Danielo - odzież kolarska

Esteban Chaves nie przestanie się uśmiechać

Esteban Chaves

Thibaut Pinot, Chris Froome i Miguel Angel Lopez potwierdzili na Tour of the Alps zwyżkująca formę przed zbliżającym się wielkimi krokami Giro d’Italia (4-27 maja). Zagadką, także dla samego zawodnika, pozostaje dyspozycja Estebana Chavesa.

Dwa lata temu wiecznie uśmiechnięty Kolumbijczyk znajdował się na fali wznoszącej. Drugie miejsce w Giro, trzecie w Vuelta a Espana i triumf w Il Lombardia były potwierdzeniem wielkiego talentu tego kolarza, a zwycięstwo Wielkim Tourze wydawało się kwestią krótkiego czasu.

Miniony sezon Esteban zaprzepaścił przez kontuzje, ale gdy na początku lutego wygrał Herald Sun Tour można było sądzić, że wraca na właściwą ścieżkę. Przekroczenie limitu czasowego na ostatnim etapie Paryż-Nicea i wycofanie się na końcowym odcinku Volta a Catalunya to były dwa jedyne starty kolarza Mitchelton-Scott w Europie, które mogły zachwiać wiarę w Estebana nawet najwierniejszego jego kibica.

Kolumbijczyk obecnie przygotowuje się do majowej trzytygodniówki na wysokościach w swoim kraju.

Czyj jestem lepszy lub tak samo dobry jak w 2016? Czasami sam siebie o to pytam. Przekonamy się na trasie Giro. Niekiedy myślę, że poprawiłem się od tamtego czasu, a czasem wydaje mi się, że jeżdżę gorzej. Zwłaszcza tu w Paipa, podjazdy są dla mnie nowe i nie mogę porównać swoich czasów z przeszłości

– powiedział w rozmowie z „CyclingWeekly”.

Niezależne od tego jak Chaves wypadnie w Italii uśmiech nie powinien zniknąć z jego twarzy.

W 2013 roku omal nie straciłem wszystkiego [po kraksie w Trofeo Laigueglia], teraz po prostu cieszę się życiem, jazdą na moim rowerze, jedzeniem, którego nigdy nie widziałem w moim kraju, wyjazdem do Izraela i Jerozolimy, pierwszym w życiu, na start Giro. Większość ludzi spędza życie pomiędzy domem i pracą, stojąc w korkach, a m podróżujemy po całym świecie i ścigamy na rowerach. Jestem szczęściarzem, dlatego nie przestanę się uśmiechać.

– zapewnił.