznej “Wielkiej Pętli” rozpocznie się w położonym w Sabaudii Albertville, gdzie w 1992 roku odbyły się Zimowe igrzyska olimpijskie. 109-kilometrowa trasa nie ma w zasadzie płaskich fragmentów z wyjątkiem może pierwszych 11 kilometrów, prowadzących do lotnego sprintu.
Zaraz po tej sprinterskiej atrakcji do walki ruszą górale, szturmując sztywny podjazd na Montée de Bisanne. 12-kilometrowa wspinaczka pochwalić się może średnim nachyleniem 8%, a jej ostatnie 6 kilometrów to naprawdę spore wyzwanie. Za wcześnie tu na ruchy liderów ekip, ale walka o punkty w klasyfikacji górskiej toczyła się będzie w najlepsze, gdyż premia na szczycie oznaczona jest jako HC – “poza kategorią”.
Po zjeździe czeka niemal 13 kilometrów wspinaczki na Col de Pré – podjazdu równie stromego, który, po krótkim tylko zjeździe i wypłaszczeniu, przyprawiony jest 6-kilometrową poprawką na Cormet de Roselend. Nieco łagodniejszy podjazd ma swój szczyt 39 kilometrów przed metą, co czyni go niezłym punktem do ewentualnych ataków dla kolarzy, którzy mieliby chrapkę na sprawdzenie samopoczucia rywali.
Droga na metę to 18 kilometrów zjazdów, po czym 17,6 kilometra wspinaczki do kurortu narciarskiego La Rosière przy granicy z Włochami. Długi podjazd o stabilnym nachyleniu blisko 6% do zwiększonego wysiłku zmusi mniej więcej w połowie – tam na odcinku 6 kilometrów nachylenie ocierać się będzie o 9%.
Lotna premia: 11,5 km.
Górskie premie:
Montée de Bisanne (26 km; kat. HC; 12,4 km; 8,2%)
Col du Pré (57,5 km; kat. HC; 12,6 km; 7,7%)
Cormet de Roselend (70 km; kat. 2; 5,7 km; 6,5%)
La Rosière (kat. 1; 17,6 km; 5,8%)
Start do etapu o godz. 14:00, planowany finisz: 17:10-17:37.
grafiki: ASO/Geoatlas
Holenderka Demi Vollering zwyciężyła na ostatnim etapie La Vuelta Femenina. Pieczętując tym swój triumf w klasyfikacji generalnej wyścigu.
Polskie kolarstwo jest kobietą. Narvaez popsuł plany Pogacara. Tiberi podpisał nowy kontrakt. Wiadomości i wyniki z 4 maja.
Tadej Pogacar chciał wygrać już na otwarcie Giro d'Italia. Słoweniec w finale wiedział jednak, że pokonanie Jhonatana Narvaeza może być…
Zapowiedź 2. etapu Giro d’Italia 2024. 5 maja (niedziela): San Francesco al Campo – Oropa (161 km ⭐️⭐️⭐️).
Ekwadorczyk Jhonatan Narvaez (Ineos Grenadiers) wygrał pierwszy etap 107. edycji Giro d’Italia i został liderem wyścigu.
Marianne Vos (Team Visma | Lease a Bike) triumfowała w Sigüenza w siódmym dniu La Vuelta Femenina.
Zobacz komentarze
Krócej się już nie dało? Szkoda że nie zrobili 99,99 km. To było by bardzo komercyjne jak ten cały TDF
17 etap ma długość 65 km, więc owszem - dało się.
Też myślę, że powinni przejechać całą pętlę w jednym odcinku, bez żadnych przerw.
Dla tych co wczoraj przyjechali grupie Mollemy może być dziś dzień prawdy. Albo wczoraj faktycznie efekt dnia wolnego, albo zmiana priorytetów na ten wyścig.
Jungels, Mollema, Zakarin i Majka jako liderzy swoich ekip na generalkę w żadnym wypadku nie planowali zmian priorytetów na tym etapie i nie będą tego robili dopóki strata czasowa nie będzie na tyle duża, że będą mogli zostać odpuszczeni w ucieczce.
Nie napisałem, ze planowali, ale że po dzisiejszym dniu prawdy, okaże się, którzy już planować nie muszą ;)
Teraz już doskonale zrozumiałem aluzję ;) Jeżeli to byłby efekt dnia wolnego to dziś powinni lepiej pojechać, natomiast jeżeli ten dzień nie był powodem słabszego występu to oznacza tylko i wyłącznie inne cele niż generalka ^^
Natomiast Zakarin się wybronił i w mojej ocenie jeszcze zakręci się w Top10.
To dzisiaj Majka się pozbywa złudzeń i od jutra może polować na etap i koszulę w grochy.
Jeśli dziś czołówka znowu pojedzie na remis, to niestety zapowiada się taki scenariusz do samego końca - ot wyścig na przetrwanie/wyniszczenie. Z przodu cicho, z tyłu będa odpadać jeden po drugim. Oby tak nie było
Sky nie powinno atakować z powodu pozycji Thomasa. Natomiast ekipy wśród których więcej niż jeden kolarz posiada nieduże straty czasowe (<10 minut), czyli Movistar (Valverde, Landa, Quintana), Bahrain (Nibali, Pozzovivo, I. Izagirre) Jumbo (Roglic, Kruijswijk) oraz Mitchelton (A. Yates, Nieve) - to od nich (a dokładnie tych kolarzy z większymi stratami) powinno się oczekiwać prób ataków i odrobienia strat. Inaczej jeżeli każdy kolarz Sky będzie jechał lepiej niż powinien (niż go znamy z wcześniejszej jazdy) na większości etapów, to czołówka pozostanie bez zmian.
No właśnie, powinno się oczekiwać ataków. Ale sam sobie odpowiedziałeś w dalszej części wypowiedzi, dlaczego ja takich ataków nie przewiduję zbyt dużo